• 3 months ago
Transcript
00:00:00♪♪
00:00:10♪♪
00:00:20♪♪
00:00:30♪♪
00:00:40♪♪
00:00:50♪♪
00:01:00♪♪
00:01:10♪♪
00:01:20♪♪
00:01:30♪♪
00:01:40♪♪
00:01:50♪♪
00:02:00♪♪
00:02:10♪♪
00:02:20♪♪
00:02:30♪♪
00:02:40♪♪
00:02:50♪♪
00:03:00♪♪
00:03:10Kujesz!
00:03:14Przestań, idziesz?
00:03:18Szkoda.
00:03:20Ciężko, cholera. Nie idzie.
00:03:22No już wszyscy poszli.
00:03:26Nie ma.
00:03:28Nie.
00:03:30Ja tu dla niej coś przyniosłem.
00:03:32Dawaj.
00:03:34Nie, ja sam.
00:03:36A...
00:03:38Twoich widzmy nie ma.
00:03:52Do kobiet tylko z kijem.
00:03:54Albo z kwiatami.
00:03:56Mówię ci to z doświadczenia.
00:03:58Zapamiętaj to sobie, Kulo.
00:04:00Mnie to nie w głowie.
00:04:02Jak nie teraz, to później.
00:04:04Zawsze cię to napadnie.
00:04:06Nie będę miał czasu.
00:04:08Na to czasu nie trzeba.
00:04:10Właśnie.
00:04:12Naturalnie. Raz, dwa.
00:04:14Kobieta wpada ci w objęcie.
00:04:16W wielkim szczęście.
00:04:18Nie jest to główny czynnik życia.
00:04:20Ale konieczny.
00:04:26Chcesz?
00:04:34No.
00:04:52Dziwię się, że jesteś tak blisko niej.
00:04:54I nic z tego?
00:04:56Tobie to tylko świństwa w głowie.
00:04:58Wcale nie świństwa.
00:05:00Bo musisz przyznać, że...
00:05:02Ta Stefka to szampańska dziewczyna.
00:05:06Ja mam inne zapatrywania w tym względzie.
00:05:08Wiem, wiem. Nie musisz mi imponować.
00:05:10Każdy z nas uznaje kobicie człowieka.
00:05:14Po jakiemu ty palisz?
00:05:16Zaciągaj się.
00:05:22Słyszysz?
00:05:24Daj mi spokój.
00:05:28Ona pali?
00:05:30Tylko dla hecy.
00:05:34Masz tu swoje polskie.
00:05:36Przepisz.
00:05:38Tylko byków nie rób.
00:05:42Masz.
00:05:44Dwadzieścia centów.
00:05:46A reszta?
00:05:48Jeszcześ mi winien za poprzednie czterydzieści centów.
00:05:50Kula, nie szalej.
00:05:52Kupiłem kwiatów dla niej.
00:05:54Lepiej by mu dać gotówką.
00:05:56Ty się oszalał.
00:05:58Ja mam inne zapatrywanie względem kobiec.
00:06:00Nie powinno się je odzierać z poezji.
00:06:04Napisałem dla niej wiersz.
00:06:06Tylko dziwię się, że
00:06:08kwiaty pod twymi stopami nie rosną.
00:06:12O ty mój ptaku skrzydla,
00:06:14ty raju, ty maju, ty wiosna.
00:06:18Tak, brachu, Sienkiewicz, Sienkiewicz.
00:06:20Może ona nie czytała.
00:06:22Ona wszystko pożarła.
00:06:24Taka inteligentna?
00:06:26Tak.
00:06:34Kiedy wróci?
00:06:36Nie wiem.
00:06:38Nie jesteś zbyt uprzejmy.
00:06:40Jakbyś miał dziury w butach i dziury w mózgu,
00:06:42to tak, żebyś nie był uprzejmy.
00:06:44Idź już.
00:06:46Aha, tu masz etykę.
00:06:50Kiedy oddać?
00:06:52Weź całkiem, nie krępuj się.
00:06:54Po papierach!
00:06:56Podłoga świeżo myta.
00:06:58Nikt by się nie domyślił.
00:07:00Wypraszam sobie wizyty,
00:07:02żeby mi przez okno nie wpuszczać
00:07:04jak do jakiejś nory złodziejskiej,
00:07:06a nie do chrześcijańskiego domu.
00:07:08Nie żadne wizyty, tylko kolega.
00:07:10Jak się chce kolegów przyjmować,
00:07:12to sobie pałac fundąć.
00:07:20Skończyło się?
00:07:22Skończyło się.
00:07:24A jakże.
00:07:48A jak ona?
00:07:50Za swoimi?
00:07:52Mówiła, żeby mleko było gorące.
00:07:54Właśnie, pieniądze to się rodzą.
00:07:56I tak się pali.
00:07:58No to co?
00:08:02Nie pada tam?
00:08:04Nie, jeszcze.
00:08:06A załóżmy Bóg, byłaby deszczówka na kolory.
00:08:08I śnieg może.
00:08:10Nie, co to, to nie.
00:08:12Nie.
00:08:20Zamgliło mnie.
00:08:24Znowu dostała cukierki
00:08:26i za dużo sobie podjadłam.
00:08:28Cukierki.
00:08:32Czyj to chleb?
00:08:34Daleko by zajechała z tymi cukierkami.
00:08:36Czyj to chleb?
00:08:38Tego.
00:08:42Tego.
00:08:54Tam z jednej wsi.
00:08:56Jak to?
00:08:58Z Biedaty.
00:09:00Jest jedna taka wieś, gdzie się takie rodzą.
00:09:12Która godzina?
00:09:14Która godzina?
00:09:16Nie wiem.
00:09:42Nie wiem.
00:09:48To są cukierki.
00:09:50Dobrze, zostaw.
00:09:52Napiszę krew.
00:09:56Napiszę krew.
00:09:58Dałabyś tewka parę szóstek.
00:10:02Właśnie.
00:10:04Z czego?
00:10:06Gryźnij się.
00:10:08Nałamabyś tewka parę szóstek.
00:10:10Chodź do cholery.
00:10:12Jak mówię, że nie mam, to nie mam.
00:10:14To ja idę.
00:10:16Tylko się nie spóźnij.
00:10:18O siódmej po rzeczy.
00:10:22To znowu dziś tewka gra?
00:10:24No.
00:10:26Przecież opera wieczór.
00:10:30Musieli po południu zapłacić.
00:10:32Rozentalowa była i wzięła ratę.
00:10:34Co u diabła?
00:10:36Jak mówię, że nie mam, to nie mam.
00:10:40Dobra.
00:10:56Pod wieczorek.
00:11:00Zaraz.
00:11:02Tylko odsapnę.
00:11:04Dolałam trochę kawy.
00:11:06No.
00:11:12No to co się stało?
00:11:14Nic, tak trochę.
00:11:18O której stawka idzie do teatru?
00:11:20O siódmej.
00:11:24A teraz?
00:11:26W pół do szóstej.
00:11:32A to?
00:11:36A nic.
00:11:46Daj mi spokój.
00:11:48Nie ugryzę cię.
00:11:50Diabry nietykalne.
00:11:52Masz.
00:11:54Sparzywaj.
00:11:56To są owoce mojej hańby.
00:11:58Cudały mnie dziś wolą.
00:12:02Bo się stewka zapracowuje.
00:12:04A co się pani żelazna
00:12:06taka dobra dziś zrobiła?
00:12:08Ja?
00:12:10Ja taka zawsze.
00:12:12Właśnie.
00:12:14Co żeś dziś spietrasił?
00:12:16Trzy.
00:12:18A na co lujący miałeś?
00:12:20Jedno. Ale mi nie zapłacili.
00:12:22Jeszcze dwa mam.
00:12:24Na bardzo dobry i na dostateczny.
00:12:26A o czym dziś?
00:12:28Wściec się można.
00:12:30Trzeba opisać boleść ojca zadżumionych.
00:12:32Jak Boga kocha.
00:12:34I to żeś tak trzy razy?
00:12:36Cztery.
00:12:38Trzy na obstawunek i raz dla siebie.
00:12:42To ty za mało bierzesz.
00:12:44Nie, nie da co.
00:12:48Ty, co to jest Spinoza?
00:12:54Filozof.
00:12:56Żyd.
00:12:58Bobarów.
00:13:00Żyd.
00:13:02A co on zrobił?
00:13:04Skąd ci to przyszło?
00:13:06Ta Osterlota z chóru
00:13:08dostała dzisiaj taką rolę.
00:13:10I bardzośmy się naradzały co to żadna nie wiedziała.
00:13:12Napisz mi na kartce.
00:13:16To ja im powiem co to, dobra?
00:13:18Dam ci cukierków.
00:13:20A ta Osterlota ma szczęście.
00:13:22Mówi że przez to że ma proste nogi do trygot.
00:13:24Ale to nieprawda.
00:13:26Ja mam prościejsze.
00:13:28Ona ma kochanka.
00:13:30Co jest z dyrektorem na ty.
00:13:32I przez to ma protegę.
00:13:36Psiakość słoniowa.
00:13:38Żeby mi znaleźć kogo
00:13:40kto by był z dyrektorem na ty.
00:13:42Żeby mnie znaleźć.
00:13:44Uważaj.
00:13:46Żeby mi jedną rolę dali.
00:13:48To już by się wtedy przekonali że ja mam talent.
