Ucieczka z miejsc ukochanych odc. 3

  • 2 months ago
Transcript
00:00♪♪♪
00:10♪♪♪
00:20♪♪♪
00:30♪♪♪
00:40♪♪♪
00:50♪♪♪
01:00♪♪♪
01:10♪♪♪
01:20♪♪♪
01:30♪♪♪
01:40♪♪♪
01:50♪♪
02:00♪♪
02:10♪♪
02:20♪♪
02:30Ach, sialczysty mróz.
02:32Dobrze by tak było, kogo na golasa wypuścić.
02:34To by była zabawa.
02:36A cóż to wy, Adamie, gładocie?
02:40A by mi się coś przypomniało.
02:42Masz, Helcia, weź, powieś to.
02:44Helciu, ty pamiętasz wujka zioło?
02:46Jak to wuja zioła bym nie pamiętała?
02:48To był dopiero bała buda.
02:50Pewnego razu własną babę sprzedał za dwieście złotych.
02:53No jakże tak? Za dwieście złotych?
02:56No za dwieście złotych.
02:58Użył z tą swoją Dorotką na wsi pazur.
03:00Sprzedał i przepił jej suknię ślubną, pierścionek.
03:04A potem to tak i po świecie chodził.
03:08A do domu zaglądał tak od czasu do czasu.
03:12Jednego razu zachodzi, patrzy,
03:14a tu koło Dorotki leży jakiś kawaler.
03:18Taki piegowaty.
03:20Z Ułanowa.
03:24Dorotkę z izby wygonił
03:26i bierze się za chłopa.
03:28Ha, ha, ha, franek mówią.
03:30Zmów ojcze nasz.
03:32Za ucho go i pod powałę.
03:34Piszczy, kopie, ej, kopie.
03:37Piegowaty pewnie by uciekł,
03:39ale zabrał mu
03:41katanę, portki, no i kalisza.
03:45Cóż żypiesz, obrzy portku mówią.
03:47Nie, mnie o Dorotkę nie idzie,
03:49może se ją wziąć.
03:51Joci i gacie dom,
03:53ale nic za darmo.
03:56Rozernie se tu palec
03:58i krwią mi testament napiszesz.
04:03Janowi zioło
04:05w środę wypłacę
04:07dwieście złotych mieście.
04:09Inaczej zgody nima.
04:11I wicie co?
04:13Wypłacę, zapłacę,
04:15a korzy się, a skamle mu.
04:18No i tak krętu bentu
04:20uzgodnili ten babski przetargunek.
04:23A wita co?
04:25Wuj wypuścili chłopaka,
04:27tak jak powiedzieli,
04:28ale na golasach.
04:34Podobno tego bidoka
04:37pies pogryzł w pogołej życi.
04:43On zawsze umiał opowiadać.
04:45Tato, zapiszcie to.
04:50Nie wiem kiedy,
04:52ale kiedy.
04:57Ty za mnie to
05:00zrobisz lepiej, co?
05:02Zapiszesz?
05:04Nie, tato, nie.
05:06Nie, tato, to trzeba przeżyć, zobaczyć, nie.
05:08No to ja ci coś powiem.
05:11Ty i usłyszysz,
05:13i zobaczysz.
05:15Tak jak ja.
05:19Przecież w końcu jesteś mój syn.
05:21Tak czy nie?
05:25A jak nie zdam?
05:27No przecież może się zdarzyć.
05:29Strach.
05:31Oni tak wierzą we mnie.
05:33Ojciec taki dumny.
05:35Strach, jeśli ich zawiodę.
05:37Co wtedy robić?
05:40Nie, nie.
05:42A może to coś ciągle wisi nad nami
05:45i nic nie poradzisz?
05:47Przecież jeszcze żaden się nie wyrwał.
05:49Żaden.
05:50Dobry wieczór, Jasiu.
05:56To, to mój mąż.
05:58A to Jaś Kunefa, umówiłam ci.
06:00Tak, tak.
06:02Piechota.
