Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 2 days ago

Category

📺
TV
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:02KONIEC
00:02:12KONIEC
00:02:14KONIEC
00:02:16KONIEC
00:02:18KONIEC
00:02:20Zagasisz to światło?
00:02:23Czy ja mam zagasić?
00:02:26Niech się świeci.
00:02:27W ciemności zaraz zmora mnie dusi.
00:02:31A potem lamentujesz, że za prąd trzeba płacić.
00:02:39O matko.
00:02:42Jak to potrafił męczyć człowieka.
00:02:47Siada na piersiach
00:02:49i dusi.
00:02:53Wdech odbiera.
00:03:00Spij i nie gadaj.
00:03:04Zmordowany jestem.
00:03:08Też jestem spracowana.
00:03:23Nie bondujesz.
00:03:42U się!
00:03:46Wujek.
00:03:50Kto jest?
00:03:52Swój.
00:03:54Czego?
00:03:56Wujek roztwiera.
00:03:58A to ty, Jasiu.
00:04:00Coś chciał.
00:04:02Wujek roztwiera.
00:04:04Czego?
00:04:06Wujek nie gada, wujek roztwiera.
00:04:08Nic nie wskórasz, Jasiu.
00:04:10Lepiej idź do babki, może ona ci przeda.
00:04:12Nie o to się rozchodzi, wujek roztwiera.
00:04:14Mus jest.
00:04:16Skaranie z tym Jankiem.
00:04:18Pierdoleniec jeden.
00:04:42Coś chciał.
00:04:44Wujek roztworzy, wujek się nie boi.
00:04:52Wujek się ubiera.
00:04:54Czemu?
00:04:56Wujek się ubiera.
00:04:58Na co?
00:05:00Wujek się ubiera.
00:05:02Sytuacja tego wymaga.
00:05:04Wujek.
00:05:06Wujek.
00:05:08Wujek.
00:05:10Wujek.
00:05:12Wujek.
00:05:14Wujek.
00:05:16Wujek.
00:05:20Wujek.
00:05:22Wujek.
00:05:24Wujek.
00:05:26Wujek.
00:05:28Wujek.
00:05:30Wujek.
00:05:32Wujek.
00:05:34Wujek.
00:05:36Wujek.
00:05:38Wujek.
00:05:40Wujek.
00:05:42Wujek.
00:05:44Wujek.
00:05:46Wujek.
00:05:48Wujek.
00:05:50Wujek.
00:05:52Wujek.
00:05:54Wujek.
00:05:56Wujek.
00:05:58Wujek.
00:06:00Jezus Maria, Józefie święty.
00:06:02Jasiu, może ci się co zwiziało?
00:06:04Możeś ty się wódką upoił?
00:06:08Pomyliła się ciotka całkowicie.
00:06:10Strząśnięty kurna jestem.
00:06:14Zdajemy kask.
00:06:16Mówię się.
00:06:18Moja pani pojechała do Syrocka.
00:06:20Niuśka?
00:06:22Do teściu.
00:06:24Ja mówię kurna nie jadę.
00:06:26Do teściów. Ja mówię, kurna, nie jadę.
00:06:31Walnąłem się do łóżka, okno sobie roztworzyłem,
00:06:37łeb pod łóżką nakryłem i leżę.
00:06:40Leżę i smutek mnie ogarnął. Wielki.
00:06:48Leżę i myślę, co za życie, kurna.
00:06:50W Białobrzegach jest taka jedna babka, co się rozbiera na nagło, w lokalu.
00:06:58Płaca się ta łzena, widzi się towar.
00:07:00Z tylu, Jasiu, nie masz. Nie szkoda to pieniędzy?
00:07:04Mówię tak. Motor na chodzie jest, ruszę się, kurna, pojadę, zobaczę te cudo i wrócę.
00:07:12I jadę. Bez miedzy. Widzę. Jasność.
00:07:17Co? Jajco. Jajco w powietrzu pląsa, świeci ostro, koloru czerwonawe, mruga, ruchy wachliwe robi.
00:07:33Helikopter.
00:07:36To nie był wujek helikopter.
00:07:38To było wujek...
00:07:44Ołgwi, co?
00:07:47To się posuwało od zachodu, powolniutku, dostało skrzydło i siadło.
00:08:01Owo coś.
00:08:02Gdzie?
00:08:04To mówię na wujka polu, pod laskiem.
00:08:07No i co teraz?
00:08:08A, co teraz?
00:08:11Trzeba iść wujek, zobaczyć.
00:08:18Trzeba wujek spojrzeć prawdzie w oczy.
00:08:20Nigdzie nie idź ta.
00:08:22Po nocy?
00:08:24A jak to, jakie pigmeje albo nie daj Boże Chińczyki.
00:08:27Po mojemu trzeba poczekać do rana.
00:08:29Po nocy jest strach.
00:08:31Ty byś lepiej tyle nie mówiła.
00:08:32Po mojemu, to mogą być ruskie kosmonauty albo Amerykanie.
00:08:45Nie, wujek.
00:08:48To jest niemożliwością.
00:08:50Ja się, wujek, kurna na tych rzeczach znam.
00:08:52Ja, wujek, niejeden sputnik w życiu widziałem.
00:08:59To, co tam zlądowało, ani pod Sojuz, ani pod Kalambię mi nie podchodzi.
00:09:07A, kurna, takiej maszynerii w życiu na oczy nie widziałem.
00:09:12To jest podpadające więcej pod UFO.
00:09:16Pierwsz to trąca.
00:09:18Po mojemu to są kosmity.
00:09:20To niby jak?
00:09:26Kosmity.
00:09:29Goście.
00:09:31Nie z tego świata.
00:09:37Cieszo.
00:09:40Wychodzi na to, że trzeba się przeodziać.
00:09:45Jasiu, leć, przebudź Sołtysa.
00:09:49Ja tu się zaraz ogarnę.
00:09:52Hela stół przygotuje.
00:09:55Trzeba się inteligentny zachować.
00:09:58O!
00:09:59Teraz to wujek dobrze mówi.
00:10:04Teraz wujek dobrze mówi.
00:10:07To ja lecę.
00:10:08Skaranie boskie.
00:10:22Taka jestem umęczona.
00:10:26Ból mi w krzyży w las.
00:10:29Ty mnie tak miarkujesz, czemu nie na naszym zlądowali?
00:10:31Widać to, a kim pasowało.
00:10:33Widać to, a kim pasowało.
00:10:45Świeci się.
00:10:47Gdzie?
00:10:49Tamo.
00:10:50O matko, świeci się.
00:10:53Jasiu prawdę powiedział.
00:10:54A coś ty myślała?
00:11:01Że tu żarty miejsce mają?
00:11:06Kolory zmienia.
00:11:08Musi pod prundem jest.
00:11:11Ty się kobieto nie wymądrzaj.
00:11:13Tylko dawaj czyste koszule i sama się ogarnij.
00:11:16Żeby wszystko było pięknie, ładnie.
00:11:22A nie na Ola Boga.
00:11:27To znaczy jak?
00:11:30Tak, żeby wstydu nie było
00:11:33przed niebiańskimi gośćmi.
00:11:46KONIEC!
00:11:58KONIEC!
00:12:00KONIEC!
00:12:02KONIEC!
00:12:04KONIEC!
00:12:04KONIEC
00:12:34KONIEC
00:13:04KONIEC
00:13:06KONIEC
00:13:08KONIEC
00:13:10KONIEC
00:13:12I gdzieście wylazły skurkowańcy?
00:13:18No gdzie romantyzm nie przyżegniecie?
00:13:22Boga kochać!
00:13:34No i na moim zlądowali.
00:13:43Ci pciulki moje maleńkie.
00:13:48Urosły.
00:13:50Jeszcze trochę i do garnka będzie można włożyć.
00:13:55Dajesz im żywej, czy to rosną?
00:14:00Co mają robić?
00:14:04Zdjęcia.
00:14:16Może już co mówię?
00:14:19Oni tam jeszcze nie wiedzą.
00:14:21Zdjęcia.
00:14:23Zdjęcia.
00:14:25Zdjęcia.
00:14:33Dobry wieczór.
00:14:35Dobry wieczór.
00:14:36Dobry wieczór.
00:14:44Sołtys nie przyjdzie.
00:14:47Szans tam nie ma żadnych.
00:14:50Podwódką jest.
00:14:54Podwódką.
00:14:55Pijany jak gęś.
00:15:06Jako w dziób dostałem od jego kobity.
00:15:11Co miałem robić?
00:15:13Życie kobicie odebrać?
00:15:15U sołtysa wczoraj świętowali.
00:15:17Bożenka przywiezła przyszłego zięcia ojcom pokazać.
00:15:21Chłopak nawet niczego sobie.
00:15:23Tyż się ze wsi wywodzi.
00:15:25W mieście na garmarzu pracuje.
00:15:29Rok po był w mieście.
00:15:31Wrócił się na wieś.
00:15:33Zobaczył świnie.
00:15:34Cię pyta, Tatłusiu, co to jest?
00:15:44Skirkomaniec.