00:13:50Byłabym wtedy bogata.
00:13:52Co dzień bym kawę piła.
00:13:54Jeździłabym sobie na gumach.
00:13:56I tobie bym dała dużo manety.
00:13:58Tam masz kwiaty.
00:14:00A tam.
00:14:02Niech się wypcha z Sielskiem.
00:14:04Dziś mi się już nic nie chce.
00:14:08Idę na strych.
00:14:10A idź.
00:14:12Na złamanie karku.
00:14:16No wstawaj już.
00:14:18Wstawaj.
00:14:20Muszę pozbierać papiery.
00:14:22No wstawaj.
00:14:26Łach.
00:14:28Jakby mnie ktoś bił.
00:14:32Niech nie wraca.
00:14:34Przed siódmą bo ja mam interesa.
00:14:38Oj spać.
00:14:40Chcę spać.
00:14:42Chcę spać.
00:14:44Przelepnąłam.
00:14:46Ma pani trochę spirytusu do maszynki.
00:14:48Nie mam się czym dziś ufryzować.
00:14:50Nie mam.
00:14:52To co to będzie?
00:14:54Ciągle od innych pożycza.
00:14:56Ja tam nie wiem.
00:15:00Pójdę do Kreislerki.
00:15:02Może mi zborguje.
00:15:24No.
00:15:48No.
00:15:50Dobrze, dobrze, dobrze.
00:15:52No gdzie?
00:15:54A wyszła.
00:15:56Zaraz wróci.
00:15:58A jak nie wróci?
00:16:00A wróci, wróci.
00:16:02Wróci.
00:16:04Jaki wielmożny pan.
00:16:06Niecierpliwy.
00:16:08Niech se wielmożny pan przysiądzie.
00:16:22A uprzedzona?
00:16:24Naturalnie.
00:16:26Zgodziła się?
00:16:28A jakże.
00:16:30No to coś chyba nie bardzo stącno to.
00:16:32Skoro tak zaraz.
00:16:34A jak to zaraz?
00:16:36Wielmożny pan nie wie co to było.
00:16:38Hamdlała.
00:16:40A krzyczała.
00:16:42Ale pomalutku wielmożny pan rozumie.
00:16:44Panienka to porządna dziewczyna.
00:16:46Musi pogrymasować.
00:16:48Dobrze, już dobrze.
00:16:50Ona tak na początku to będzie udawała,
00:16:52że niby nic nie wie.
00:16:56A wielmożny pan rozumie.
00:16:58Taka komedia.
00:17:00No i po co to?
00:17:02A wielmożny pan też będzie udawał,
00:17:04że niby nic.
00:17:06To dlatego, że ona nie wiedziała,
00:17:08że ja wielmożnemu panu tak dobrze życzę.
00:17:10Aż jej się wielmożny pan spodoba,
00:17:12tak za kwadransik.
00:17:14Dobrze, już.
00:17:16Dobrze.
00:17:20A co do tego...
00:17:40To tylko pięćdziesiąt.
00:17:42Drugie pięćdziesiąt jutro.
00:17:44Cały rączki, cały rączki.
00:17:50Coś nie ma.
00:17:52Przyleci.
00:17:54Przyleci.
00:17:56Poszła tylko do szynku w tej kamienicy.
00:17:58Pije?
00:18:00Jezus Maria.
00:18:02Takie dzieciąteczko.
00:18:04Skądże znowu?
00:18:06Po spirytusik do kręcenia włosów.
00:18:08Wiadomo, ta młoda kokietka.
00:18:10Ile ma lat?
00:18:12Dziesiąteczko.
00:18:14Skądże znowu?
00:18:16Po spirytusik do kręcenia włosów.
00:18:18Ile ma lat?
00:18:20Dziewiętnaście.
00:18:22Czy aby na pewno...
00:18:24Na pewno.
00:18:26Wywęszyłam metrykę.
00:18:28Zdaje się, że ktoś idzie.
00:18:36To sąsiad.
00:18:38Gdyby co, to wielmożny pan powie,
00:18:40że ogląda kamieńce, bo kupuje.
00:18:42Najlepiej, żeby tu nikt nie przychodził.
00:18:44A ja zarządzę, zarządzę.
00:18:46A jak ona przyjdzie, to ja zamknę drzwi.
00:18:50Sama se przysiądę na dziedzińcu.
00:18:54Idzie.
00:19:00Idę do trafiki.
00:19:16Pan sobie wińszuje?
00:19:20Nic.
00:19:28Z czego panienka się śmieje?
00:19:34Pan ma dobrą głowę.
00:19:40Właściwie, czego pan tu chce?
00:19:42Kamienice kupuję.
00:19:44Oglądam.
00:19:50Kamienice?
00:19:52To musi pan być bogaty.
00:19:56Tak sobie.
00:20:12Nie ma tak sobie.
00:20:14Albo bogaty, albo nie.
00:20:24Pan żonaty?
00:20:26Tak.
00:20:30Alicjaty?
00:20:32Tak.
00:20:34A jakie żona ma imię?
00:20:36Ewa.
00:20:38To tak jak w dziejach grzechu.
00:20:42Tak.
00:20:44Pan nie wygląda na takiego, co by książki czytał.
00:20:50A na jakiego ja wyglądam?
00:20:54W każdym razie na...
00:20:56Dobry numer.
00:21:02Która godzina?
00:21:08Pół do siódmej.
00:21:10Opsia kość słoniowa.
00:21:12Ja nie zdążę.
00:21:14Co?
00:21:16Stroa.
00:21:18Proszę.
00:21:20Pani dziś występuje.
00:21:22A pan na dyrektora teatru?
00:21:24Tak.
00:21:26Ale tak per ty?
00:21:28Tak.
00:21:30I pan nie cygani?
00:21:32Nie.
00:21:34Czego?
00:21:36Co?
00:21:38Cicho!
00:21:40Nie!
00:21:42Boli!
00:21:44Cicho!
00:21:46Nie!
00:21:48Ratujcie!
00:21:50Ratujcie!
00:21:54Jezus!
00:21:56Cicho!
00:21:58Cicho!
00:22:00Nic się nie stało.
00:22:02Nic się nie stało.
00:22:04Tak.
00:22:06Wielmożny panie, ja nie wiedziałam.
00:22:08A mówiliście, że uprzedzone.
00:22:10Wielmożny panie, klesie na sumienie.
00:22:12Pieniądze oddajcie.
00:22:14Wielmożny panie, wydatki.
00:22:16Dobrze już, dobrze.
00:22:18A za szybę wielmożny...
00:22:20A idźcie do diabła!
00:22:22Stewka, wybiłaś szybę, niech jutro zapłaci.
00:22:26Zapłacę.
00:22:28Szyba lagrowa, dwie korony.
00:22:30Zapłacę!
00:22:36O!
00:22:46A tu co?
00:22:48Moje zeszyty.
00:22:52Przecież to wszystko pożyczone.
00:22:56Czy to ty?
00:22:58Ja.
00:23:00Wiesz?
00:23:02Wiesz?
00:23:04Świństwo!
00:23:06Daj mi spokój!
00:23:08Żebyś ty wiedział, co tu było.
00:23:12A nie, nie powiem.
00:23:14No? No co?
00:23:16Był tu taki...
00:23:18Stary koń.
00:23:20Taki w futrze.
00:23:22Złapał mnie i ciągnął po ziemi.
00:23:24A ty?
00:23:26Wydarłam mu się.
00:23:28Rękę sobie skaleczyłam.
00:23:30To nic.
00:23:32Ładne mi nic.
00:23:38O!
00:23:42To on zgubił.
00:23:44Bywalany krwią.
00:23:46Rzuć to!
00:23:48Ale co to takie pieniądze?
00:23:50Idź do wariatów!
00:23:52To są nieczyste pieniądze.
00:23:54No nie! Troszkę ubłocone i troszkę krwielo.
00:23:56Ani znać.
00:23:58Tu chodzi o brud moralny.
00:24:00Spokój!
00:24:02Jak przyjdzie Michasiowa, powiedz,
00:24:04niech bierze kosz i niesie do garderoby.
00:24:06Poczekaj! Gdzie idziesz?
00:24:12Idę długi płacić.
00:24:30DZIĘKUJĘ!
00:25:00Wielmożny pan!
00:25:02Całe rączki!
00:25:04Dobrze, dobrze.
00:25:06Nie trzeba.
00:25:12Cóż to?
00:25:14Panienki nie ma?
00:25:16Nie ma.
00:25:18Jest na próbie.
00:25:20A z czego?
00:25:22Jakieś coś smutnego.
00:25:24Zaraz.
00:25:26Panienka tam będzie zahiszpana.
00:25:30Stół trzeba przesunąć.
00:25:34Noga odlatuje.
00:25:38Ja za wasze szkody płacić nie będę.
00:25:40Wielmożny panie, to dostanę.
00:25:42Nic nie warte. Sam opruchnę.
00:25:44Nieprawda!
00:25:46Na wypożyczenie nic porządnego nie dadzą.
00:25:48Stół nakryć.
00:25:52Proszę dać trzy nakrycia.
00:25:54Jakie?
00:25:56Mamy trzy noże, trzy widelce.
00:25:58Nie rozmyślcie się.
00:26:02Dla trzech osób wystarczy.
00:26:06To ktoś będzie na kolacji?