06:04No, co u ciebie? Coś mówią?
06:06A, tak.
06:08Wywalili mnie z gimnazjum.
06:10To, to już tu zostaniesz?
06:12Nie, będę zdawał.
06:14Nawet jak nie zdam, nie zostanę tu.
06:16No, Józka, idziemy.
06:18Trzeba iść.
06:20Ale poczekaj, widzisz.
06:22To może do nas.
06:24I innym razem.
06:26Józka, trzeba jej świniom dorzucić.
06:28A może byś ty, Jasiu, do nas zaszedł?
06:30Antek, powiedz coś, zaproś Jasia.
06:32Książkę byś jakąś przyniósł.
06:36No niech, no niech zajdzie kiedy.
06:38No chodź.
06:48Józka, chodź.
07:18A śnieg zrobimy?
07:20Zrobimy.
07:22Zosiu.
07:24A może by tak?
07:26Szczepana poprosić?
07:28Taki wieczór dzisiaj.
07:32Po co?
07:34Już żeście im zrobili święto przecie.
07:36No, no, no.
07:38No, no, no.
07:40No, no, no.
07:42No, no, no.
07:44No, no, no.
07:46Już żeście im zrobili święto przecie.
07:48Co ty gadasz?
07:52A bo to nie widziałem.
07:54Oderżnęliście kawał słoniny w komorze.
07:56I prawie pół placka także.
07:58Może nie dla tego dziada.
08:00Nie.
08:02Nie dla dziada.
08:04Dla twojego stryja, mojego brata.
08:06Kunefała.
08:08To co?
08:10Zosiu?
08:12Od razu dajcie cały nasz majątek temu pijanicy.
08:16Stul gęby, Krzysiu.
08:18Nie, nie stule. Niech przechle, jak to zrobił ze swoją połową.
08:20Shut up!
08:22Uspokój się.
08:24Krzysiu, myj się.
08:26Zaraz siadamy do wieczerzy.
08:30Ja i tak mogę siąść w brudnej koszuli.
08:32Trzeba się przyzwyczajać.
08:34Jak nasz kochany ojciec puści nas z torbami na żebry.
08:36Miecz ty gnojku!
08:38Ten ty wyrodku zatracony!
08:40Wynoś się!
08:42Wynocha z mojego domu!
08:44Ty...
08:46Krzysiu...
08:48Nie jesteś moim synem.
08:50Nie jesteś!
08:52Wynoś się!
08:54Adam!
08:56Przeklinam!
08:58Adam!
09:00Co ty gadasz?
09:02Co ty robisz?
09:04Adam!
09:06Uspokój się!
09:08Adam!
09:20A niech to najjaśniejszy szlak.
09:22Czy my to już nie możemy, jak ludzie?
09:24Czy zawsze w tej rodzinie musi się żreć
09:26syn z ojcem?
09:28Inni jakoś mogą,
09:30a kunefały nie i nie, Sanowicz!
09:34A ty co?
09:36Szczury cię cholero pogryzły?
09:38Czy jak?
09:40Śmiej się, śmiej.
09:42Jakbyś ty na takim mrozie
09:44postał parę godzin,
09:46to by ci też nie do śmiechu było.
09:52To po coś stało?
09:56Mówili, że
09:58maryna moja przyjechała z Francji.
10:00Miała na Wilię
10:02przyjść z Podśmierzowa
10:04do swoich.
10:06Tu, do Białej Wsi.
10:08Myślę,
10:10zaczaję się.
10:12Postoję.
10:14Niech w końcu mi powie,
10:16czy chce do mnie, czy nie.
10:20Daj no mu, że jakie garcki.
10:22Święta mamy przecie.
10:26Rodzinne.
10:28Rodzinne.
10:32Ona ci jeszcze w głowie.
10:34Bracie.
10:40To ona poraziła
10:42całe moje życie.
10:44Potargała.
10:46To przez nią jestem taki, jaki jestem.
10:48Niedorobiony frajer.
10:50Szczepan.