00:15:58Jedyna czerwę we wsi.
00:16:00Naukowiec.
00:16:04Stasiek Skrzypek.
00:16:06Postał się na podłożu.
00:16:08Na kosmitów zważa.
00:16:10Nie ma sołtysa, będzie bez sołtysa.
00:16:17Trzeba coś urodzić.
00:16:22Wujek.
00:16:24Kurna, szkoda, że tego letnika nie ma.
00:16:26On by od razu zmiarkował, co jest grane.
00:16:28Jakie dać powitanie.
00:16:30Tego.
00:16:32Człowiek umysłowy.
00:16:35On tak.
00:16:40Pan naukowiec też ma gadany.
00:16:42Po trzeźwemu wymownym nie jestem.
00:16:45Nie jestem.
00:16:47Ciotka dobrze mówi.
00:16:49Naukowca nikt we wsi nie przegada.
00:16:53Ale dawaj, ciotka, flaszkę.
00:16:56Co?
00:16:58Flaszka jest obowiązkowa.
00:16:59Jakbym miała, to bym dała.
00:17:01Ostatnia do Sianokosów poszła.
00:17:06Tak.
00:17:08To jak tak, to nie ma dyskusji.
00:17:10Jakiś porządek musi być, kurna.
00:17:15Trzeba budzić sklepowo.
00:17:17Sytuacja tego wymaga.
00:17:19Tak, wujek?
00:17:22Jak musz, to musz.
00:17:24No, to ja lecę.
00:17:28Leć, ale wróć się zaraz.
00:17:29Ta-ra!
00:17:42A pan, panie naukowiec, jakiego jest zdania?
00:17:46Względem UFO?
00:17:48A ja tam nie wiem, może i UFO.
00:17:51Kiorc, takim słowem.
00:17:53Te, co zlądowali.
00:17:55Co oni za jedne?
00:17:58Czego tu szukają?
00:18:02Panie Wroński.
00:18:05Pan sobie wyobraża, że co ja jestem?
00:18:08Żytkiński?
00:18:11Czemu jest?
00:18:13A nie.
00:18:14Tu nawet najlepszy może się pomylić.
00:18:19Ja na razie nic nie mówię.
00:18:22Ja się teraz nie będę wychylać z tym, żeby co mówić.
00:18:26To urąga wszelkiej wiedzy i logice.
00:18:30Ale panie, pan nie gada, bo fakt jest faktem.
00:18:33Ja też nie mówię, że to delirka.
00:18:36Arcy ciekawa sprawa jest.
00:18:38Tu trzeba postąpić inaczej.
00:18:40To znaczy.
00:18:42Pójdź Mietek na hotel, przedzwoń po radiowóz.
00:18:45Niech przyjedą.
00:18:47Od tego one są.
00:18:49Z mundurowymi będzie zara inna rozmowa.
00:18:52Pani Wrońska.
00:18:54Plan nie nadaje się do realizacji.
00:18:57Telefon jest nieczynny.
00:19:01Chłopaki z hotelu powypłaciły i kawel przycięli, bo ich kierowniczka straszyła, że zadzwoni na posterunek.
00:19:06A to bym myśliła.
00:19:09Co władzy do tego?
00:19:12Po co tutaj od razu władzę mieszać?
00:19:15Ostatecznie na moim zlądowali.
00:19:18Jestem panem we firmie czy nie?
00:19:20Ma się rozumieć.
00:19:25A może ty za świadka chcesz się ostać?
00:19:29A coś ty taki końśliwy?
00:19:31Bo głupoty gadasz.
00:19:33To kosmity winne, żeby na nich zaraz milicję wzywać.
00:19:38Ale...
00:19:39Po mojemu, tu trzeba wszystko wziąć na rozum.
00:19:51Po nitce dojdziem do igły.
00:19:55Trzeba ich zachęcić, żeby się objawili.
00:20:00Ale nic na siłę.
00:20:05I no delikatnie.
00:20:09Trzeba ich tak zajść.
00:20:13Z drugiej strony politycznie.
00:20:18Komplementować.
00:20:22Powitać.
00:20:25Zaprosić.
00:20:29Dać.
00:20:31Ten poczęstunek.
00:20:34Poczęstunek obowiązkową.
00:20:36Ty chcesz tych cudotworów odmieńców do doma wpuścić?
00:20:41No trzemuj by nie.
00:20:43Nie bądź taka bojaźliwa.
00:20:46Porządne ludzie jesteśmy.
00:20:48Stydzić się nie ma czego.
00:20:50Panie naukowiec.
00:20:52Dobrze mówię, pan pogiń.
00:20:54Powitać to się ich powita.
00:20:55Ale co z nimi dalej tu gadać?
00:21:07Tak.
00:21:09A pan sobie wyobraża tę sprawę?
00:21:12A po jakiemu pan będzie z nimi gadał?
00:21:17Jaką mową, żeby się dogadać?
00:21:22To może być wielki kłopot.
00:21:25Bo jak zaczną trajkotać, to co pan powiesz w ten czas, co?
00:21:29Będziesz pan stojał jak ten słup soli.
00:21:36Jak człowiek chce, to się zawsze jakoś dogada.
00:21:44A może się okaże, że którym z nich pochodzenia jest Polakiem nawet?
00:21:54Panie Wroński.
00:21:57A co pan w Szczaw wierzy?
00:21:59Jak się jeszcze nie zazieleniło?
00:22:02To jest niemożliwością.
00:22:04Niemożliwością.
00:22:06A co w tym dziwnego?
00:22:10Została wybrana głowa świata?
00:22:14Cały świat tym rządził, tak?
00:22:17I Polaka wybrali.
00:22:18Biały dym puścili.
00:22:23Konklawy mystre się zgodziło.
00:22:28Polska wszędzie figuruje.
00:22:31Któż narracja?
00:22:33Panie Wroński figurować, to ona figuruje.
00:22:36Tu, na ziemi.
00:22:38Ale nie w zaświatach.
00:22:40No czemuś by nie.
00:22:43Nie takie rzeczy się zdarzały.
00:22:48Panie Wroński, słyszał pan?
00:22:52Mąż żonę zgwałcił.
00:22:58To jest nieprawdopodobieństwem.
00:23:02Takiej siły nie ma.
00:23:03No i widzi pan.
00:23:06A co tu z panem dalej dyskutować?
00:23:13Dobry wieczór.
00:23:14Dobry wieczór.
00:23:15Pani Wrońska, pani bierze.
00:23:16Kochana, a to na co?
00:23:17Pani bierze, przyda się.
00:23:18Siadaj, kochana.
00:23:20Posłusimy tutaj.
00:23:21Dzień dobry.
00:23:24No.
00:23:26To my już są.
00:23:28Pani sklepowa z nami.
00:23:31Takich ludzi jak Zosia, to nie ma takich.
00:23:36Sklepowa jest.
00:23:37Pani dużo mi pomogła.
00:23:39W życiorysie.
00:23:41Ciotka, gdzie te flaszki postawisz?
00:23:43Ostaw w pokoju.
00:23:51Pani Wrońska.
00:24:07To.
00:24:15Pani400…
00:24:21Świeci się?
00:24:31Niespotykana historia.
00:24:33Ja wpierw nie mogłam w to uwierzyć.
00:24:35Byłam przekonana w to, że Janek mi jakiś bajek naopowiadał.
00:24:41On lubi tak zalać czasem, nie?
00:24:45Pani Sklepowa, ja tu jestem chłopak szczery.
00:24:49Co prawdę powiem, to powiem.
00:24:50Niech naukowiec poświadczy.
00:24:53Umie prawda, stoi ponad wszystko.
00:24:58No teraz tak.
00:25:00Jak im będzie nie w smak czysta,
00:25:04to jest kolorowa.
00:25:09A jak i to nie,
00:25:11to się dorobi tatę z mamą.
00:25:13Skąd wisz, że one są pijące?
00:25:16Kto?
00:25:17Koszpity.
00:25:17No ja, chore chyba nie są.
00:25:22A obrażać się też nie ma o co.
00:25:25My tu teraz reprezentujemy ludzkość.
00:25:29Trzeba się okazać od najlepszej strony.
00:25:31I kultura ma być.
00:25:32Ciotka, chleb i sól mata?
00:25:35Soli nie brak, a chleb wczorajszy.
00:25:38Przecież mieli dowieź, nie dowieźli skurkowańcy.
00:25:40No kurna, myślą, że to towar impregnowany jest.
00:25:45No nic.
00:25:46Jeszcze dobrze wygląda.
00:25:49Na boje bym zapomniał.
00:25:50Ciotka nabije syfon, narobi wody gazowanej.
00:25:56Niech sobie nie myślą, że my tu, jakie ciemne ludzie,
00:25:59to nie znają techniki.
00:26:02Ciągnik na podwórku stoi.
00:26:05Telewizor kolorowy jest.
00:26:07Kalka, lodówka na chodzie.
00:26:08Czyli wszystko gra, jak w książkach pisze.
00:26:16Na własne oczy sam dwóch widziałem.
00:26:19Zaraz jak tylko zlądowali.
00:26:22Dwóch gości wysiadło.