00:26:08Nie rezonować, tylko nakrywać.
00:26:14Serdynki.
00:26:16Tego nie ruszać.
00:26:18Kawior.
00:26:20Wina za okno.
00:26:22Jedna butelka i tyle awantu.
00:26:24Dobrze, dobrze.
00:26:38Nikt tutaj nie przychodzi?
00:26:40O Jezu!
00:26:42Wielmożny pan ciągle się o to pyta.
00:26:44Kto miałby przychodzić?
00:26:46Panienka już tak się nudzi jak ten pies.
00:26:48Niech czyta.
00:26:50A co będzie robić?
00:26:52Michasiowa, widzę, jej w głowie przewraca.
00:26:54Też coś?
00:26:56Co będzie na kolację?
00:26:58Chyba tam coś zostało z owiadu.
00:27:00Właśnie.
00:27:02Zresztą to nie kolacja, tylko przekąska.
00:27:04To może ja jeszcze pobignę po polędwice.
00:27:06Po co?
00:27:08To tylko przekąska.
00:27:12Polędwice.
00:27:14Herbatki zrobić?
00:27:16Tak.
00:27:18Ale zaparzy się tej, którą ja przyniosłem.
00:27:20W papierku.
00:27:22Nie waszej.
00:27:28Plac da
00:27:30dzieckom wigwyty.
00:27:36Dzieckom wigwyty.
00:27:38Dzieckom wigwyty.
00:27:40Dzieckom wigwyty.
00:27:42No.
00:27:44Nareszcie.
00:27:46Nie, bo co nareszcie?
00:27:48Próba.
00:27:50Zdawało się, że będziemy nocować.
00:27:52Bierze to szutro.
00:27:54A ja z nim mam na pieńku.
00:27:56Ze mną?
00:27:58A z nim.
00:28:00Z nim.
00:28:02Dlaczego się nie zobaczył z dyrektorem?
00:28:04Ciągle mnie zwodzi.
00:28:06A co Stefka chce?
00:28:08Przecież ma rolę.
00:28:10Skandal.
00:28:12A potem to nie przez niego, tylko przez wypadek.
00:28:16Że Bóg tak dał, że Milowicz pedał se zwichnęła
00:28:18i mnie dali zastępstwo.
00:28:20No, ale dali.
00:28:22Ale ja prosiłam, żeby iść do dyrektora
00:28:24i prosić, żeby mnie dali na afisz,
00:28:26a oni zostawili Milowicz.
00:28:28Mnie się tam nie śpieszy.
00:28:30Ale mnie się śpieszy.
00:28:32Ja niczego nie obiecywałem.
00:28:34Ale ja sobie obiecywałam.
00:28:36Co się śmiejesz?
00:28:38A co? Poza żynem was.
00:28:42A on?
00:28:44Niech Bogu dziękuję, że ja mam taki
00:28:46anielski charakter.
00:28:48Inna to by takie piekło zrobiła.
00:28:50To by mnie tyle widziała.
00:28:52Ojej, wielkie mi nieszczęście.
00:28:54Co to za głupot pierwszej klasy?
00:28:58Jeżeli Stefka przyrzeknie,
00:29:00że będzie się przyzwoicie zachowywać,
00:29:04to może jeden z moich przyjaciół
00:29:06mi przyjdzie dziś na herbatę.
00:29:08No, jeżeli podobne do ciebie.
00:29:10Skarży się zawsze,
00:29:12że się nudzi.
00:29:14Więc jeżeli potrafi się przyzwoicie zachować,
00:29:16języka nie pokazywać,
00:29:18nie robić pajaca
00:29:20i w ogóle mieć jakąś godność...
00:29:22Wypchaj się z godnością.
00:29:24Jak ten twój przyjaciel przychodzi,
00:29:26to wie, co ja jestem
00:29:28i jaka moja sytuacja.
00:29:30W każdej sytuacji można zachować się
00:29:32godnie i przyzwoicie.
00:29:34Patrz się na mnie. Czy ja wyprawiam takie łamańce jak ona?
00:29:36Nie. A dlaczego?
00:29:38Bo wiem, co to jest godność.
00:29:42I musisz tak długo gadać?
00:29:44Chodzi o to, aby ten mój przyjaciel
00:29:46wyniósł stąd odpowiednie wyobrażenie.
00:29:50A ja nie mam ochoty
00:29:52z nudów posiwieć.
00:29:54No.
00:30:02No.
00:30:04A teraz niech sobie stąd idzie.
00:30:06Nie. Dlaczego? Gdzie?
00:30:08No nie wiem. Gdzieś na ulice, czy co?
00:30:10Bo tutaj zaraz przyjdą moi goście.
00:30:12Jacy goście?
00:30:14Moi. Jutrzejsza klaka.
00:30:16Jak on się nie zatroszczy, żeby mi wyrobić stanowisko,
00:30:18to ja się muszę sama zatroszczyć.
00:30:20Będę miała jutro po kuplecikach szmerek i brawko.
00:30:22Tutaj zaraz przyjdą moje klakiery
00:30:24i ja może ich czymś ugościć.
00:30:26Michasiowa! Tak.
00:30:28Z tego będą kanapki.
00:30:30Proszę bardzo. To jest mój przyjacielski poczęstunek.
00:30:32Sardynki, masełko,
00:30:34szyneczka,
00:30:36opycha, kawior.
00:30:38Tylko proszę nie ruszać. To jest kawior.
00:30:40No dawać kawior. Właśnie musi być zatrzęsienie.
00:30:42Ale ja sam!
00:30:46Mój surduk!
00:30:48Mój surduk!
00:30:52My do Panny Maliczewskiej.
00:30:54Czy jest w domu?
00:30:56Jest.
00:30:58Prosi, żeby Pana w niej zaczekali.
00:31:08No, ale żeby taki wielki szyk,
00:31:10to nie bardzo.
00:31:12Co chcesz, przyzwoicie.
00:31:14A może to dopiero przedpokój?
00:31:16Nie, tam jest kuchnia.
00:31:18Myślałem, że ona lepiej mieszka.
00:31:20No tak, ale...
00:31:22Tak, tak, ja wiem.
00:31:24Nigdy z nikim nie chodzi.
00:31:26Teraz słuchajcie, żebyśmy nie pozapominali, jak się nazywamy.
00:31:28Ty Drwenski?
00:31:30Rwenski, mówiłem, a nie Drwenski.
00:31:32Niech ci będzie Rwenski.
00:31:34Ty Norymberski.
00:31:36To nie jest żadne nazwisko.
00:31:38Nie trzeba w niej budzić podejrzeń.
00:31:40Niech będzie Janiszewski.
00:31:42Zgoda.
00:31:44Ty Jastrzębski.
00:31:46Może by jednego chrabiego.
00:31:48Ja? Ja się nazwę...
00:31:50Jaroszewski.
00:31:52Zapamiętajcie.
00:31:54Wiecie, to przyzwoita dziewczyna.
00:31:56Ja ją kocham.
00:31:58Cicho, cicho, nie brzękaj.
00:32:00Panowie.
00:32:02Pani pozwoli się powitać.
00:32:04Oto moi koledzy, ci o których mówiłem.
00:32:06Wszyscy są na pani rozkazy.
00:32:08Kolega Drwenski.
00:32:10Dzień dobry.
00:32:12Kolega Pomian.
00:32:14Bardzo panowie uprzejmi.
00:32:16Bardzo panowie uprzejmi.
00:32:18Norymberski, Janiszewski.
00:32:20Bardzo panowie łaskawi, trudzili się już tutaj.
00:32:22Ale cała przyjemność dla nas.
00:32:24Proszę bardzo, panowie będą łaskawi, posiadają.
00:32:26Proszę.
00:32:32Pani wybacz.
00:32:34Nie, pani.
00:32:36To takie meble od siedmiu boleści.
00:32:38To żydowskie.
00:32:40Nie ma tu między nami Żyda?
00:32:42No dobrze, to się nikt nie obrazi.
00:32:44Siadajmy prosto na ziemi.
00:32:46To ci przynajmniej nic nie załamie.
00:32:52O, i co?
00:32:54Źle?
00:32:56Ale cudnie.
00:32:58Jak na wschodzie.
00:33:00A jak się podłoga pod nami załamie,
00:33:02to my prosto wuch do piwnicy.
00:33:06Ja bym panią uratował.
00:33:08Ja, ja, ja.
00:33:10W powietrzu bym złapał.
00:33:12A góry?
00:33:14Jak królewicz z księżyca.
00:33:16A to są nasi dworzanie,
00:33:18tylko złotej karety nie ma.
00:33:20Zbudujemy aeroplan.
00:33:22Spajęczyny.
00:33:24Pozbijacie gwoździami z diamentów,
00:33:26a motor będzie złoty.
00:33:28A zamiast benzyny?
00:33:30Rosa z kwiatów.
00:33:34Daleko byśmy zajechali.
00:33:36Ale poczekajcie,
00:33:38będziemy co siedli.
00:33:40Michasiowo, kanapki.
00:33:44Proszę, proszę się częstować.
00:33:46Ta najlepsza to dla pana.
00:33:48Proszę.
00:33:50Zaraz, serwetki.
00:33:52Co, prawda?
00:33:54Ale ona na scenie wydawała mi się większa.
00:33:56I młodsza.
00:33:58Właśnie, że starsza.