10:52Ona nie twoja, ani pewnie nie maryna.
10:55Z dziesięć lat już siedzi.
10:57Tysiąc mil od ciebie.
10:59Ma tam swojego Francuza
11:01i dziecko pewnie.
11:03Na co tu jeszcze czekać?
11:05Chodź.
11:07Napijmy się.
11:09Zimy no tu jak.
11:11Przydałaby się jaka
11:13baba.
11:15Przychodzi tu taka jedna.
11:17Ale musi zamóżnić za długo.
11:24No tak.
11:26Pewnie, pewnie.
11:32Idiota sum.
11:43Ale ja ją jedną kochałem.
11:45Kocham.
11:48I nic na to nie poradzisz.
11:50Może gdyby była
11:52na co dzień.
11:54Wiesz jak to jest.
11:56Miód też się sprzykrzy.
11:58A tak to pozostała w głowie.
12:00W myślach.
12:02I siedzi.
12:04Siedzi, siedzi, siedzi.
12:08Tak.
12:12Teraz już wiem.
12:16Teraz już wiem.
12:18Tato!
12:22Tato, Krzysiek zginął.
12:24Musimy zaraz go poszukać.
12:26Jezusie Nazareński.
12:28Pójdę z wami.
12:30Może wam się na coś przydam.
12:32Nie, niech strio lepiej zostanie.
12:36Mój Boże.
12:38Przyniosę jakieś maści.
12:52No.
13:10No i co?
13:12Nie ma.
13:16Co Zosiu?
13:18Nie ma.
13:20Krzysiu!
13:22Krzysiu!
13:30Krzysiu.
13:40Krzysiu.
13:50Krzysiu.
13:58Za co?
14:04Za co?
14:08Hele.
14:20Nie.
14:28Nie.
14:32Nie.
14:50Po co było to wszystko?
14:52Aż daj spokój.
15:20Dobra.
15:22Trzymaj.
15:26Jak jest las i woda,
15:28to człowiek nie zginie.
15:30To dla Krzysia.
15:32Nie mów, że to ode mnie.
15:36A u ciebie?
15:38Kuje.
15:40Ale nie wiem, co z tego będzie.
15:42A u ciebie?
15:44Kuje.
15:46Ale nie wiem, co z tego będzie.
15:48My kunefały.
15:50Co tam jest dla nas matura?
15:52A to czemu stryj...
15:54Jasiu.
15:56Bo zakręcił mi w głowie socjalizm.
15:58Drukowałem, wywoziłem, przemycałem.
16:00Piękna sprawa.
16:02Tyle ruchu.
16:04I wywalili z wilczym biletem ze szkoły.
16:08A jak przyszła Polska,
16:10towarzysze chodzcy na stanowiska
16:12i wypięli się na ciemnego kmiota.
16:14A jeszcze...
16:16te cholerne baby.
16:22Pięknie, wujuca.
16:24Pięknie.
16:26Josna.
16:30Ja chyba dłużej nie posiedzę.
16:34Czas odlatywać.
16:38A jak przyszła Polska,
16:40towarzysze chodzcy na stanowiska
16:42i wypięli się na ciemno
16:44i odlatywać.
16:50Ameryka Południowa.
16:54Falklandy.
16:58Przylądek Horn.
17:00Szetlandy Południowe.
17:04Cieśnina.
17:06Cholera, jak to cieśnina?
17:08Cieśnina Draka.
17:10Skąd wiesz?
17:12Gadasz i gadasz, trudno nie wiedzieć.
17:14Chcesz mleka?
17:16Nie, nie, tak sobie patrzę.
17:22Josiu.
17:26Jak zdasz, zostawisz mi te książki?
17:30Też będziesz zdawał maturę?
17:32Nie wiem.
17:34Ale chcę wiedzieć więcej,
17:36tak jak ty.
17:40Chcesz?
17:54Znalazłem kilka w sianie.
18:04Masz.
18:10Szczepana
18:12nie ma we wsi.