00:26:25Widać za potrzebą.
00:26:26Jak wyglądali?
00:26:27Ja tam blisko nie podchodziłem.
00:26:29Człowieku.
00:26:31Z daleka galancie.
00:26:34Jak nurcy.
00:26:35Mnie się widzi tak.
00:26:36Trzeba ustalić,
00:26:40kto będzie trzymał mowę
00:26:42na to powitanie.
00:26:43Naukowiec.
00:26:45Ja...
00:26:47Ja odpadam całkowicie.
00:26:49Czemu?
00:26:51Wstyd mnie.
00:26:54Wstyd mnie jest.
00:26:58Trzeźwy jestem.
00:26:59Nie mam lotu.
00:27:00Na mój gust.
00:27:01To mowę powinien trzymać pan Wroński.
00:27:04Na jego polu zlądowali.
00:27:05Ja jestem człowiek nieksalcony.
00:27:09Jak to się mówi,
00:27:11ciemny.
00:27:17Ja,
00:27:18jeżeli zbadam krowę,
00:27:21to ja już wiem,
00:27:23czy będzie dobrze,
00:27:24czy będzie źle.
00:27:26Ale carskiego cięcia nie zrobię.
00:27:28Na to jest przyrząd.
00:27:29No to są lekarze.
00:27:34Ja,
00:27:35drygu,
00:27:35domowy,
00:27:36nie mam.
00:27:37Doma to się potrafisz mądralować.
00:27:39Doma.
00:27:42Doma to każdy może się wymączać.
00:27:44Ty też.
00:27:47Co insze publicznie.
00:27:51Tu już
00:27:51żadna głupota,
00:27:54miejsca mieć nie może.
00:27:55Ja się tym nie zplaniam.
00:28:06Jak kto nie ma głowy,
00:28:07to się nadaje
00:28:08na
00:28:08państwowe posadę.
00:28:13Pani Zosiu,
00:28:15a może by pani walnęła mowę?
00:28:18Ma pani aparycję?
00:28:20Jest pani pozaocznej?
00:28:21Pierdyknie pani mowę
00:28:22jako przewodnicząca koła gospodyń
00:28:24sekretarz w jednej osobie.
00:28:26Tak, żeby była moca urzędowa.
00:28:28Pani Janku,
00:28:28wie pan co?
00:28:29Pan to by się wstydził.
00:28:31Przecież ja to bym ze śmiechu umarła.
00:28:35Jak to ze śmiechu?
00:28:38Zwyczajnie.
00:28:39A jak się okaże,
00:28:40to jakieś skośne okie ludziki?
00:28:42Widzieliście go?
00:28:43Kobitę by do tych potworaków wysyłał,
00:28:45żeby ją jeszcze jaka krzywda
00:28:46od nich spotkała.
00:28:47A, to ciotka myśli
00:28:49od razu będą torbić?
00:28:50Panie Janku,
00:28:52pan się nie wyraża.
00:28:54Słucham?
00:28:56Nie zna pani innego słowa,
00:28:57tylko zaraz torbić?
00:29:00Co?
00:29:02To jak to przetłumaczyć?
00:29:04To jeszcze trochę
00:29:05i nie będzie słowa.
00:29:07Kopulować.
00:29:09Proszę?
00:29:11Kopulować.
00:29:13Co? Kopulować?
00:29:15Oj, co za człowiek.
00:29:16No, zamiast torbić,
00:29:18to kopulować.
00:29:18To jest to samo.
00:29:19Nie, nie, nie.
00:29:20Jeszcze raz.
00:29:22Kopulować.
00:29:27Kopulować to co?
00:29:29To jest to samo,
00:29:29co torbić.
00:29:31Do czego to jest konsekwencja?
00:29:34Bo kopulować
00:29:35to jest po łacinie.
00:29:40A po polsku byś chciał?
00:29:44Po łacinie jest torbienie.
00:29:46Jak to po łacinie?
00:29:47A po polsku jest ruchać
00:29:49i sprawa załatwiona.
00:29:50I już koniec.
00:29:51Wiedzieliś tak o jaki ćwaniak?
00:29:55A może ty, Jasiu,
00:29:57mowę byś wygotował?
00:29:59Jakżeś taki specjalista?
00:30:01Ja?
00:30:03Ja za nerwowy jestem.
00:30:05Ja jestem chuligan.
00:30:07Trafi mi się,
00:30:07jak i obcy rozjadę kurwisy
00:30:08i najkoniec.
00:30:10Pakował mi się pod traktor
00:30:11i kto mi co zrobi, tak?
00:30:14Po mojemu
00:30:15jest tylko jeden taki
00:30:18gość we wsi,
00:30:19co może takie mowę walnąć.
00:30:23Takie mowę,
00:30:24jak w książkach pisze.
00:30:25Dać te gratulacje,
00:30:28to powitanie
00:30:29i to wszystko.
00:30:30A kto taki?
00:30:32Pan Kazimierz.
00:30:35On się do tego nadaje.
00:30:39To dziad jest.
00:30:42Rodem dziad z dziadu.
00:30:44A ty byś się wstydził
00:30:45i zastanowił się.
00:30:49A ty, stary, nie będziesz?
00:30:51Nie będziesz też dziadem?
00:30:53Nikt nie wie,
00:30:53co on tam naprawdę za jeden.
00:30:56Gdzie on tam nie był?
00:30:58Kim on tam nie był?
00:31:00Mówią, że on był
00:31:01jakaś wysoka figula.
00:31:05Ja tam nie wiem,
00:31:06ale tak mówią.
00:31:08Ludzie mówią,
00:31:09że on bilety
00:31:10na tramwajach sprawdzał.
00:31:12Coś mi się widzi,
00:31:12że on już wypił swoje.
00:31:14Człowieku,
00:31:16on ma niejedne operacje za sobą.
00:31:18Wczoraj pod sklepem tańczył.
00:31:21No to tańczył.
00:31:22Za swoje pił.
00:31:24Był w prawie.
00:31:25Dostał przypaśne?
00:31:28To co miał robić?
00:31:31Na karmęny też se mógł pozwolić.
00:31:34On już na wszystko lachy kładzie.
00:31:36I o to się rozchodzi, człowieku.
00:31:39On się tam nie będzie przejmał.
00:31:41Odwali mowę po rusku,
00:31:43po włosku, po hiszpańsku.
00:31:45Jak chcesz.
00:31:46Człowieku,
00:31:47on kilkoma językami włada.
00:31:48Taki jest gość.
00:31:52Pastuch to zawsze pastuch.
00:31:55Źle, Jasiu, mówisz.
00:31:56Pastuch to jest nie za bardzo.
00:31:58Jakby to zresztą wyglądało,
00:32:00żeby pastuch miał
00:32:01ludzkość reprezentować?
00:32:04Może on tam człowiek światowy.
00:32:06Ja do niego nic nie mam.
00:32:09Ale widzi mi się,
00:32:10że pastuch
00:32:11nie godzi się
00:32:15na takie okazje.
00:32:20Gościom z nieba
00:32:22należy się
00:32:24uważanie.
00:32:28Ły,
00:32:29czy jesteś za tym,
00:32:31żeby była demokracja?
00:32:32Daj Boże.
00:32:35Niech będzie jak najlepsza.
00:32:37No to po co ta gadka?
00:32:38Ma ta lepszego kandydata?
00:32:43Bo ja nie widzę.
00:32:46Gdzie pan Kazimier
00:32:46teraz mieszka?
00:32:49Trzy dni spał u nas,
00:32:51to teraz
00:32:51za koleją wypada
00:32:52na owdowiaków.
00:32:54To u nich będzie spał
00:32:55w stodole chłopiny.
00:33:03Skrzypek.
00:33:04Jestem.
00:33:10Co tam, Stasio?
00:33:14Noc zimna.
00:33:17Jakby nie lato.
00:33:20Chyba na słońcu koksu.
00:33:22Z braku.
00:33:26A one co?
00:33:26Jajco.
00:33:30Niebieskie się zrobiło.
00:33:32Soczewki dostało.
00:33:34Coś widać majdrują w środku.
00:33:37Bo stokanie się rozlega
00:33:38jakby to żelazo.
00:33:40O żelazo tłuk.
00:33:42Albo kamienie.
00:33:44O żelazo.
00:33:44Matko, co z tego będzie?
00:33:47Soczewki dostało.
00:33:50Coś się ruszyło.
00:33:51Ciotko.
00:33:54Da kugółkę.
00:33:55Bier, Stasiu, bier.
00:33:57O matko,
00:33:58jajco niebieskie.
00:34:01Uchowaj nas, panie,
00:34:02od wszelkiego złego.
00:34:03Dreszcz mnie po ciele przeszedł.
00:34:08Spodziłam się cała.
00:34:10Dobrze jest.
00:34:12Przebudzili się.
00:34:14Teraz już bystro pójdzie.
00:34:18Teraz się wnet dowiemy,
00:34:19co u niezajemne.
00:34:22I teraz czasu nie ma na nic.
00:34:24Wybier, Stasiu, motor.