00:34:00Nie jesteś, ona jest cudna.
00:34:02Proszę bardzo.
00:34:04Michasiowo, kieliszki, korkociąg.
00:34:06Są tylko dwa.
00:34:08Narpijmy się coś dobrego.
00:34:10Proszę.
00:34:14A czy ja wiem, gdzie leży?
00:34:16Zaczekajcie.
00:34:18O, tutaj jest jeszcze
00:34:20wazonik od kwiatów.
00:34:22O, dwie szklanki.
00:34:24Proszę.
00:34:26Proszę.
00:34:28A dla mnie?
00:34:30Kieliszek od kwiatów.
00:34:32Taki mały.
00:34:34Dobra.
00:34:36Panowie, pijmy zdrowie
00:34:38pani domu
00:34:40i jej jutrzejszego powodzenia.
00:34:42To już wszystko od panów zależy.
00:34:44Doprawdy, że możecie mnie, panowie,
00:34:46postawić na nogi.
00:34:48My to już, pani, urządzimy.
00:34:50Zrobimy klakę pierwszej klasy.
00:34:52Nie, tylko żeby znów nie za dużo.
00:34:54Ale już mamy wprawę.
00:34:56Spodziewam się, tylko my byle komu
00:34:58nie urządzamy uwagi.
00:35:00To jeszcze, napijmy się.
00:35:02Teraz ja panów zdrowie.
00:35:04Niech żyje moja klaka!
00:35:08O, Boże!
00:35:14Taniec, muzyka!
00:35:16Jak mi dobrze, jak mi czegoś dobrze!
00:35:18Panowie, weźmy...
00:35:20Chodźmy tańczyć.
00:35:24Pani pozwoli?
00:35:26Tak.
00:35:34Chodźmy.
00:35:48Jaka pani cudna.
00:35:50Pan także.
00:35:52Taki ma pani cudne oczy.
00:35:56A pan ma takie cudne usta.
00:35:58Proszę, panienki.
00:36:00Co?
00:36:02Żeby było cicho.
00:36:04Niech się wypcha.
00:36:06Proszę, panienki.
00:36:08Co?
00:36:10Ciocia jest bardzo chora.
00:36:12Ma migrenę i bardzo się gniewa.
00:36:14Mówisz, że się gniewa?
00:36:16Bardzo.
00:36:18Bardzo przepraszam, ale...
00:36:20Ale my doskonale to rozumiemy.
00:36:22Przepraszamy pani bardzo.
00:36:24Jak ja za moich kolegów.
00:36:26Dziękujemy za takie miłe przyjęcie.
00:36:28Ale mnie bardzo przykro, że...
00:36:30Nic nie schodzi. My i tak mieliśmy już wyjść.
00:36:32Tak, tak, tak. Do widzenia.
00:36:34Polecam się panom jutro.
00:36:36Nie zapomnijcie, po trzecim kuplecie.
00:36:38Po trzecim kuplecie.
00:36:40Na pewno nas pani posłyszy.
00:36:42Do widzenia.
00:36:44Do widzenia.
00:36:46Do widzenia.
00:36:48Pa.
00:36:50Pa.
00:37:00Pa.
00:37:30Mmm.
00:38:00Pani jeszcze nic nie przeszła.
00:38:02Ja to co innego.
00:38:06Właściwie jestem starcem.
00:38:08To taka moda tak mówić?
00:38:10Ja jestem ponad to.
00:38:12Niech pani nie będzie smutna.
00:38:16A co panu na tym zależy?
00:38:20Bo mnie zaraz też smutno.
00:38:24Jak pani pogasi światełka w oczach.
00:38:26Takie miała pani cudne oczy.
00:38:28Jak pani tańczyła walca.
00:38:30No.
00:38:32Żeby to można całe życie tańczyć walca.
00:38:34Można.
00:38:36W przenośni.
00:38:38Takie upojenie.
00:38:40Taka radość.
00:38:42Może trwać całe życie.
00:38:50Jaka pani cudna.
00:38:52Ciągle pan to mówi.
00:38:54Ciągle pan to powtarza.
00:38:56Inaczej nie mogę.
00:39:00Ja to już od Bóg wie,
00:39:02kąd tak za panią.
00:39:04Jeszcze jak w tej subterrenie pani mieszkała.
00:39:06To pan mi dawał kwiatki
00:39:08przez kulesze?
00:39:10Ja?
00:39:12Ja nie wiedziałam, on mi nigdy nie powiedział.
00:39:14Nawet nie wiem, jak pan się nazywa?
00:39:16Ja się nazywam...
00:39:20Wiosna.
00:39:22Ale tak naprawdę.
00:39:24Januszkiewicz.
00:39:26A w domu jak na pana wołają?
00:39:28Mama panowa?
00:39:30Mamusia?
00:39:36Filo.
00:39:38To tak jak w balladynie.
00:39:40Proszę panienki.
00:39:42Czego?
00:39:44Ciocia panienkę prosi,
00:39:46żeby zaraz przyszła.
00:39:48To ja już pójdę.
00:39:50Żegnam panią.
00:39:52Szkoda.
00:39:54Tak dobrze z panem.
00:39:58A co u kuleszy?
00:40:00Zdrów?
00:40:02Kuję.
00:40:04I zadania odrabia za pana?
00:40:06To sekret.
00:40:10Serwus.
00:40:12Serwus.
00:40:18Serwus.
00:40:42A to ładna historia.
00:40:48Serwus.
00:41:18Gdzie mój surdut?
00:41:20Oto surdut ekscelencji.
00:41:22Proszę oddać.
00:41:26Muszę teraz kupować drugie przyjęcie, bo prawie nic nie zostało.
00:41:28Ale kanapki były.
00:41:30Zaraz wracam.
00:41:32Proszę nie zakładać łańcucha.
00:41:34Niech Bóg prowadzi.
00:41:36Będę tęsknić.
00:41:48No co?
00:41:50Ładny chłopak?
00:41:52Ten, co ostatni poszedł?
00:41:54Takie to się nie liczy.
00:41:56Dlaczego?
00:41:58Ostawka zawsze jakiego grzyba,
00:42:00albo takie, co ma mleko pod nosem, wynajdzie.
00:42:02No?
00:42:04To się wyrówna.
00:42:06A idź, nie truj mnie.
00:42:08Nieznośna jesteś.
00:42:10Wyrzucę cię.
00:42:12A co, że jesteś moją siostrą,
00:42:14to mam cię zawsze przy sobie trzymać?
00:42:16A zresztą proszę mi dać co miesięczne, to se pójdę.
00:42:20Właśnie.
00:42:22Co tam do kuchni wlazło?
00:42:30Panna Maliczewska?
00:42:40To ja.
00:42:42Miał tu być...
00:42:44poszedł się troszeczkę przeluftować.
00:42:48Niech pan się rozbierze i zaczeka.
00:42:52Dziękuję.
00:42:56Widzę, że pani uprzedzona o mojej wizycie.
00:42:58Pani daruje.
00:43:00Jestem Bogucki.
00:43:08Proszę.
00:43:10Proszę bardzo.
00:43:14Proszę siadać.
00:43:30A ja pana skąd dziś znam?
00:43:34Może ze sceny.
00:43:36Często bywam w teatrze.
00:43:38W pierwszym rzędzie?
00:43:40Naturalnie.
00:43:42A.
00:43:44Czekaj.
00:43:46Czekaj pan.
00:43:48No, teraz już wiem.
00:43:52To pan z Milowiczu?
00:43:56Może ja.
00:43:58Tak, pan przychodził
00:44:00i czekał od strony damskiej garderoby.
00:44:02Dawne czasy.
00:44:04Trzy lata temu.
00:44:06Ja byłam jeszcze wtedy
00:44:08szkrab w balecie.
00:44:10Nie przypominam sobie.
00:44:14Bo nie ma co.
00:44:18Ale dzięki Bogu, że to pan ten przyjaciel.
00:44:20Czemu?
00:44:22Bałam się, że to będzie znów jaki godny
00:44:24karawaniarz, taki jak on.
00:44:26To on taki nudny?
00:44:28Panie, to mało nudny.
00:44:30To jest całe szczęście,
00:44:32że ja mam taki anielski charakter
00:44:34i mogę z nim wytrzymać.
00:44:36No.
00:44:38To nie go pani porzuci.
00:44:40No, właśnie.
00:44:44Mówmy o czymś weselszym.
00:44:46A.
00:44:48Ta Milowiczówna
00:44:50to pana porządnie oszukiwała.
00:44:52Co pani powie?
00:44:54Jak Bozie kocham.
00:44:56Raz pamiętam, to było po operetce.
00:44:58Pan miał czekać od strony naszej garderoby.
00:45:00A ona wyszła męską stroną.
00:45:02A pan stał i czekał.
00:45:04A deszcz lał.
00:45:06A myśmy stały przy oknie i zaśmiewały się.
00:45:10To bardzo nieładnie
00:45:12ze strony Milowiczówny.
00:45:14Dlaczego?
00:45:16Jak pana miała wyżej uszów?
00:45:18A ja jej byłem wierny.
00:45:22Właśnie.
00:45:24Pan na to wygląda.
00:45:28Niech się pani przekona.
00:45:34A.
00:45:36Jesteś już.
00:45:38Przepraszam.
00:45:40Musiałem wyjść.
00:45:42Nic nie szkodzi.