18:14Już sobie poszedł.
18:20Tato.
18:24Nie gniewajcie się.
18:30Ja się nie gniewam.
18:36Ze mnie też diabeł.
18:38Porwaniec.
18:42No, ale wstawaj, pójdziesz
18:44pole niedługo orać ze mną
18:46pod las.
18:48Ziemia już wyschła.
18:50Masz.
19:02Nie czekajcie, tato.
19:04Będziecie się denerwować.
19:06Wiecie,
19:08pora na siano akurat.
19:10Oni wezmą konia odwójka Brelii,
19:12obiecał.
19:14Ale proszę, tak wolę.
19:16No.
19:18Jak chcesz.
19:24Jak chcesz.
19:28Trzymaj się, cunefa.
19:30God bless you.
19:32Wrócę, nawet jak nie zdam, wrócę.
19:36Wiecie co?
19:38Chciałbym napisać historię naszej
19:40zwariowanej rodziny.
19:50Szczęści Boże, synu.
20:02Dziękuję.
20:04Dziękuję.
20:06Wydawało mi się, że zupełnie o mnie zapomniałeś.
20:08Jakżebym mógł.
20:10Myślę, że jestem potrzebna tylko w stanie zagrożenia.
20:14Po prostu chciałem Ci się
20:16pokazać sukcesem.
20:18Jak zdam.
20:26Witam.
20:28Dzień dobry.
20:34Panie dyrektorze,
20:36profesor od matematyki jest w komisji?
20:38Jak widzisz, kuratorium wyznaczyło.
20:40To ja nie idę.
20:42Co ty? Zwariowałeś?
20:44Po co? Pan sam wie, co będzie.
20:46Cunefo, nie rób mi tego.
20:48Ja też jestem w komisji.
20:50Twój ojciec mówił, że jesteście
20:52twarde chłopy.
20:54Janek,
20:56idź, kochanie.
20:58Zdający proszeni na salę.
21:04Co ty robisz?
21:06Zmiłuj się.
21:24Co?
21:26Podanie mam pisać, żebyś raczył wejść?
21:28Obejdzie się.
21:30Słuchaj,
21:32myślę, że i tak nie zdasz,
21:34bo jesteś ciemnych miotek.
21:36Ale miej chociaż charakter.
21:42Z mojej strony
21:44walka będzie uczciwa.
21:54Janek.
22:02Zmów.
22:24Chciałem jako 60-letni starzec
22:26wrócić tu.
22:28Zamieszkać w jakiej chłopie na uboczu.
22:32Tak?
22:34A przecież wtedy nie będzie.
22:36Ani
22:38ojca, ani matki,
22:40ani drzew,
22:42ani nawet tych chat,
22:44co tutaj stoją.
22:46A czy dzieło to
22:48w jakikolwiek sposób wpłynęło
22:50na literaturę europejską?
22:52Tak, bardzo.
22:54Przecież Goethe nazwał go
22:56niezmiernym geniuszem.
22:58Shelley powiedział, że zawsze marzył o napisaniu
23:00czegoś takiego.
23:02Gdyby nie Don Juan, nie powstałby
23:04Eugeniusz Oniegin, czy Beniowski,
23:06czy bohater naszych czasów Lermontowa.
23:10Juan jest wdzięcznym
23:12bohaterem, ale mimo to wydaje się, że
23:14chodziło o stworzenie
23:16satyrycznej panoramy ówczesnego świata
23:18pełnego
23:20kłamstwa, obłudy.
23:22Byron sugeruje
23:24pogląd sceptyczno-arystokratyczny.
23:26Ale
23:28czuje się w tym wiarę w lud.
23:30W jego misję
23:32wyzwolenia świata.
23:34Przecież mówi, lud zrazu mruczy,
23:36potem klnie, a potem
23:38jak Dawid
23:40razi z procy wielkie głowy.
23:42I widzę, że jedynie buntem
23:44hańba się z ziemi wykorzeni
23:46z gruntem.
23:48Dziękuję panu.