00:34:25Wymaj do owdowiaków.
00:34:26Do stodoły.
00:34:27Na sianie w legowisku
00:34:28odnajdź pana Kazimierza
00:34:29i przywoź go tu migiem.
00:34:31Tylko, Stasiu.
00:34:33Raz, raz.
00:34:35Traida.
00:34:38I teraz to ja lecę.
00:34:41Saks.
00:34:43Ciotka,
00:34:45nakrywaj do stołu.
00:34:47Dawaj, co masz najlepsze.
00:34:48I żał nic.
00:34:51Pani sklepowa,
00:34:52że poprawi urodę.
00:34:54Bójek da więcej światła.
00:34:57Bójek wkręci mocniejsze żarówki
00:34:59do żerandola.
00:35:00Bo jak one przyleciały,
00:35:02żeby poznać ludzkość naszą,
00:35:05jak to jest powód
00:35:06ich niej wizyty,
00:35:07to my się kurna przedstawmy
00:35:10legancko
00:35:11z jak najlepszej strony.
00:35:14Jak w książkach pisze.
00:35:17Niech kurna zobaczą,
00:35:19jak my się tu żyjemy
00:35:20na tej naszej ziemi.
00:35:22wujek,
00:35:23ciotka,
00:35:26panie Zosiu,
00:35:27kurna.
00:35:29Takiej przyjemności
00:35:31to ja wymienię
00:35:31ojca i ducha.
00:35:33Jeszcze w życiu nie miałem,
00:35:35żeby gości z kosmosu
00:35:37podejmować.
00:35:39Z kosmosu,
00:35:41który nie wiadomo,
00:35:42gdzie się kończy.
00:35:44Bo gdzie się ten kosmos kończy.
00:35:47Bo stoł się kurna kończy tu.
00:35:51A gdzie się kończy kosmos?
00:35:58Co?
00:36:17Boże.
00:36:47Lala, lala, lala, lala, lala, lala, lala.
00:37:17Lala, lala.
00:37:47Lala, lala, lala.
00:38:11Jest Zaks.
00:38:14I ja jestem.
00:38:20Chujek, tylko tak, żeby moc była.
00:38:22Będzie jak trzeba.
00:38:30Ja ziemi wstydu nie przyniesę.
00:38:41Spirt jest, spirt.
00:38:54Ara tylko, przegryźć jemuś.
00:39:02Co to za zapach raptowny?
00:39:04To od Zosi taka słodycz się rozchodzi.
00:39:07Może źle pachnę?
00:39:09Exclusive.
00:39:15Ja się też spryskam euforią.
00:39:33Można powiedzieć, że jest pięknie.
00:39:36Mało pięknie.
00:39:38Można powiedzieć, że jest elegancko.
00:39:44Można powiedzieć, że jest luksus.
00:39:46Ale się wysztyftował?
00:39:52Trzeba się okazać, nie?
00:39:54Pani Wrońska, pani weźmie tę marynatkę od mojej Baśki.
00:39:56To Baśka nie przyjdzie?
00:39:58Nie.
00:40:00Jej takie kosmiczne sprawy nie imponują.
00:40:04Ona na kosmos lachę kładzie.
00:40:06Ona woli poleżeć sobie pod pierzynką.
00:40:08Ona tym jest usztęźliwiona.
00:40:10A takiej marynatki, jak robi moja Właśka, to nie robi nikt.
00:40:14Te gąski, te aż słodkie są.
00:40:16Wcale nie są kwaskowe.
00:40:18Co prawda, to prawda.
00:40:20Żeby im tylko w smak były.
00:40:22Państwo pozwolą się przyziąć?
00:40:24Pani pozwala.
00:40:26Poszuj się, Janek.
00:40:30Poszuj się, Janek.
00:40:32Sam się posuń.
00:40:34On teraz jedynkę ma.
00:40:36A wywrotcy jeździ.
00:40:38To zaraz całym światem będzie rządził.
00:40:40Jak ja mam jedynkę, to i na tira mogę wsiąść.
00:40:45Pań szkępowa pięknie dziś wygląda.
00:40:48Pani pozwolił całować swoją czarującą rączkę?
00:40:51W obie łapki.
00:40:53Czuję, że dzisiaj zatańczę z kosmitą.
00:40:57Pani sklepowa uważa, bo im się może kolba grzać.
00:41:02To co, może z tobą mam tańczyć?
00:41:06W remizji lepiej by wypadało powitać kosmitów.
00:41:11Nie na rady.
00:41:13Klucz jest u sołtysa.
00:41:15W remizji jest lepsze rozkurczenie, ale tu się też jakoś pomieścimy.
00:41:20Nigdy jeszcze nie tańczyłam z kosmitą.
00:41:22Na pewno przywiozą kasetowiec.
00:41:24Ciekawa jestem.
00:41:26Co się w niebie tańczy?
00:41:28Pani Wrońska starczy nakrycia?
00:41:29Wiadomo, że wiele będzie gości.
00:41:31dwaj, dwaj, dwaj, dwaj.
00:41:33Mnóstwo, dwaj, dwaj, dwaj.
00:41:35Pani Wrońska, starczy nakrycia?
00:41:57Wiadomo, wiele będzie gości.
00:42:01Może być dwunastu, na tyle starczy.
00:42:05Pomogłabyś, kochana, będzie prędzy.
00:42:11Dobrze, kochana.
00:42:15No, stół zastawiony pobożem.
00:42:21Teraz to całkiem inaczej wygląda.
00:42:26Człowieku, żeby cały świat taki porządek miał.
00:42:31Trzeba zobaczyć, jaka jest zawarta jest EZO-2.
00:42:40Weźcie miligramów na liter.
00:42:42Do porządku. Znaczy, nie w normie.
00:42:45Bo te, co nie mają EZO-2, to zagraniczne.
00:42:48To słabizna.
00:42:50Na serce tylko przyciężkie są.
00:42:52Nasze o 100% lepsze są.
00:42:55Bez znajomości to się wtyka, co podchodzi,
00:42:57a po znajomości to jest całkiem inna rozmowa.
00:42:59Nie?
00:43:04Panie Wroński, to co?
00:43:07Siadamy do stołu, czy jak?
00:43:09A pan powi?
00:43:10Nie uchodzi.
00:43:13Trzeba czekać, aż się gości objawią.
00:43:15Trzeba czekać, to tam nie ma mowy.
00:43:25To no, się mówi, czeka się dalej.
00:43:29Kultura ma być.
00:43:30Kultura miał miawa.
00:43:45K份 кнопa.
00:43:49Kultura za spełnienie.
00:43:55Kultura ma być.
00:43:58Kultura na wysyłanie grada i wypaliły.
00:43:59KONIEC
00:44:29Znali, gdzie ten Stasiek jest?
00:44:43Czasów za dużo nie ma.
00:44:46Oguty pieją, zaraz widno się zrobi.
00:44:50Jak się rozjaśni, kosmity na 100% wylezą.
00:44:54Po ciemku widać im nie dogadza.
00:44:57A tych chłopie na obcej planecie,
00:44:59Po ciemku by się krzanił?
00:45:01Jakbym dobre latarkę miał?
00:45:03Ale nie masz.
00:45:04Wychodzi na to, że oni też nie mają.
00:45:06Ech, gadanie takie.
00:45:09Unii by tego nie mieli.
00:45:12W dzień jest zawsze raźniej.
00:45:18Pieją koguty.
00:45:26Koguty pieją?
00:45:29Dziwne.
00:45:35Na moim dwunasta.
00:45:37Czyli dwudziesta czwarta.
00:45:40To ci stanął.
00:45:44O kurna.
00:45:47Ja też stanął.
00:45:50Też północ jest.
00:45:53To jest grane.
00:45:59Czas ostał się w miejscu.
00:46:09Czas ostał się w miejscu.
00:46:23Czas ostał się.
00:46:28Kosmity czas zatrzymały.
00:46:33Matko.
00:46:37Przyszła na nas ostatnia godzina.
00:46:39W godzinie ostatniej spowiadam się, co wie panie,
00:46:45żem zgrzeszył myślą i uczynkiem.
00:46:47Bardzo żem zgrzeszył.
00:46:49W godzinie ostatniej spowiadam się, co wie panie,
00:46:57żem zgrzeszył myślą i uczynkiem.
00:47:01Bardzo żem zgrzeszył.
00:47:05Kobietę swoje od lat w małżeńskich obowiązkach zaniedbuje.
00:47:13Psa starego, który mi od maleńkiego wiernie służył,
00:47:19ciągnikiem w nieznane wywiozłem i żem go na pastwę losu ostawił.
00:47:31Gisice, co młode miała, widłami żem uwił.
00:47:35Ojca starego, w chorobie żem opuścił.
00:47:46Do miasta go wywiozłem i we szpitalu żem go ostawił.
00:47:56Kunia chorego, w półczuszku na targu żem sprzedał,
00:48:01klnąć się słowem, że zdrowy.
00:48:05Do mleka wody dolewał, na wadze kłamał.
00:48:13Darwin i panie, bo los mój w twoich rękach się waży.
00:48:31Wójt w stanie.