00:45:44Myśmy się już poznali.
00:45:46I pokochali.
00:45:48Proszę się zająć kolacją.
00:45:50Właściwie to nie kolacja.
00:45:52Ale przyjacielska przekąska.
00:45:56Posłałem ci wczoraj
00:45:58jedną ekstabulację.
00:46:00Dziękuję, ale to trudno przeprowadzić.
00:46:02Dlaczego?
00:46:04Ja proponowałbym raczej urządzić fikcyjną sprzedaż.
00:46:06O wiele będzie łatwiejsza.
00:46:08Nie gadajcie o interesach.
00:46:10Mówcie co wesołego.
00:46:12Bardzo proszę przypomnieć sobie co mówiłem.
00:46:14Niech pani będzie łaskawa przypomnieć sobie.
00:46:16O mój dobrodzieju nie pamiętam.
00:46:18Szkoda. Ja prosiłem.
00:46:20O co chodzi?
00:46:22Żądała żebym się godnie zachowywała.
00:46:24Ale przecież to nudne.
00:46:26I pana to znudzi.
00:46:28Bo pan to wesoły pasażer.
00:46:30Ależ naturalnie.
00:46:32A niech mi pani powie
00:46:34dlaczego Milowiczówna
00:46:36miała mnie wyżej uszów?
00:46:38Bo pan był zazdrosny
00:46:40i wyprawiał scenę.
00:46:42To nieprawda.
00:46:44Ona się tylko tak chwaliła.
00:46:46Ja nie mam takiej brzydkiej wady.
00:46:48I bardzo dobrze. Szkarabna wada zazdrości.
00:46:50Kawior ci przyprawić z cytrynką?
00:46:52Proszę.
00:46:54A cóż to ja wszystko wiedziałem.
00:46:56I o Buchholcu?
00:46:58O jednym to pan nie wiedział. Założę się.
00:47:00No załóżmy się.
00:47:02Bryndzę ci zrobić z korniżonkami?
00:47:04Ale nie przeszkadzaj nam.
00:47:06No załóżmy się.
00:47:08Pani Maliczewska.
00:47:10Może pani powie gdzie się podział kieliszek?
00:47:12Piła.
00:47:14Zbił się.
00:47:16No szkoda. Bo były dwa.
00:47:18Zaraz.
00:47:20Ma śliczną linię.
00:47:22I bardzo sznito ona.
00:47:24Taka sobie.
00:47:26Jest jeszcze jeden.
00:47:32Ja się uczę do dramatu.
00:47:34Już umiem Desdemony,
00:47:36Klare i teraz Julię.
00:47:38Co pani mówi?
00:47:40Jak Bozie kocham.
00:47:42Jeszcze Judytę i będę gotowa.
00:47:44A co pani mówi?
00:47:46Jak Bozie kocham.
00:47:48Jeszcze Judytę i będę gotowa.
00:47:50Proszę państwa na przekąskę.
00:47:52Pan myśli, że jestem za młoda?
00:47:54Ale przeciwnie.
00:47:56Pani jest wściekle zgrabna.
00:47:58Oczy ma pani pierwszy raz.
00:48:00Proszę na przekąskę.
00:48:02Właśnie.
00:48:04Bo w dramacie chodzi o oczy.
00:48:06W balecie nogi, w operetce gardło,
00:48:08w dramacie ślepia.
00:48:10Tak.
00:48:12Pani ma wyraz i oprawę.
00:48:14Tylko nie wiem jaki kolor.
00:48:18Czarny.
00:48:20O.
00:48:22Niech pan patrzy.
00:48:24Jak państwo będą mieli ochotę,
00:48:26to może raczą.
00:48:28A pan?
00:48:30Jakie ma oczy?
00:48:32Szafirowe.
00:48:34Co pan gada?
00:48:36Proszę zobaczyć.
00:48:40Gniewa się.
00:48:42Zdaje się.
00:48:44Chodźmy jeść.
00:48:46Proszę.
00:48:50Przyszliśmy na przyjacielską przekąskę.
00:48:52No, nareszcie.
00:48:56Koniaczku?
00:48:58Chętnie.
00:49:00Ale jeść nic nie mogę, bo to wcześnie.
00:49:02A ja to od macochy?
00:49:04Proszę, ale tylko jeden.
00:49:06Dlaczego?
00:49:08Pan żonaty?
00:49:10Bóg strzegł.
00:49:12A dzieciaty?
00:49:14To nasze kabalerskie.
00:49:16Ty tu nie masz co robić.
00:49:18Ty nie jesteś kabalerem.
00:49:20Tak, tylko my dwoje.
00:49:22Kawałeczek szynki.
00:49:24Musztardy przyniosę.
00:49:30Coraz jesteś kwaśniejszy.
00:49:34Czyżbyś był zazdrosny?
00:49:36Ja?
00:49:38O metresę?
00:49:40Zazdrosny?
00:49:42Za kogo ty mnie bierzesz?
00:49:44Tym lepiej.
00:49:46Nie będę się krępował.
00:49:50W każdym razie...
00:49:52A widzisz.
00:49:56Z czego się śmieją?
00:49:58Ona nie wie, ona chce się śmiać także.
00:50:00Niech pani siada.
00:50:02Jak pani nie ma, to zaraz ciemno w pokoju.
00:50:12Ale...
00:50:14Pan...
00:50:16Będzie częściej do nas przychodził.
00:50:20Co?
00:50:22Ależ naturalnie.
00:50:24Jeśli pani pozwoli.
00:50:30Jeżeli państwo pozwolą.
00:50:32Może się kiedy gdzie razem wybierzemy?
00:50:36Tak, żeby się trochę rozerwać.
00:50:38Nie, nie, nie.
00:50:40Moja sytuacja nie pozwala na takie wybryki.
00:50:42No, ja to rozumiem.
00:50:44Ale...
00:50:46Tak po ciemku.
00:50:48Wieczorem.
00:50:50Za miastem.
00:50:52W zamkniętym powozie.
00:50:54Jak na pogrzeb.
00:50:56Nawet to byłoby za ryzykowne.
00:51:00Widzi pan?
00:51:02Jakie ja mam wesołe życie?
00:51:04No trudno.
00:51:06Inaczej być nie może.
00:51:10Niech mi pan naleje koniaku.
00:51:12Nie, nie. Co to, to nie.
00:51:14Ale dlaczego?
00:51:16Proszę.
00:51:20Bardzo mi się pan podoba.
00:51:22Pani mi się także bardzo podoba.
00:51:30No i widzi?
00:51:32I bez godności podobam się!
00:51:34Proszę pana.
00:51:36Czy pan zna dyrektora teatru?
00:51:38Znam.
00:51:40Ale tak na ty?
00:51:42Jeżeli pani to potrzeba,
00:51:44to ja z nim wypiję brudem szaf.
00:51:46Mój królu!
00:51:48Zrób to!
00:51:50To ja ci wtedy powiem, o co mi chodzi.
00:51:52Dobrze.
00:51:54Mój królu!
00:51:56Co, dojdziesz już?
00:51:58Mam bardzo ważne radę w...
00:52:00Z damą?
00:52:02Pani Maliczewska.
00:52:04Ale niedługo przyjdę.
00:52:06Niech pan przyjdzie prędko.
00:52:08Mój panie.
00:52:10Prędko.
00:52:12Co to?
00:52:14Zostajesz?
00:52:16Trochę.
00:52:18W takim razie...
00:52:20Do widzenia.
00:52:22Do widzenia. Pa.
00:52:36Zrobiłam konkietę.
00:52:38Właśnie.
00:52:40Jak wyszła,
00:52:42to on mówił, że jest zgorszony.
00:52:44Kłamie jak pies.
00:52:46Bo on mówił, że ona ma linię.
00:52:48Ona podsłuchiwała.
00:52:50No.
00:52:52A teraz?
00:52:54Muszę się uczyć Julii.
00:52:56Zobaczymy.
00:52:58Do widzenia.
00:53:00Do widzenia.
00:53:02Do widzenia.
00:53:04Muszę się uczyć Julii.
00:53:06Mam zadane na jutro.
00:53:10Scena na balkonie.
00:53:12On?
00:53:14Niech czyta Romea
00:53:16i sufleruje.
00:53:18No dalej.
00:53:20Nie mam okularów.
00:53:22To jakkolwiek.
00:53:24Ona prosi.
00:53:26Nie zasłużyła.
00:53:28No!
00:53:30Coś...
00:53:32błysnęło mi w oknie.
00:53:34Ach, to Julii.
00:53:36Lica.
00:53:38I tak dalej.
00:53:42Teraz ja.
00:53:54Romeo.
00:53:56Niestety.
00:53:58Nazwisko twoje razi kapulety.
00:54:02Bo co jest Romeo?
00:54:04Czy litość rynica?
00:54:06Czy ręka?
00:54:08Czy też która stopa?
00:54:10Czy jaka część lica?
00:54:12Czy stopa?
00:54:16To już powiedziałam.
00:54:18Ale ona powiedziała, czy też która stopa.
00:54:20Nie piłować!
00:54:22No, dalej.
00:54:24Zieloność barwa
00:54:26głupców.
00:54:28Porzuć modne stroje.
00:54:30O Julio Montepa.
00:54:54Ty kochanie moje.
00:55:24Dałaby Stefka trochę pieniędzy.
00:55:26Nie mam.