23:52No cóż, myślę, że to chyba wystarczy.
23:56Dziękuję.
24:06Zdałem.
24:14Przepraszam bardzo.
24:16Panie profesorze.
24:18Jeszcze coś?
24:20Kmiot chciał przeprosić za tamto
24:22i podziękować za to.
24:24A jednak moja metoda na Ciebie była dobra.
24:26Za pyski już.
24:28No, daj grabę na zgodę.
24:30Gratuluję panu.
24:32A teraz do przodu,
24:34żebyś nie zasnął po drodze
24:36przez te swoje chłopskie kompleksy.
24:38A nie mówiłam,
24:40że jest najlepszy?
24:54Ciebie czeka inne życie.
24:58Może zajdziesz bardzo wysoko,
25:00może nie.
25:02🎵
25:22Tylko pamiętaj,
25:24nie odrywaj się od ziemi.
25:26🎵
25:30Masz.
25:32To teraz twoje.
25:38To co, książki dasz?
25:40Wiesz, i tak mam ich dosyć.
25:44Chłopy obiad.
25:46Chodź.
25:52Ach,
25:54uważaj na baby.
26:12A we wsi gadali, że będzie z ciebie tyle,
26:14co ze stryja Szczepana.
26:16Kto tak mówił?
26:20A no różnie.
26:22A siódyska gadała,
26:24że był taki dobry i tak go z gimnazji wyciepli.
26:26Helka, nie gadaj, nakładaj makaron.
26:34No a co potem?
26:36Pójdzie na uniwersytet.
26:38Tak już postanowiłem.
26:42Nie przeszkodziły te chłystki z miasta.
26:44Wiedziałem, że nie upadniesz.
26:46Ale nie na teologię.
26:48Nie zmuszam cię.
26:52Tylko dwie morgi mogę sprzedać.
26:54To wystarczy,
26:56żebyś w połowie drogi nie został sam.
27:00Nie zawiodę was, tato.
27:06Siadajcie do stołu.
27:08Siadajcie do stołu.
27:38Pio!
27:42Pio!
27:44No!
27:46Pio!
27:48No!
27:50Pio!
27:52Pio!
27:54Pio!
27:56Pio!
27:58Pio!
28:08Pio!
28:24Pio!
28:26Pio!
28:28Pio!
28:36Pio!
28:38Pio!
28:42Pio!
28:44Pio!
28:50Drugi raz już nie obrócimy.
28:52Dobre i to.
28:54Podawaj.
28:58Szczepan!
29:04Szczepan!
29:06Szczepan!
29:08Pasiu odejdź.
29:10Szczepan proszę!
29:12Odtrzep się ode mnie, odejdź!
29:16Stryju!
29:18Chłopie kochane!
29:20Tak się cieszę!
29:22Chodźmy!
29:24Szczepan!
29:26No, uncle, I can't.
29:28Come, Baśka.
29:30No.
29:32Sit down.
29:35My respects, sir.
29:38Uncle, is this your little one?
29:41You're stupid.
29:45I'll wash Baśka and go.
29:47She lived peacefully with her daughter-in-law.
29:50I didn't take her out, she went alone.
29:53Anyway, she's pregnant with me.
29:56I have a widow near Gliwonia.
29:59Not poor, pretty, fat.
30:06What for you, Mr. Szczepan?
30:09To have your happiness for old age.
30:12How old? I'm only 50 years old.
30:15What's up with you?
30:19I passed the high school entrance exam.
30:26Hey, there!
30:29Sons of bitches!
30:32Mosiek!
30:34Puta and Śledzia!
30:36Oh, oh, oh, not nice!
30:38Jasiu!
30:42What are you going to do?
30:45I'll go further.
30:47I want to write a book.
30:49What?
30:51A book.
30:53About our family.
30:56Exegi Monument Areperenius.
31:07Right away?
31:10Not for me, Fomnik.
31:12Uncle, you should talk to me seriously.
31:15You know, I'm serious.
31:21Here, Baśka.