00:48:34Czas się ruszył.
00:48:37Licznik bije, skazówka się obraca.
00:48:41Wszystko jest jak trzeba.
00:48:45Wszystko jest jak trzeba.
00:48:48Wszystko jest jak trzeba.
00:48:51Wszystko jest jak trzeba.
00:48:54Wszystko jest jak trzeba.
00:48:57Wszystko jest jak trzeba.
00:48:59Wszystko jest jak trzeba.
00:49:12Daj się spokój.
00:49:17Myślałem, że już koniec będzie z nami.
00:49:22Gdzie żeś ty się podziewał, człowieku? Motor ci zgasł?
00:49:36Ale dlaczego? Motor pięknie pali.
00:49:39Nie mogłeś znaleźć pana Kazimierza?
00:49:41Pana Kazimierza też znalazłem w sumie.
00:49:43To czemu i tak długo?
00:49:45No zeszło się.
00:49:46No zeszło się. Niech pan Kazimierz sam powi.
00:49:51Ciotka.
00:49:52Ciotka.
00:49:53Kukółeczkę.
00:49:54Tego nie tykaj.
00:49:55Póć do kuchni.
00:49:56Weź sobie jednego.
00:49:57To gdzie on jest?
00:49:58Kto?
00:49:59Pan Kazimierz.
00:50:00Kukółeczkę.
00:50:01Tego nie tykaj.
00:50:02Póć do kuchni.
00:50:03Weź sobie jednego.
00:50:04To gdzie on jest?
00:50:05Kto?
00:50:06Pan Kazimierz.
00:50:07A gdzie ma być?
00:50:08W progu oczekuję.
00:50:10Panie.
00:50:11Pan zachodzi.
00:50:12Ciotka.
00:50:13A w kuchni.
00:50:14Dwie.
00:50:15Mogę?
00:50:16Weź sobie.
00:50:17Weź sobie.
00:50:18Kukółeczkę.
00:50:19Tego nie tykaj.
00:50:20Póć do kuchni.
00:50:21Weź sobie jednego.
00:50:22To gdzie on jest?
00:50:23Kto?
00:50:24Pan Kazimierz.
00:50:25A gdzie ma być?
00:50:26W progu oczekuję.
00:50:28Panie.
00:50:29Pan zachodzi.
00:50:31Ciotka.
00:50:33A w kuchni?
00:50:35Dwie.
00:50:36Mogę?
00:50:37Weź sobie.
00:50:38Panie.
00:50:39Pan zachodzi.
00:50:40Witajcie ludzie kochani.
00:50:42Kłaniam się Państwu uniżenie.
00:50:43Moje uszanowanie.
00:50:44Pan zdejma gumiaki.
00:50:45A ma się rozumieć jak żeby inaczej.
00:50:46Gumiaki.
00:50:47Gumiaki.
00:50:48trzeba zdjąć obowiązkowo.
00:50:49No teraz można wkroczyć na salony.
00:50:50Panie.
00:50:51Panie.
00:50:52Panie.
00:50:53Pan zachodzi.
00:50:54Pan zachodzi.
00:50:55Ja tu widzę, że to poważne zebranie.
00:50:57Ja tu widzę, że to poważne zebranie.
00:50:59na wysokim szczeblu.
00:51:00same dostojne osoby.
00:51:01same dostojne osoby.
00:51:02wersat.
00:51:03Wersat.
00:51:04Panie Kazimierzu.
00:51:05Panie Kazimierzu.
00:51:06Pan całkiem.
00:51:07Wersat.
00:51:08Panie Kazimierzu.
00:51:09Pan całkiem czasu nie szanuję.
00:51:10Gdzieście byli, że was tyle nie było.
00:51:12Gdzieście byli, że was tyle nie było.
00:51:14Tak?
00:51:15Panie...
00:51:16Wersat.
00:51:17Jan.
00:51:18Panie Panie.
00:51:19Panie.
00:51:20Panie bardzo.
00:51:21Panie.
00:51:22Panie.
00:51:23Panie.
00:51:24Panie.
00:51:25Panie.
00:51:26Panie.
00:51:27Panie.
00:51:28Panie.
00:51:29Panie.
00:51:30Panie.
00:51:31Panie.
00:51:32I.
00:51:33Panie.
00:51:34Panie.
00:51:35Panie.
00:51:36Panie.
00:51:37Panie.
00:51:38Panie.
00:51:39Komedyjka wyniknęła. Położył ja się na sianie. Po królewsku znaczy położył się spać.
00:51:50Wyjął szczękę, żeby przez chwilę odesnąć od sztuczności. No i zapomniał, gdzie oglukował.
00:51:58Czart wie co! Głowa całkiem rozlotowana.
00:52:13Co ci górna tak wesoło?
00:52:15Jak sobie przypomnę, jakby tych zębów w stodole szukali.
00:52:19Ty idź, Stasiu. Lepiej zważaj na kosmitu.
00:52:33Idę, idę, idę. Niech sobie przypomnę coś smutnego.
00:52:38Nie ma nic smutnego na tym świecie.
00:52:45Nie ma nic smutnego na tym świecie.
00:52:51Nie ma nic smutnego na tym świecie.
00:52:56Nie ma nic smutnego na tym świecie.
00:53:00Dobra ciotka, daj te spokój, która mamy inne zmartwienia.
00:53:07Nie ma nic smutnego na tym świecie.
00:53:17Panie Kazimierzu, pan wie już co się stało?
00:53:21A pan Stanisław zreferował i pokazał z daleka tajemniczy obiekt.
00:53:28No. Ja się pana to zapatruję. Co pan o tym sądzi?
00:53:37Że co to jest?
00:53:39Grom z jasnego nieba, wesoła nowina. Sąd ostateczny.
00:53:44Pan mówi konkretnie.
00:53:46Konkretnie? To pan sobie spojrzy w górę, w niebo, gwiazdki zliczy.
00:53:52Konkretnie to się dopiero okaże. Konkretnie.
00:53:57Jeszcze do tego dojdzie, że człowiek będzie ślad ludzkiej stopy całował.
00:54:02Dziadziuś przepowiedział, że ogień z nieba pójdzie, świat się zakołysze i wszystko się wyrówna.
00:54:09Ciotka zostawi dziadziusia w spokoju. Panie Kazimierzu, pan się rozbiera.
00:54:16A to się jestem całkowicie rozebrany.
00:54:19Pan się rozbiera do spodu.
00:54:22A panie, jakże to ja mam tak przed kobietami golizną świecić?
00:54:28Bo tak to nie widział.
00:54:30Przejdź ta do łazienki, tam się rozbierajta. Oto się rozchodzi, że tutaj pan Kazimierz ponabrudza.
00:54:36Czekajcie, ludzie kochani, ja mam iść do łazienki, a to w jakim celu?
00:54:45Pan nie gada, pan idzie.
00:54:46Tak tak, ciak, bach, nic to nie załączył człowieku do łazienki, a to z jakiego powodu?
00:54:51Umyje się pan.
00:54:52Bo to cię wrzedzę, a do zed wykąpany.
00:54:56Dostanie pan białe koszule, zamierzy nowe ubranie.
00:55:01Będzie pan wyglądał jak człowiek.
00:55:04Ludzie, co wy macie do mojej garderoby?
00:55:07To cię na rewie młody się nie wypieram.
00:55:09Natuś mnie teraz mieniać mu opakowanie.
00:55:12Wytłumaczcie, chłopinie, o to się rozchodzi.
00:55:14Pan Kazimierz w ogóle jeszcze nie zna sytuacji.
00:55:17Nie wie, jakie oczekuje go zadanie.
00:55:21Wujek, przetłumacz temu panu, po co ten pan się tu znajduje.
00:55:27Ja? Czemu i ja?
00:55:30Ty przetłumacz, jak żeś taki mądry.
00:55:33Tak?
00:55:38Dobra.
00:55:40Panie Kazimierzu, widzi pan ten stół?
00:55:45A widzę, kochanienki, taki stół to sam oczekuje.
00:55:48Od razu człowiekowi kiszki marsza grają.
00:55:51No.
00:55:52To my są już gotowe.
00:55:55I teraz reszta należy się do pana.
00:55:59Do mnie.
00:56:01Na co wychodzi?
00:56:03Odzacni, kochani ludzie.
00:56:07A ja niegodny całkiem wiarę straciłem, że są na świecie jeszcze tacy, co tak głodnego nakarmią.
00:56:14Spragnionego napoją ubogiego do stołu poproszą.
00:56:18Siadamy do stołu.
00:56:28Niech gospodarz da znak do ataku.
00:56:31Panie Kazimierzu, rozchodzi się o...
00:56:36Jak to powiedzieć, żeby to wymówić?
00:56:41O ekspoze w ogóle.
00:56:43Teraz pan miarkuje?
00:56:49Człowieku, pan jako pierwszy z rodzaju ludzkiego ucałuje niebia.
00:56:57Wyciągnie pan rękę na to powitanie.
00:57:00A dlaczego ja, najbiedniejszy z biednych, skąd takie wywyższenie?
00:57:04Ja tu najniższy rangu.