00:55:28Ciągle.
00:55:30Tak.
00:55:32A jak ci źle, to se idź.
00:55:34No, pewnie, że mi źle.
00:55:36Jakbym u obcych służyła, to miałabym zasługi.
00:55:38Żeby mi tylko pensje zapłacił.
00:55:40O tym się nie waż o tym mówić.
00:55:42Jakbym się prezentowała za siostrę,
00:55:44to nie wypadałoby mówić.
00:55:46Ale tak, zasługę?
00:55:48To co, że upominam się o swoje?
00:55:50No, ja ci zapłacę.
00:55:52Na święty Jury,
00:55:54jak będą w niebie dziury.
00:55:56Jakby Stefka powiedziała, że ja siostra,
00:55:58to by się wstydził i by zapłacił.
00:56:00Niech cię Bóg broni!
00:56:02On mi to przecież wyraźnie zapowiedział
00:56:04na samym początku,
00:56:06żebym mu nigdy o żadnej familii
00:56:08nic nie wspominała.
00:56:10Ja ci to zaraz dałam za warunek.
00:56:12Chcesz być u mnie, ale jako sługa.
00:56:14Dobrze, zgodziłaś się,
00:56:16więc kajne gadanie być nie może.
00:56:18Ja myślałam, że to się będzie przelewać.
00:56:20Oto to! Tędy go biedli!
00:56:22W domu?
00:56:24Czego?
00:56:26Czego?
00:56:28Dwa słowa. Coś o premierze.
00:56:30Kiedy? Chcemy urządzić owację.
00:56:32Nie mnie wrać na kawał!
00:56:34Pan dobrze wie, że ja nie gram w tej premierze.
00:56:36I mam waszą owację o tu, o, pod podeszwą.
00:56:38Zakazałam tu przychodzić. Nie chcę.
00:56:40Nie lubię, jak się za mną włóczą.
00:56:42Ja się nie włóczę, bo ja jestem pani cień.
00:56:44I proszę mi kwiatków nie kupować,
00:56:46bo pan nie ma na to pieniędzy.
00:56:48To do pani nie należy.
00:56:50Ja bym ukradł gwiazda, by rzucić pani pod nogi.
00:56:52A tymczasem pan książki sprzedaje.
00:56:54Nieprawda. Ja mam swoje dochody.
00:56:56Ojciec mi daje pensję.
00:56:58Pięć koron.
00:57:00Trochę więcej.
00:57:02Wszystko jedno. Nie na to, aby mi pan kupował kwiat.
00:57:04To trudno. Ani pani, ani ja na to nic nie poradzimy.
00:57:06Ja kochać panią będę do śmierci.
00:57:08A że miłość wywołuje miłość,
00:57:10pani mnie także pokocha.
00:57:12Ja napiszę do pana rodziców.
00:57:14Tym lepiej. Sytuacja się od razu wyklaruje.
00:57:16Jaka sytuacja?
00:57:18Moja i pani.
00:57:20Przejdę piekło, ale pokonam to wszystko
00:57:22i utworuję drogę dla nas obojga.
00:57:24Gdzie?
00:57:26Do wspólnej egzystencji.
00:57:28Pan ma źle w głowie.
00:57:30A nie zdołam zwalczyć przeszkód.
00:57:32Zginiemy razem.
00:57:34Czy pani sądzi, że ja bym panią samą na świecie zostawił?
00:57:36Nigdy.
00:57:38Wszystko czyha na pani.
00:57:40Wdzięk, niewinność, młodość. Wszystko.
00:57:42Już teraz mówią o pani straszne rzeczy.
00:57:44Wciskają na panią straszne obelgi.
00:57:46Jakie rzeczy? Co mówią?
00:57:48Nie powtórzyłbym nigdy tych szkaradziejstw.
00:57:50Ale niech pani będzie spokojna. Ja nie wierzę.
00:57:52Ja jeden na świecie wiem, kim pani jest.
00:57:54I zawsze w obronie pani stanę.
00:57:56Choćby mi życie utracić przyszło.
00:57:58Śmierć samą bym wyzwał i zwalczył.
00:58:00Proszę mi wierzyć.
00:58:04Dobrze, ale tymczasem
00:58:06niech się pan wynosi przez kuchnię.
00:58:08Ani mi się śni.
00:58:10Ale proszę, to może być moja koleżanka.
00:58:12Niech spróbuje.
00:58:14Potrafi panią obronić.
00:58:16Niech pan zrozumie.
00:58:18A może ja jestem o pana zazdrosna
00:58:20i boję się, aby mi pana nie odebrała.
00:58:22Skoro tak, to pójdę. Ale wrócę.
00:58:24Tak, ale nie dzisiaj, błagam.
00:58:26Dla mnie nie ma zakładu.
00:58:28Ja bym nie radziła, żeby pan tu siedział.
00:58:30Pójdę. Wrócę niebawem.
00:58:32Żebyś mi po więcej nie wpuszczała.
00:58:42Jesteś w tom uczciwie.
00:58:44Kto to?
00:58:46Ten pan, przyjaciel starego.
00:58:48Ale proś.
00:59:06Cóż tak rano?
00:59:08Chciałem pani jak najprędzej przynieść.
00:59:10Co pani wie?
00:59:14Proszę.
00:59:22Pycha!
00:59:28Kagucie.
00:59:30Pani takie chciała.
00:59:32Nie chciałam strusie.
00:59:34Nie chciałam strusie.
00:59:38Ale to nic nie szkodzi.
00:59:40Śliczne.
00:59:42Zwłaszcza, że jednej malutkiej osobce śmiesznie.
00:59:50Myśli pan?
00:59:52Nie za duże?
00:59:54Mnie się wydaje, że wyglądam
00:59:56jak pies w homoncie.
01:00:00Siupaj pan także.
01:00:04A jak się mnie stary zapyta,
01:00:06skąd mam, to powiem, że dostałam od pana.
01:00:08Niech się wstydzi,
01:00:10że taki skądy.
01:00:12Ja w ogóle nie rozumiem,
01:00:14jak panią można czegokolwiek pozbawiać.
01:00:16Przecież to największym szczęściem jest
01:00:18obdarzyć kobietę
01:00:20luksusem i zbytkiem.
01:00:22O!
01:00:24Niech Michasiowa pójdzie do kuchni
01:00:26i sprawdzi, czy mnie tam nie ma.
01:00:28O!
01:00:32Panią to należałoby
01:00:34postawić w serwantce
01:00:36jak figurka z porcelan.
01:00:40Wie pan,
01:00:42chciałabym mieć tyle pieniędzy,
01:00:44żeby ludziom gardła pozatykać.
01:00:46A tak, to wszyscy mną poniewierają.
01:00:48I wydaje mi się, że
01:00:50każdy ma do mnie żal
01:00:52o to, że ja mam za mało pieniędzy.
01:00:54No mówię panu, że to jest
01:00:56diabła starego niewarte.
01:00:58Ciągle powtarzam,
01:01:00panią trzeba otoczyć zbytkiem.
01:01:02Ale widzi pan, to nie jest znów
01:01:04takie konieczne.
01:01:06Bo ja sobie wiele rzeczy umiem wyperswadować.
01:01:08Nie ma, no to nie ma i koniec.
01:01:10Ale ja mam ambicje.
01:01:12Co?
01:01:14Ambicje.
01:01:16Żebym ja się czegoś dochrapała w teatrze.
01:01:18To już w życiu
01:01:20ja bym sobie dała radę.
01:01:22A pan
01:01:24rozmawiał z dyrektorem?
01:01:26Mam się z nim zobaczyć
01:01:28jutro rano.
01:01:30I będzie pan mu mówił o mnie?
01:01:32Naturalnie.
01:01:38Bo jak ja będę miała stanowisko,
01:01:40to mi będzie można robić w życiu
01:01:42wszystko, co zechcę.
01:01:44Już taki świat.
01:01:46Już ja to widzę.
01:01:48Tylko dom
01:01:50tego widzieć nie chcę.
01:01:52Panie, jak on się mnie wstydzi.
01:01:54Zresztą każdy się mnie wstydzi
01:01:56i pan także.
01:01:58Ale co znowu?
01:02:00Gdyby mnie pani
01:02:02kochała, to ja bym się tym chwalił.
01:02:04Przecież to szczęście.
01:02:06Ale...
01:02:08Słowo daje.
01:02:10I chodziłby pan ze mną pod rękę?
01:02:12Pod obie.
01:02:14W biały dzień?
01:02:16W najbierszy.
01:02:18Jest różnica.
01:02:20Stewka mnie nie kocha.
01:02:22Ale co panu po mojej miłości?
01:02:24Widocznie, że coś.
01:02:26I to bardzo, bardzo.
01:02:28Moja Stefuś.
01:02:30Jakie to młode, jakie to kochane.
01:02:32Niech gada jeszcze.
01:02:34Gdyby było moje, to ja bym na rękach nosił.
01:02:36Czuwał, pielęgnował.
01:02:38Niech gada jeszcze.
01:02:40Opiekował się, kochał.
01:02:42I miałaby stanowisko?
01:02:44Pierwszorzędne.
01:02:46I długów by nie miała?
01:02:48I długów by nie miała.
01:02:50I wszystko to by jej dało.
01:02:52Gdyby było moje.
01:02:54No to niech ją sobie weźmie.
01:02:56Och, Stefuś.