31:23Do you remember Ovid?
31:26Everything changes, but nothing is lost.
31:29The soul from one body to another flows.
31:35Jasiu, I'm so glad we passed.
31:46Cheers, father.
31:56You didn't give me half a zloty.
31:59Me?
32:01No.
32:03No.
32:15Szczepan?
32:29Good morning.
32:32Good morning.
32:35I bow to you, Mr. Counsellor.
32:39I bow to you, Mr. Counsellor.
32:50What is it, Mr. Kunefa?
32:52Aren't you mowing?
32:54I let my people do the mowing.
32:56I do the watering myself, as you can see.
32:58In our estate, luckily, after the mowing.
33:01Mr. Counsellor.
33:03Jasiu, you'll stay with us for the evening.
33:06What, Mr. Janie, straight from Gumna to Kruchta?
33:09They say you're studying theology.
33:15That's what I'm going to do.
33:18My spiritual career is smiling at me.
33:22I have an ambition to become a bishop of Infuła, Mr. Counsellor.
33:27Quite a handsome young man.
33:30And apparently he looks after women for a while.
33:34Maybe we should go for a walk.
33:36Our priest told me that when you're with women,
33:39it's best to learn the art of confession.
33:43Who knows if you'll be able to give a sermon.
33:49You have a tongue in your mouth.
33:51Daddy, let's go for a walk.
33:55Hm.
34:00Mrs. Jasiu,
34:02why don't you make an ofelia out of her for a walk?
34:06Hehehehe.
34:23Daddy likes you a hundred times more than others.
34:27Why do you talk to him like that?
34:30He can prevent us from meeting.
34:33O moja śliczna, moja cudna, nie przeżyłbym tego.
34:40Przysięgam ci.
34:42Przestań, bo ci ucieknę.
34:45Chciałabym być zawsze z tobą.
34:57A ja bym chciał umieć o tobie pisać.
35:01Nie jednej to mówisz.
35:05Teraz tylko tobie.
35:08Jasiu, kłamiesz.
35:12Ja zwariowałem chyba.
35:16Tak, czasem kłamie, kłamałem.
35:19Ale tobie nie.
35:27Opowiem ci.
35:30Może uwierzysz mi, że jestem szczery.
35:33Chcę być szczery.
35:35Teraz z tobą.
35:40Uważaj, Jasiu.
35:46Pojechałem tam, gdzie mieszkał strój Szczepan.
35:50Tam poznałem Jasię.
35:54Chciałem się z nią zobaczyć.
36:00Jak nie paść.
36:03Z twoich bioder, z twojego łona białe na niebie błyskawice.
36:08Widzenia rękami nie dotknę, nie uchwycę.
36:13Tak mało mi trzeba.
36:16Gdy naga leżałabyś koło mnie,
36:19błogosławiłbym wieczorny błękit.
36:22Złoto, złoto twoich włosów.
36:26Rozżarzona białość chwil.
36:30Jedyna, nie męcz dłużej.
36:34Jedyna boli.
36:37Za rok na pewno umrę.
36:41Nic ze mnie w świecie nie zostanie.
36:44Ni pieśni, ni syn.
36:55Kiedy się pobierzemy?
36:59Kiedy się pobierzemy?
37:10Jesteśmy jeszcze tacy młodzi.
37:15Poczekajmy do ślubu jeszcze rok.
37:23Żegnaj Jasiu.
37:27Do widzenia.
37:31Będę pisał.
37:47Kochasz ją?
37:50Nie wiem.
37:52Nie, ja przecież ciebie.
37:55Nie, dzieciaku.
38:04To dla ciebie była tylko taka mała miłostka, tak?
38:08Nie, ale...
38:20Jutro przyjeżdża Klarman.
38:23Przepraszamy.
38:26Co?
38:29Co?
38:37Pij, bracie poeto.
38:39Nie ma sztuki bez gołej pupy i alkoholu.
38:44Maliniak, pleciesz bzdury.
38:49Cicho, sza!