00:57:06Ja tu widzę wiele wybitnych osobistości dokoła.
00:57:11Kurna gomaci.
00:57:14Panie, jak pan języki obce zna, to pan ma uprawnienia międzynarodowe.
00:57:21I żaden doktor, docent panu nie zaprzeczy.
00:57:25I pan się najprędzej dogada z kosmitami.
00:57:28Mamy do pana zaufanie.
00:57:30Pan będzie naszym wyrazicielem.
00:57:32A to wychodzi.
00:57:33Akty wiejskie daje panu nominację.
00:57:35A ja bardzo przepraszam, ale ja w tej ceremonii wziąć udziału nie mogę.
00:57:39Żamę.
00:57:41Co pan się boi, że zarazka jaka?
00:57:44A może pana prunt porazi, jak pan rękę poda?
00:57:47Że to antyludzie są?
00:57:49Nie boję się nic, a nic wcale się nie boję.
00:57:52Bliskie jest mi to wszystko, co nieznane.
00:57:53Ale o co się rozchodzi panie Kazimierzu?
00:57:54Bo ja się nie mogę tropnąć.
00:57:55Co?
00:57:56Ujmę to, jaką panu zrobi, że pan ich powita.
00:57:57Mowę powitalną pan palnie.
00:57:58To ujmę chyba żadnej nie robi.
00:57:59Wynukom, pan będzie szmiał co opowiadać.
00:58:01A ja sam, jak ten pan pan pan powita.
00:58:03Mowę powitalną pan palnie.
00:58:05To ujmę chyba żadnej nie robi.
00:58:06Bliskie jest mi to wszystko, co nieznane.
00:58:10Ale o co się rozchodzi, panie Kazimierzu?
00:58:12Bo ja się nie mogę tropnąć.
00:58:15Co? Ujmę to, jaką panu zrobi,
00:58:17że pan ich powita.
00:58:19Mowę powitalną pan palnie.
00:58:22To ujmę chyba żadnej nie robi.
00:58:24Wynukom pan będziesz miał co opowiadać.
00:58:27A ja sam, jak ten palec na świecie,
00:58:29przeżyłem w celibacie przez całe życie.
00:58:32Szkoda, że mój ojciec nie był tak samo mądry.
00:58:34Nie będzie pan stratny. Przejdzież pan do historii, panie.
00:58:37A ja o laury nie zabiegam.
00:58:42Trzeba uprościć tę sprawę.
00:58:53Panie Kazimierzu,
00:58:56przez rozum dla zdrowia.
00:59:01All right, jak mówią anglicy.
00:59:03Rośni pan wielki.
00:59:06Odpalił.
00:59:19Pyk.
00:59:20Na drugie nogie.
00:59:23Nasze kabalerskie.
00:59:24Pan Kazimierz ma już dosyć.
00:59:26Po co w niego więcej wlewać?
00:59:28A co chce, żeby mu się film urwał?
00:59:30Pan Kazimierz, nigdy nie ma dosyć.
00:59:37Jaka dla rzeki różnica, czy po nim dwie, czy trzy łodzie przepłyną?
00:59:43Jesteś pan podbudowany?
00:59:44Czuję się jak szwajcarski zegarek.
00:59:49Bądź pan bardziej trzeźwy niż pijany, panie.
00:59:52A trudno na trzeźwo jest żyć pomiędzy ludźmi, łaskawa pani.
00:59:56Lepiej nie rodzić się wcale.
00:59:57No to jak?
01:00:00Walnie pan mowę?
01:00:02Ja zagram sto lat na saksie.
01:00:04Pan się zgodzi.
01:00:05Pan nie będzie chimerowaty.
01:00:08Nie bardzo, kochanienki.
01:00:09Potrzebny jest frak.
01:00:11I ambasadorska głowa.
01:00:12Ja kłamać nie umiem.
01:00:14Przeżyłem całe życie zgodnie ze swoim sumieniem.
01:00:18Po co mi na stare lata?
01:00:19Życiory sobie brudzić.
01:00:21Na co kłamać?
01:00:23Kłamać nie ma potrzeby.
01:00:25Co to kłamstwo ma do rzeczy?
01:00:27Nikt pana do kłamstwa nie namawia.
01:00:31A ludzie?
01:00:33Pomyślcie tak oni.
01:00:37Z daleka.
01:00:38Z bardzo daleka.
01:00:40W gościnę do nas przylecieli.
01:00:42Ciekawość ich tu przygnęła innej.
01:00:45Siły nie ma.
01:00:46A jak ciekawe są, to zaraz się zaczną rozpytywać.
01:00:49No, jak się żyje, co słychać, jak się dzieci robi, jak sobie radzicie na tej ziemi.
01:00:57No i co powiesz, biedny człowieku, skłamiesz, wyjdziesz, jedło z worka, powiesz prawdę.
01:01:05Od hańba.
01:01:06Pomyślą, że cała ludzkość jest obłąkana.
01:01:10Zaraz natychmiast zbiją się w górę i polecą.
01:01:15Jakiś dla nich interes z mynlikami dyskutować.
01:01:21Ot jest.
01:01:23Jedno wyjście.
01:01:26Nie mogę udać.
01:01:30Nie będzie mnie kukuriku.
01:01:33Nieme spotkanie
01:01:34na najwyższym szczeblu.
01:01:37W ten sposób wilk będzie syty i owca cała.
01:01:43A nie można przez ogródek?
01:01:45Jak przez ogródek?
01:01:49Ludzie, cacko, jajco błyszczy się przedziwnie.
01:01:52Kolory zmię, no, aż oczy bodą.
01:01:54To ja lecę.
01:01:55Widać mu jajco się podobuje,
01:01:59bo o cukierku całkiem zapomniał.
01:02:04Czy to mnie w oczach tak pojaśniało?
01:02:09Czy to światło takie jasne?
01:02:12Czuć za mocno świeci.
01:02:16Zaraz się żarówki poprzepalają.
01:02:18Teraz jedna wadza wysiadła.
01:02:33Teraz tylko jedna świeci.
01:02:40No i masz.
01:02:43Całkiem zgaszło, kurma.
01:02:48Pani Wołenska, pani lampy nie ma?
01:03:15Mam kochana, ale u ciebie nafty nie ma.
01:03:21Moja wina?
01:03:26Świeczek też innych nie dowieźli.
01:03:27Nie wiadomo, po co ja w ogóle w tym sklepie stoję.
01:03:33Istna z tyba kurnego mać.
01:03:38Ostatnia wieczerza.
01:03:38Ciężki problem jest.
01:03:48Wychodzi na to, że lepiej w ogóle się nie pokazywać.
01:03:53Skryć się gdzie w stogu siana albo w rowie.
01:03:59Przeczekać.
01:04:00Wiadomo, ile tu kosmicy zabawią.
01:04:07Najlepiej się przyznać.
01:04:13Prawdę powiedzieć.
01:04:15Że to wąż zawinił.
01:04:17Bo to
01:04:22un
01:04:24Ewę nakłonił jabłko skosztować.
01:04:30I że bez ten grzech pierworodny
01:04:33człowiek swój raju tracił.
01:04:37I dlatego teraz tak się
01:04:43obija po tym świecie biedaczyna.
01:04:50Jak pomylony.
01:04:55To to za tłumaczenie.
01:04:58Kogo to wzruszy?
01:05:01Musieli praojce jabłka trząchać z drzewa?
01:05:04Jak im było zakazane?
01:05:07Nie mogli jeść pomarajce
01:05:10albo jakie inne trzy trusy?
01:05:13Wujek to inaczej było.
01:05:17Kiedy stwórca umęczony lepieniem Adama
01:05:20nad gliną przysnął,
01:05:24a Belzebub ją gównem zaprawił.
01:05:29Bez to tyle plugastwa w człowieku.
01:05:32Jasiu, nie bluźnij.
01:05:35Tak było.
01:05:37To było przed potopem.
01:05:44Tu się rozchodzi o ten raj,
01:05:48czego człowiek stworzył.
01:05:54Jak to obcym przetłumaczyć?
01:05:57Jak nas zaczną brać pod lupy?
01:06:06Jak?
01:06:07Pijane są ludzie.
01:06:15Chore.
01:06:18Normalnie na oczy nie widzą.
01:06:20weźmy tak na rozum i na logikę.
01:06:33Supermocarstwa odprężyć się nie mogą,
01:06:37a pół świata z głodu wyje.
01:06:45Jak to obcym przetłumaczyć?
01:06:47A pola naftowe bombami okładać, to mądry jest?
01:06:51A ja benzyny potrzebuję, kurna.
01:06:57A za tę walutę,
01:07:00co ją ładują w rakiety,
01:07:04ile by można było dobrego uczynić?
01:07:07To tylko sobie człowiek może pomarzyć.
01:07:13pomarzyć.
01:07:20Wszystkie kraje neutralne.
01:07:27Niezaangażowane.
01:07:28Rakiety zwiezłoby się zaraz do składzic złomu.
01:07:34Zaraz by człowiek dobrał części do ciągnika, nie?
01:07:42Wolność.