01:02:58O nie! Nie, ale nie tak!
01:03:00Co pan robi?
01:03:02Niech ją sobie weźmie stąd pręd!
01:03:04Na zawsze!
01:03:06Na całe życie!
01:03:08Na zupełne!
01:03:10No, nad tym to
01:03:12trzeba by się zastanowić.
01:03:16A co?
01:03:18Już widzę, że ja tak zginę.
01:03:26Panno Malczewska!
01:03:28Zaraz!
01:03:30Co to za brzaski?
01:03:32Proszę odpiąć łańcuch.
01:03:42A cóż to pana dobrodzieja przywiodło?
01:03:44Zaraz.
01:03:46Cóż ty tu robisz?
01:03:48Przychodzę z wizytą.
01:03:50Trochę wcześnie.
01:03:52No, skoro i ty.
01:03:56Ja mam akurat
01:03:58chwilę wolną w sądzie.
01:04:00I pani nieubrana.
01:04:04Jestem w nagliżu.
01:04:06Niech nie nudzi.
01:04:08Ledwo przyszedł, już zaczyna.
01:04:10Cóż to za pierzyna?
01:04:12O!
01:04:14Właśnie, okropne.
01:04:16Kokotki w takim chodzą.
01:04:18No to bardzo dla mnie stosowne.
01:04:20Ja mam panią
01:04:22za coś wyższego.
01:04:24Należy o tym pamiętać.
01:04:26Kto się wywyższa, ten będzie poniżon.
01:04:28Gdzie jest moja inhalacja?
01:04:30Zaraz.
01:04:32Taka inhalacja.
01:04:36Chrypne.
01:04:38Więc przychodzę do niej
01:04:40w przerwie, żeby zrobić inhalację.
01:04:42Bliżej mi tu niż do domu.
01:04:44Nie bardzo się żenujesz.
01:04:46Dziewczynę to może zrazić.
01:04:48Ja się nie boję.
01:04:50Daj spokój.
01:04:52Zależy ci na niej.
01:04:56Rzecz podrzędna.
01:04:58Udajesz obojętność.
01:05:00Cóż tam twój mariaż?
01:05:02Nie wiem jeszcze.
01:05:04Dobra partia.
01:05:06Ja radziłbym.
01:05:08Tak ci chodzi, żeby mnie ożenić?
01:05:10Nic się nie boi.
01:05:12Nie włażę ci w drogę.
01:05:14Powtarzam.
01:05:16Ja nie boję się nikogo.
01:05:18Tak ją trzymasz?
01:05:22Może.
01:05:24No?
01:05:28Już gotowy.
01:05:30Wybacz drogi, ale to ważne.
01:05:32Proszę bardzo.
01:05:34Już idę.
01:05:36Pragnę panią pożegnać.
01:05:40Nie puść panom tutaj
01:05:42taszczy swoją łaźnię.
01:05:48To brzydkie, co pan wyprawia.
01:06:04Dlaczego pani taka czerwona?
01:06:06Z prawej strony.
01:06:08Bo nie z lewej.
01:06:10A, więc tędy idzie para.
01:06:12Darujesz, ale ja nie będę rozmawiać.
01:06:14A nie, nie.
01:06:16Odchodzę.
01:06:24Jak on wyjdzie, to ja przyjdę.
01:06:26Lepiej nie.
01:06:28Jak on wyjdzie, to ja przyjdę.
01:06:30Lepiej niech pan przyjdzie jutro.
01:06:32Już od dyrektora.
01:06:34Nie.
01:06:36Ja jeszcze przedtem muszę panią widzieć.
01:06:48Zepsuta.
01:06:50Ktoś musiał poruszyć.
01:06:52To kosztuje pieniądze.
01:06:54Tak się nie robi.
01:06:56Poprawione.
01:07:04Słyszałem przez łańcuch,
01:07:06jak się wesoło bawiła.
01:07:08No.
01:07:10Bo...
01:07:12Bo...
01:07:14Bo pan Bogucki też wesoły,
01:07:16to się chciało powiedzieć.
01:07:18Może.
01:07:20Wypraszam sobie wizyty.
01:07:22Wypraszam sobie.
01:07:24Zapowiedziałem żadnych wizyt.
01:07:26Zapowiedziałem. Tak czy nie?
01:07:28Tak.
01:07:30Więc proszę uszanować
01:07:32moją wolę.
01:07:34Nie życzę sobie trafiać na podobne sceny.
01:07:36Jakie sceny?
01:07:40Byśmy tylko rozmawiali.
01:07:42Mhm.
01:07:44Kto wie, że z nią można rozmawiać?
01:07:46Dlaczego nie?
01:07:48Bo ona nie jest do rozmawiania.
01:07:50Właśnie, że pan Bogucki ze mną rozmawia.
01:07:52I bardzo dobrze się bawi.
01:07:54Mhm. W to wierzę, że się bawi,
01:07:56ale nie rozmową.
01:07:58A może...
01:08:00Może on mnie kocha?
01:08:02Dlaczego się śmieję?
01:08:04Dlaczego?
01:08:06A to to ludzie nie mogą się kochać we mnie?
01:08:08Bo kocha się rodzinę.
01:08:10Kocha się swoją godność,
01:08:12swój zawód, swój honor.
01:08:14A takie jak ja to się nie kocha.
01:08:18A właśnie, że mnie kochają.
01:08:20I to nie tylko Bogucki.
01:08:22Ale młodzi też.
01:08:24Z włosami na głowie.
01:08:26I z zębami.
01:08:28Proszę się odsunąć.
01:08:30Jest brzydka teraz.
01:08:32Ja tu jeszcze wrócę,
01:08:34żeby zrobić inhalację.
01:08:36I proszę napalić, bo zimno w pokoju.
01:08:38Nie mam pieniędzy.
01:08:40Tu jest trzydzieści centów.
01:08:42Niech Michasiowa kupi drewna.
01:08:44Michasiowa!
01:08:46Proszę zobaczyć, czy kogoś nie ma na schodach.
01:08:48Najlepiej za dnia nie przychodzić.
01:08:50Robię, co mi się podoba.
01:08:52I proszę nie mówić do mnie tym tonem,
01:08:54bo tego nie lubię.
01:08:56Nie ma nikogo.
01:08:58Nie ma nikogo.
01:09:16No i czego, czego?
01:09:18Nos ci spuchnie.
01:09:20Jestem obrażona.
01:09:22Obrażona.
01:09:24On powiada, że mnie nie można kochać.
01:09:26To jak kochać?
01:09:28Normalnie.
01:09:30Uczciwie kochać.
01:09:32Co do takiego kochania.
01:09:34To niech Stefka nie myśli,
01:09:36bo Stefka nie od takiego kochania.
01:09:38Tylko od takiego innego.
01:09:40Dlaczego?
01:09:42Bo Stefka jest już
01:09:44poza ludźmi.
01:09:46Jak to?
01:09:48Ano tak to.
01:09:50Ja jestem jeszcze między ludźmi
01:09:52i mnie można uczciwie kochać.
01:09:54Uczciwie kochać.
01:09:56Ciebie?
01:09:58Ano tak to.
01:10:00Tak to.
01:10:02Ja jestem...
01:10:04Mam doły po ospie.
01:10:06Mam czerwony nos.
01:10:08Ale jestem jeszcze między ludźmi.
01:10:10Ja jestem taka,
01:10:12że do mnie można i wetnie.
01:10:14A do Stefki to tylko cichaczem.
01:10:16Jak nikogo nie ma na schodach i w nocy.
01:10:20Za co ty się na mnie mścisz?
01:10:24Za nic.
01:10:36Kto to?
01:10:38Ten od wierszów przyszedł.
01:10:40Powiedziałam, że panienki nie ma.
01:10:42Głupia jesteś.
01:10:44Dawaj go tu.
01:10:46Po co?
01:10:48Dawaj go.
01:10:54Ja na chwilę.
01:10:56Chodź pan tu.
01:11:02Bliżej.
01:11:08Siadaj pan.
01:11:14A teraz powiedz mi pan jedno.
01:11:18Czy mnie masz?
01:11:20A teraz powiedz mi pan jedno.
01:11:24Czy mnie można naprawdę kochać?
01:11:26Przecież ja panią...
01:11:28Ale nie tak jak każdym i w byle kim.
01:11:30Tylko tak uczciwie.
01:11:34Tak jak wy się tam w tych waszych kobietach kochacie.
01:11:36Nie może się pani pytać o to.
01:11:38Ja panią ubóstwiam.
01:11:40Dla mnie pani jest tu osobie niemiłości.
01:11:42Ale ja się pytam, czy mnie można kochać uczciwie.
01:11:46Inna miłość tu byłaby dla pani obelgą.
01:11:48A ja nie stoję poza ludźmi?
01:11:50Pani stoi pomiędzy aniołami, ponad ludźmi.
01:11:52Ja chcę stać pomiędzy ludźmi.
01:11:54Między zwyczajnymi kobietami.
01:11:56Takie, które można kochać.
01:11:58Zaręczyć się.
01:12:00Ożenić.
01:12:02Tak powiedziała pani wielkie słowo.
01:12:04Wielkie.
01:12:06Bo mnie wszyscy poniewierają.
01:12:08Mówią, że ja jestem taką, którą się nie kocha.
01:12:10Któż godniejszy miłości jak nie pani.