38:54Uwaga, będzie mowa pogrzebowa.
38:57Odiprofanum vulgus et arceo.
39:00Ej, tego im nie mów, bo jak kto zrozumie, dostaniesz po mordzie.
39:07Ja wiem. Ja wam powiem, kogo kochać.
39:12Kobiety.
39:18Kobiety to nasze szczęście.
39:21I dżuma.
39:28Słodki trujący kwiat.
39:31I szczęście. I dżuma.
39:34Wyzwólmy się.
39:39Powinieneś pisać sztuki. Jesteś poetą.
39:44Jestem.
39:47Wykorzystam to.
39:51Kobiety dają się całować, a nie chcą być kochane.
39:58Ja też piszę.
40:03Ale twoje uczucia, twoja nienawiść,
40:08stworzą taką dramaturgię.
40:13Wow.
40:24Boże, już nie kłamie.
40:28Wybacz mi tamto.
40:32Tyle jest gwiazd. Gwiazd miliony.
40:36Jeżeli zechcesz, będę wielki.
40:41Twój sługa.
40:46Wróć mi o Boże.
41:06Nic. Nic nie ma.
41:09Nic do żarcia nie ma.
41:13Muszę mu coś zagrzać.
41:15Siedź.
41:17Więc jak to? Już nie mam prawa?
41:21A może już nie ma dla mnie jedzenia?
41:40Krzysiu, bracie, pomóż.
41:46Ani się wasz.
41:48Siedź i ani się wasz temu hrabi.
41:53Co jest do cholery?
41:57Szkiełko.
42:02Więcej światła.
42:10Więcej światła.
42:13Więcej światła.
42:15Jak powiedział Gatek, kiedy zdychało.
42:19Ale co was obchodzi?
42:22Co powiedział Gatek?
42:24Chłopi!
42:25Ty!
42:27Ty, sanowicz!
42:29Brodku, zatracony ty!
42:32Proszę, przyjść!
42:34Co?
42:39Cholera.
42:46Co ty?
42:51Idź!
42:54Idź!
43:09Idź!
43:29Och, to za trudne dla mnie.
43:31Dziękuję, pani.
43:33Zapraszam państwa na kawkę.
43:35Może pani pomóc?
43:40Proszę bardzo.
43:42Dziękuję bardzo.
43:43Proszę.
43:44Proszę bardzo.
43:51Troskam się o pana.
43:53Nie choruje pan czasem?
43:57A pan?
43:59Wydaje się gorzej.
44:00No.
44:02Mogę tylko na ucho.
44:05Handel żywym towarem, pani radca.
44:08Ostatnimi czasy pańskie esprit, stwierdzam, znacznie stępiało.
44:14Ach, handluje się, mój panie,
44:17co się ma akurat na składzie.
44:28Przepraszam, czy pan się źle czuje?
44:30Może kawy?
44:32Źle albo dobrze.
44:34Ale jest lekarstwo.
44:37O, Tolek zdradliwy.
44:42Zdrada jest moim żywiołem, pani radczyni.
44:47Przepraszam.
44:54Czy mogę dwa słowa?
44:57Władziu, przepraszam cię.
45:01Czego chcesz?
45:04Jestem tym wszystkim zmęczona.
45:07Chciałem tylko,
45:10żeby sobie ten idiota odszedł.
45:13Dziękuję.
45:20Z chama.
45:21Zawsze w końcu wylezie cham.
45:26Och, proszę uważaj.
45:34Przepraszam.
45:53Putań.
45:56Kaj.
46:04Putań.
46:34Putań.
47:05Wiedziałam, że przyjdziesz.
47:08Wiedziałam.
47:35Ten Janek zapowiada się na dobrego pijaka.
47:39Daj spokój.
47:45Chodź, zabieramy go.
47:50Całe szczęście, że...
47:53że żyję.
47:56Wiem, że żyjesz.
48:00Całe szczęście, że...
48:02że żyję.
48:06Jak panie?
48:10Tak.