01:07:45Po całym świecie.
01:07:49Granice otwarte.
01:07:54Wszędzie Ciebie mile witają.
01:07:56Niezależnie od tego,
01:07:58czy jesteś czarny, żółty,
01:08:01czy biały.
01:08:03Żyd,
01:08:04czy Mahometan.
01:08:07To nie ma najmniejszego znaczenia.
01:08:13Ludzie
01:08:14uśmiechają się do Ciebie.
01:08:20Mówią.
01:08:22Pan powie, jak mówią.
01:08:24Zdravstwujcie.
01:08:25Guten tag, good morning, bonjour.
01:08:29Buenos dias.
01:08:31Zdravstwujcie.
01:08:33How do you do?
01:08:37A.
01:08:39Tak mówią.
01:08:40A Ty odpowiadasz.
01:08:48Pien dobry.
01:08:51Bardzo mi przyjemnie.
01:08:56I wszystko jest OK.
01:09:00Jesteś uszczęśliwiony, człowieku.
01:09:04podziwiasz najpiękniejsze zakątki świata.
01:09:12Poznajesz ludzi.
01:09:16I cieszysz się,
01:09:18że taka piękna jest
01:09:21ta Twoja planeta.
01:09:23Czemu jest to niemożliwe?
01:09:37Bo człowiek ma zły charakter,
01:09:40jest głupi.
01:09:42Dlatego
01:09:43raj dla nieboszczyków
01:09:45jest zarezerwowany.
01:09:47Pożywy człowiek
01:09:48byś w raju
01:09:50burdu narobił.
01:09:51Jest światło.
01:09:58Świczy się.
01:09:59Wszystko gra.
01:10:02Pasuje.
01:10:04Pan uważa, że
01:10:05cała ludzkość
01:10:06na strany ma w głowie?
01:10:07A to jest, kochanie,
01:10:08nie za słabo powiedziane.
01:10:10Ludzie cierpią na
01:10:11wszechstronny
01:10:13niedorozwój umysłowy.
01:10:15Powodem
01:10:15silnego
01:10:17zamącenia umysłu
01:10:18jest niegodny sposób
01:10:20poczęcia człowieka.
01:10:23Ja nie mogę tego słuchać.
01:10:26Panu się samemu
01:10:26coś poplątało.
01:10:28Człowiek jest
01:10:28najdoskonalszą
01:10:29istotą na ziemi.
01:10:31Bo ma rozum, panie.
01:10:32Rozum?
01:10:34Bo co zrobił mądry człowiek
01:10:36mądrego pod słońcem?
01:10:37Wiele zrobił.
01:10:40Pan będzie sprawiedliwy.
01:10:42Sprawiedliwy?
01:10:44A był jeden
01:10:45sprawiedliwy.
01:10:45Tego wzięli
01:10:46i ukrzyżowali
01:10:47koronę cierniową
01:10:48zamiast złoty
01:10:49na głowę mu założyli.
01:10:52Co zrobił mądry człowiek?
01:10:56Co on zrobił?
01:10:57Świat cały
01:10:58dostał w dzierżawę.
01:11:01Glob ziemski
01:11:02na własny użytek.
01:11:03I co on zrobił?
01:11:04Ziemię rodzącą wyjałowił,
01:11:07powietrze czyste spaskudził,
01:11:10wodę kraniczną
01:11:10uczynił niezdatną do picia,
01:11:12miasta wielkie pobudował,
01:11:14który się od własnego smrodu dusi
01:11:16i chcieli się ze strachu,
01:11:18że mu tam na niebie
01:11:19kiedyś jakiś atom zaświeci.
01:11:23Bo co tę pompę
01:11:25wykombinował?
01:11:28Mądry,
01:11:29bardzo mądry człowiek.
01:11:32No, panie.
01:11:34Pan znowu tak nie mówi.
01:11:38Człowiek,
01:11:38gdzie jest już taki ostatni,
01:11:42też błysnąć potrafi.
01:11:45Energię jądrową,
01:11:47za przeproszeniem,
01:11:49wyzwolił nie tylko do zabijania.
01:11:53W kosmos się uniósł.
01:11:54Nogę na księżycu postawił.
01:11:57Pęcylinę wynalazł.
01:12:00Sztuczne serce,
01:12:01nerkę.
01:12:02Dzieciaka w probówce
01:12:03wyprodukował.
01:12:04A sztuczny mózg,
01:12:08co pamięć ma,
01:12:09a bateryjka grzeje.
01:12:12Szybciej,
01:12:12jak nasza sklepowa,
01:12:13to mało.
01:12:14Pan jest zacofany, panie.
01:12:16Człowiek wynałazł
01:12:16multum cudnych rzeczy.
01:12:18A telewizor kolor?
01:12:19No, coś pięknego.
01:12:20Człowiek,
01:12:21człowieka mydło
01:12:22wyprodukował
01:12:23i tym mydłem
01:12:25oblicza
01:12:25swoją
01:12:26omył.
01:12:27Jest się czym pochwalić
01:12:29przed gośćmi z kosmosu.
01:12:32Hiroshima
01:12:33uświęcił
01:12:35na gazaci.
01:12:46Ja chyba kropne lufę.
01:12:52Mnie coś nalejasz.
01:12:55Może i ja usta
01:12:56u noczy.
01:12:58Ja też troszeczkę.
01:12:59ale ja też tworzyna...
01:13:02te
01:13:04czekaj.
01:13:06...
01:13:08...
01:13:09...
01:13:10...
01:13:12...
01:13:13...
01:13:15?
01:13:15?
01:13:16Człowiek wie chociaż po co żyje na tym świecie.
01:13:40Dla dzieci człowiek żyje.
01:13:42A dzieci?
01:13:43Dla swoich dzieci.
01:13:44A dzieci dzieci?
01:13:46Dla następnych dzieci, dla pokoleń w ogóle.
01:13:49Cały świat polega na tym wychowaniu dzieci, żeby ród ludzki nie zaginął.
01:13:55A co ten ród ma do spełnienia?
01:13:57Do jakiej to ważnej misji został powołany, że jest dzieć musi.
01:14:02Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże.
01:14:05Człowiek stworzony na podobieństwo Boże.
01:14:16Ja.
01:14:19Wizerunkiem najwyższego.
01:14:21Ja.
01:14:24Podobny do stwórcy.
01:14:29Ja.
01:14:31Najpiękniejsze ze wszystkich stworzeń.
01:14:35Ja.
01:14:37Ozdoba natury.
01:14:42Ja.
01:14:42Radość wszechświata.
01:14:51Człowiek geniusz.
01:14:55Ho, ho, ho.
01:15:00Czy krwiożercze monstrum?
01:15:02Brutal.
01:15:08Samiec.
01:15:10Zdobywca.
01:15:12Nienasycony.
01:15:14Do którego
01:15:15ziemi już jest za mało,
01:15:18więc kieruje
01:15:18swój wzrok
01:15:20o gwiazdy,
01:15:24aby tam porządek okrutny zaprowadzić.
01:15:30Gwiezdne wojny
01:15:31w niebiosach toczyć,
01:15:34nienawiść zasiać.
01:15:37Panie,
01:15:39za kogo nawet się ukrzyżałeś?
01:15:43Niczego nie zrozumieli.
01:15:46Niczego nie pojęli.
01:15:48Jak przed wiekami,
01:15:49tak i teraz.
01:15:53Głupie stado.
01:15:56Baranki.
01:16:01Gówno nie chłopa się mądraluje.
01:16:09Dla Pana, Panie,
01:16:11to nie ma nic świętego.
01:16:13Pan całkiem szacunku
01:16:14dla ludzkości nie zna.
01:16:17Pan tak na ludzkość
01:16:18naskakuje,
01:16:18a Pan Sam,
01:16:19to kto jest?
01:16:21Nie człowiek?
01:16:23Odludek?
01:16:23Przepraszam.
01:16:28Teraz przepraszam.
01:16:30Takie byle co
01:16:31będzie nas obrażać.
01:16:32Pan se do krów tak gada.
01:16:34Racja,
01:16:34z krowami jest lepiej rozmawiać,
01:16:36bardziej pojętne.
01:16:37Pan cofnie te słowa?
01:16:39Słowo się trudno cofa.
01:16:41Wynoś się, dziadu.
01:16:43Pan wyjdzie z doma.
01:16:46Pan jest podwódzką,
01:16:48zmęczony.
01:16:49Pan się przewietrzy.
01:16:54Powietrze dobrze Pan zrobi.
01:16:57Tak jest.
01:16:59Tak jest.
01:17:02Już się odmerdowuje.
01:17:08Wujek.
01:17:09Coś ty, wujek.
01:17:13Ja wiem, co ja robię.
01:17:14Nie godzi się.
01:17:19Pluć na ludzi.
01:17:21Bez końca.
01:17:23No.
01:17:24Zosia już płacze.
01:17:27Pan Kazimierz
01:17:29za dużo sobie pozwolił.
01:17:32On jest człowiek otwarty.
01:17:35On psy na całej ludzkości pasie.
01:17:40Tak się nie głodzi.
01:17:41Nie.
01:17:49Takie miałam pragnienie zapoznać kosmitów.
01:17:53To teraz czuję kurna, że mi mija.
01:17:56żegnajcie.
01:18:05Żegnajcie, ludzie.
01:18:08Obywatele planety.
01:18:12Żegnajcie.
01:18:13Jeszcze raz przepraszam.
01:18:20Wszystkich i za wszystko.
01:18:24Żegnajcie.
01:18:27Ludzie, kochani.
01:18:29No.
01:18:32Na mnie już czas.
01:18:36Panie,
01:18:36pan pod sklepięty nie przychodzi.
01:18:38Dla mnie pan jest podpadnięty.
01:18:39Komiczny człowiek jest
01:18:52z tego pana Kazimierza.
01:18:57Komiczny jest.
01:19:01Nie za bardzo z nią wyszła.
01:19:06Na to?
01:19:07Co?
01:19:09Co by tu robi ta?
01:19:19Po nocy wódkę piję ta.
01:19:22A co?
01:19:22W dzień mamy?
01:19:23Zamdzi dziób.
01:19:24Baśka, opamiętaj się.
01:19:25Koszmity są.
01:19:26Koszmity!
01:19:27Znałam wasze kosmity,
01:19:28o chlapusy jedne.
01:19:29Idziesz my do domu?
01:19:31Czy mamuska mam zawezwać?
01:19:32Nic na huk.
01:19:32Nic na huk.
01:19:33Nic na siłę.
01:19:35Zatłumaczcie komicznie.
01:19:36Baśka, nie masz racji.
01:19:37On jest bez winy.
01:19:38A wódka jest na stole?
01:19:39Jasny dowód jest, jest.
01:19:41Co wymyślisz, aż ja ślepa jestem?
01:19:44Idziesz ty do doma?
01:19:45Baśka, Baśka, opamiętaj się.
01:19:48Wstyd przed niebiańskimi gościnami.
01:19:49Ja już tu sama będę spała?
01:19:51Tak wygląda ta sprawa?
01:19:52Baśka, uspokój się, usiądź.
01:19:54Pomyśl trochę.
01:19:56Ludzie, ludzie.
01:19:57Dajcie nam jednego kielicha,
01:19:58bo ja nie wyrabiam z tym chłopem.
01:19:59No nie wyrabiam z nim.
01:20:00Dalej jej, chela.
01:20:08Takie marynatki, jak Baśka robi,
01:20:10to nie robi nikt.
01:20:12Te gąski to aż kwaskowe są.
01:20:15Wcale nie są słodkie.
01:20:23Daj tam jeszcze jednego kielicha.
01:20:25Nie widziałam, że to takie świnto jest.
01:20:55A co to taka gala górna?
01:20:58Ktoś umarł?
01:21:00Może graj się żyć?
01:21:01Ha, ha, ha.
01:21:25Ktoś umarła?
01:21:34KONIEC
01:22:04A spokój. Myślałem, że już koniec będzie z nami.
01:22:11Kurzna.
01:22:14Odleczeli.
01:22:17Kosmity były u nasz?
01:22:21To ja nie wiedziałam.
01:22:25Ja głupia byłam.
01:22:27Kosmity były u nasz.
01:22:35Ale numer!
01:22:45Odlecieli.
01:22:50Nawet się nie ukazali.
01:22:52Widać nasze towarzystwo nie w sumakiem było.
01:23:00Zgardzili.
01:23:01Na to wychodzi.
01:23:03No bo jak to przetłumaczyć?
01:23:07No i dobrze.
01:23:11I to wytrzymamy.
01:23:15Wszystko wytrzymamy.
01:23:16Po gardzini.
01:23:20Każden się wykosztował jak na wesele i wszystko na marne.
01:23:24Liczyć się, sama wódka ile kosztowała.
01:23:26Ale zapłacę.
01:23:30Na wszystko zapłacę.
01:23:35Dla mnie to jest peska!
01:23:36Dla mnie to jest peska!
01:23:42Aśmio plus nieba.
01:23:46A to boli.
01:23:48A to piecze.
01:23:51Co ja jestem?
01:23:56Śmiec?
01:23:59Paprok?
01:24:02Knój jakiś?
01:24:06Biegodziem?
01:24:08Kosmitom?
01:24:09Ręki uściskać?
01:24:14A też mam głowę.
01:24:17I mózg mam.
01:24:21Serce swoje.
01:24:22I planetę swoje mam.
01:24:26Nie gorsze od innych.
01:24:28I gwiazdę swoje.
01:24:32Słońce.
01:24:34Ja też jestem kosmita.
01:24:36Ja też odpalę kurna!
01:24:38Chociaż łzy mi same płyną z oczu.
01:24:39Ludzie.
01:24:41Jeszcze widzę tę jasność.
01:24:42Jeszcze widzę tę jasność.
01:24:43Jeszcze widzę tę jasność.
01:24:44Ja też jestem kosmita.
01:24:49Ja też odpalę kurna!
01:24:51Chociaż łzy mi same płyną z oczu.
01:24:54Zabrali pana Kazimierza.
01:24:56On z nimi poleciał.
01:24:57Co ty mówisz, człowieku?
01:24:58Zabrali pana Kazimierza.
01:24:59Zabrali pana Kazimierza.
01:25:00On z nimi poleciał.
01:25:02Co ty mówisz, człowieku?
01:25:03Ty się oczoknij.
01:25:06Mogę uklęknąć.
01:25:08Nie zmyślasz?
01:25:09Nie zmyślasz?
01:25:11Nie.
01:25:13Zabrali pana Kazimierza.
01:25:14Ludzie.
01:25:16Jeszcze widzę tę jasność.
01:25:18Paszucha zabrali.
01:25:19Zabrali pana Kazimierza.
01:25:21On z nimi poleciał.
01:25:24Co ty mówisz, człowieku?
01:25:25Ty się oczoknij.
01:25:28Mogę uklęknąć.
01:25:30Nie zmyślasz?
01:25:31Nie zmyślasz?
01:25:33Prawdę mówię.
01:25:35Stasio nie kłanię.
01:25:37To po nim widać.
01:25:39Dajcie mi wszyscy święty, anielski spokój.
01:25:42Ludzie, że wyśta tego nie widzieli.
01:25:50Najpierw jajco zaczęło się błyskać.
01:25:56Uniosło się.
01:25:58Trochę.
01:25:59Ale tylko tyle.
01:26:02I stanęło.
01:26:04Nad ziemią.
01:26:07Do jajca pan Kazimierz podleciał.
01:26:10Uklęknął.
01:26:11Śmiał się i płakał.
01:26:13Ten czas.
01:26:15Coś się roztworzyło.
01:26:19Złoty wir się zrobił.
01:26:21Wir otoczył pana Kazimierza.
01:26:24Jajca go wyssało.
01:26:25Unieśli się do góry.
01:26:26I odlecieli.
01:26:27Zniknęli za chmurą.
01:26:29Grzmot przetoczył się po okolicy.
01:26:30Jajca go wyssało.
01:26:31Jajca go wyssało.
01:26:32Jajca go wyssało.
01:26:33Unieśli się do góry.
01:26:37I odlecieli.
01:26:39Zniknęli za chmurą.
01:26:42Grzmot przetoczył się po okolicy.
01:26:49Był bym zapomniał.
01:26:50Jak pana Kazimierza wzięli w tę maszynerię.
01:26:54Jak był już na górze.
01:26:56Stojał w roztwartej drzwiczkach.
01:26:59Krzyknął na mnie.
01:27:00Kiwnął.
01:27:01I to jest.
01:27:02I to jest.
01:27:03I to jest.
01:27:04I to jest.
01:27:05I to jest.
01:27:06I to jest.
01:27:07I to jest.
01:27:08I to jest.
01:27:09I to jest.
01:27:10I to jest.
01:27:11I to jest.
01:27:12I to jest.
01:27:13I to jest.
01:27:14I to jest.
01:27:15I to jest.
01:27:16I to jest.
01:27:17I to jest.
01:27:18I to jest.
01:27:19I to jest.
01:27:20I to jest.
01:27:21I to jest.
01:27:22I to jest.
01:27:23I to jest.
01:27:24I to jest.
01:27:25I to jest.
01:27:26I to jest.
01:27:27I to jest.
01:27:28I to jest.
01:27:29I to jest.
01:27:30I to jest.
01:27:31I to jest.
01:27:32I to jest.
01:27:33I to jest.
01:27:34I to jest.
01:27:35I to jest.
01:27:36I to jest.
01:27:37I to jest.
01:27:38I to jest.
01:27:39I to jest.
01:27:40I to jest.
01:27:41I to jest.
01:27:42I to jest.
01:27:43I to jest.
01:27:44I to jest.
01:27:45I to jest.
01:27:46I to jest.
01:27:47A głos Jego rozległ się jak przez megafon.
01:27:56Ludzie, opamiętaj to się.
01:28:05To było ostatniego słowa.
01:28:12Nie wiem, co od Mio na myśli.
01:28:17Muzyka
01:28:47KONIEC
01:29:17KONIEC