48:37No to?
48:47Zgoda.
48:56Zabrzękaj.
48:59Jedziemy do notariusza.
49:07Zostaw!
49:29Wydasz na wódę czy na dziby?
49:31Co?
49:33Chodźcie.
49:54Zauważ mnie.
49:56Niedługo mam pociąg.
50:01Niemożliwe.
50:04Joasia.
50:11Nie myślałam, że opatrzność
50:13każe nam się jeszcze kiedyś spotkać.
50:15A ja wierzyłem.
50:19Oczywiście studiujesz.
50:21Co?
50:23Właściwie.
50:25A ty?
50:26Ja.
50:27Ja skończyłam seminarium
50:29i wracam na wieś uczyć dzieci.
50:31Tak jak mówiłam.
50:35Straciłeś już prawie cały semestr.
50:43Jeśli możesz wybacz mi, Jasiu.
50:46Nie mam ci czego wybaczać.
50:49Co się dzieje?
50:52Jakoś się wszystko we mnie poplątało.
50:56Chciałbym tworzyć, pisać.
50:59Kiedyś już to mówiłeś.
51:03Piszesz?
51:05Próbuję, nie wychodzi.
51:08Konflikty, konflikty.
51:13Jasiu.
51:15Bo nie mężczyzną.
51:17Chodźmy na uniwersytet.
51:18Już ja cię zapiszę.
51:25Dobrze, ale...
51:27Tym razem musisz mnie posłuchać.
51:30Dobrze, dobrze.
51:34Zaczekasz tu?
51:36Tak.
51:39Zaczekaj!
51:44Słuchaj, wydaje mi się, że...
51:56Elu!
51:58Zapisałem się na Jagielloński!
52:01Jak Kopernik.
52:14Adie?
52:17Tu jest wiązanka róż!
52:23Co?
52:25Marzyłem o pani.
52:29Tak.
52:31Chciałem tylko zdobyć pani ramię.
52:35Pocałować.
52:37I umrzeć!
52:41Kogo czekać?
52:44I po co?
52:54Białych panien i szyb jest pełna dal?
53:05Kogo czekać i po co?
53:07Białych panien i szyb jest pełna dal!
53:12Nieźle.
53:15Nieźle.
53:23Ela?
53:26Ela?
53:32Ela.
53:37Ela.
53:39Jasiu!
53:42Nie poznajesz ludzi?
53:44Nie poznaję.
53:46Maliniak, Klemes!
53:48Tak.
53:50A to jest Alicja.
53:51No to coś, ty bracie chory.
53:53Czy może trochę tego?
53:55Czy to dzwonią w starym kościele?
53:56Tak, bo na pogrzeb.
53:59Na pogrzeb?
54:01To ja muszę tam pójść.
54:07To ja muszę tam pójść.
54:37To ja muszę tam pójść.
55:07Ha, ha, ha.
55:32Czyj to pogrzeb?
55:35Wracaj do domu, panie młody.
55:39Wracaj do domu, Jasiu.
55:42Tu był pogrzeb.
55:45Anno był.
55:47Jak to na cmentarzu.
55:51Wracaj do domu.
55:54Wracaj do domu.
55:57Zostawcie niebo na tym samym miejscu.
56:01Chcę spać z księżycem w oczach.
56:04Tak samo jak nasz pies.
56:34Tak samo jak nasz pies.
57:04Tak samo jak nasz pies.
57:34Tak samo jak nasz pies.
58:04Tak samo jak nasz pies.
58:08Tak samo jak nasz pies.
58:12Tak samo jak nasz pies.
58:16Tak samo jak nasz pies.
58:20Tak samo jak nasz pies.
58:24Tak samo jak nasz pies.
58:28Tak samo jak nasz pies.
58:32Tak samo jak nasz pies.
58:36Tak samo jak nasz pies.
58:40Tak samo jak nasz pies.
58:44Tak samo jak nasz pies.
58:48Tak samo jak nasz pies.
58:52Tak samo jak nasz pies.