01:12:14Ja panią ubóstwiam.
01:12:16Dla mnie pani jest tu osobie niemiłości.
01:12:18Stefko.
01:12:20Nasza miłość.
01:12:22Dlaczego pan ciągle mówi nasza?
01:12:24Ja pana nie kocham.
01:12:28Nasza miłość musi pozostać nierozerwalną.
01:12:30Ja w tym roku siadam do matury.
01:12:32Potem idę na prawo.
01:12:34A ja na lewo.
01:12:36Skończę prawo i wtedy, Stefko,
01:12:38będziemy razem, szczęśliwi, nierozłączeni.
01:12:40W teatrze cię nie zostawię.
01:12:42To bagno, to zgnilizna tam.
01:12:44Godność.
01:12:46Jest. Wyjechała godność.
01:12:48Dosyć.
01:12:50Może pan sobie iść.
01:12:52Oto pierścień. Oto pierścionek.
01:12:54Weź, jak wynosi jako zaręczynowy.
01:12:56Daj mi pan spokój.
01:12:58Co do mego ojca, matki,
01:13:00nie lękaj się.
01:13:02Ja mam sposób. Może straszny, może bolesny,
01:13:04ale niezawodny.
01:13:06Mój kolega go użył.
01:13:08Był w tej samej sytuacji.
01:13:10Zaręczył się. Rodzice grozili.
01:13:12Użył tego sposobu i wszystko się odmieniło.
01:13:14Ożenił się?
01:13:16Nie, bo uciekła z drugim.
01:13:20Ale wiem, czym zwalczyć rodziców.
01:13:22Zakazuję panu.
01:13:24Czy chcesz, czy nie chcesz, zrobię to.
01:13:26A, jeszcze jedno.
01:13:28Słonec, Stefek, ja cię oszukałem,
01:13:30ale działałem pod wpływem szału młodości,
01:13:32nierozwagi.
01:13:34Ja ci się przedstawiłem pod obcym nazwiskiem.
01:13:38O Boże,
01:13:40to wszystko jedno.
01:13:42Ja się nazywam Januszkiewicz.
01:13:44Ja się nazywam Daum.
01:13:50Jak?
01:13:52Daum. Gustaw Daum.
01:13:56Jak?
01:13:58Jak?
01:14:00Ty znasz moich rodziców?
01:14:02Nie, nie.
01:14:04Ciebie nie chcę znać.
01:14:06Co się stało? Dlaczego?
01:14:08Wynucha!
01:14:10Ja wiem, mój ojciec nie ma szczególnej opinii,
01:14:12ale to w polityce zmienił przekonania.
01:14:14Ale to życiowo bardzo porządny człowiek.
01:14:16To może zdarzyć się w najporządniejszej familii.
01:14:18To niepośladowanej moralności człowiek.
01:14:20Wynosić się!
01:14:22Dobrze, ja poszukam mojego ojca.
01:14:24Pójdę, przeprowadzę go tutaj
01:14:26i wszyscy razem pojedziemy do mojej matki.
01:14:28Zobaczysz, jak się ucieszy.
01:14:30Nie tędy, przez kuchnię.
01:14:32Dobrze, ale ja powrócę głównym wejściem.
01:14:34Otwarcie i w sposób godny nas obojga.
01:14:36Wynucha!
01:15:04Wynucha!
01:15:34Jestem.
01:15:36Dzięki Bogu.
01:15:38Naprawdę?
01:15:40Jak Pana widzę, zaraz mi lżej na duszy.
01:15:46Pan musi być
01:15:48bardzo miły w domowym pożyciu.
01:15:50Staram się.
01:15:52I dlatego kobiety Pana lubią.
01:15:54Mało lubią, szaleją.
01:15:58Stefka także.
01:16:00Stefka także szaleje.
01:16:02A nim się śni.
01:16:06Zresztą...
01:16:08mnie nie wolno.
01:16:10Ale mi wierność.
01:16:12Wiele Stefce z tego przyjdzie.
01:16:14Nie zawsze.
01:16:16Rozumiem,
01:16:18gdyby Stefka była żoną Dauma,
01:16:20ale tak?
01:16:22A gdyby to Pan był na miejscu Dauma?
01:16:24Gdybym to Pana zdradzała, to...
01:16:26A to co innego?
01:16:28Bo się o Pana rozchodzi.
01:16:30Nie, tylko widzisz, Stefka jest różnica
01:16:32między mną a Daumem.
01:16:34Gdyby Stefka mnie zdradziła,
01:16:36byłoby to nieusprawiedliwione.
01:16:38A gdyby zdradziła Dauma,
01:16:40każdy by ją uniewinnił.
01:16:48Jest w tym
01:16:50trochę prawdy.
01:16:52Tak, tak.
01:16:54Tak, tak.
01:16:58Niech tylko Stefka
01:17:00spróbuje zdradzić Dauma.
01:17:04Z Panem.
01:17:06Spodziewam się.
01:17:12Kiedy...
01:17:16Widzi Pan, ja...
01:17:18jakoś nie mam zdolności
01:17:20do tego, żeby zdradzać.
01:17:22Szkoda.
01:17:24Ja bym wolała
01:17:26po prostu
01:17:28tak
01:17:30uczciwie, bez oszustw.
01:17:32Ależ naturalnie,
01:17:34naturalnie.
01:17:36Może rzeczy inaczej by się ułożyły?
01:17:38Może życie Stefki
01:17:40zupełnie inny obrót by wzięło?
01:17:42Ja na przykład wiem,
01:17:44czego Stefce potrzeba.
01:17:46Ja mógłbym wiele zrobić, bardzo wiele.
01:17:48Nawet czego się Stefka
01:17:50nie spodziewa.
01:17:52No?
01:17:54No niech powie, co.
01:17:56Wolałbym nie mówić.
01:17:58Ale ja wiem, co jest moim obowiązkiem
01:18:00wobec kobiety, która mnie kocha
01:18:02i jest dla mnie łaskawa.
01:18:14Wie Pan,
01:18:16to ja...
01:18:20I...
01:18:22Ja się może namyślę.
01:18:24Stefuś...
01:18:30No masz.
01:18:32Jest.
01:18:40Pewnie byłem.
01:18:42Ślicznie, żeś się nie zawiódł.
01:18:46Panu Stefciu, do widzenia.
01:18:48Ja wypłaszam?
01:18:50Cóż znowu, idę do sądu.
01:18:52Panu Stefciu, czekam na decyzję.
01:18:54Spotkałem właśnie Twoją narzeczoną.
01:18:56Tak jest.
01:18:58Właśnie miałeś na wystawę
01:19:00z Twoją żoną.
01:19:02Czekam na decyzję,
01:19:04Panu Stefciu.
01:19:06Kto wie,
01:19:08może nie będzie Pan musiał długo czekać.
01:19:18Do widzenia.
01:19:48Co to ma znaczyć?
01:20:08To nasza rzecz.
01:20:12Jeżeli myślą, że ja uwierzę,
01:20:14że Bogucki ma narzeczoną,
01:20:16to się mylił.
01:20:20Niech nie gada, a poda inhalację.
01:20:22Niech sobie weźmie.
01:20:26Co?
01:20:30Pstro!
01:20:34Jeżeli myśli, że daleko z tym zajedzie,
01:20:36to się myli.
01:20:38Ślubu nie braliśmy.
01:20:40To ma szczęście.
01:20:42Niech panienka idzie do Teatru Bogaże,
01:20:44bo dzisiaj piętnasty.
01:20:46Za obiady trzeba zapłacić.
01:20:48Cełuję rączki wielmożnemu panu.
01:20:50Ile za te obiady ja zapłacę?
01:20:52Niech to.
01:20:54Nie potrzebuję. Ja sama.
01:21:00Należałoby w domu zostać,
01:21:02kiedy ja tu jestem.
01:21:04Nikt nie należy.
01:21:06Zwracam uwagę na proste zasady przyzwoitości.
01:21:08Pies niech Polkę z nim tańcuje
01:21:10przez wały chatmańskie.
01:21:12Albo nie.
01:21:14Bo psa szkoda.
01:21:34A jej co?
01:21:36Różki odrosły?
01:21:38Bogiem a prawdą były zawsze.
01:21:40Już ja je przytnę.
01:21:42To było rogate
01:21:44i będzie rogate.
01:21:46Czy napalić w piecu?
01:21:48Dałem przecież na drewno.
01:21:50Zimno jak w siarni.
01:21:52Zapałek nie ma.
01:21:54A zestewką najlepiej będzie,
01:21:56jak ja piśmienny ultimatum zostawię.
01:21:58Tak, a tak ma być,
01:22:00a nie to, jak chcę.
01:22:04Wielmożny pan by ją porzucił?
01:22:06To moja rzecz.
01:22:10Bo mi się zdaje, że
01:22:12wielmożny pan
01:22:14nie chce,
01:22:16a nie to, jak chcę.
01:22:18Wielmożny pan by ją porzucił?
01:22:20To moja rzecz.
01:22:22Bo mi się zdaje, że
01:22:24wielmożny pan to by bez niej już nie wyżył.
01:22:30Pan tu czego?
01:22:32Drzwi były otwarte.
01:22:38Ojciec?
01:22:52Ty tutaj?
01:22:56Co ty tu robisz?
01:23:00Ja kamienice
01:23:02kupuję, więc oglądam,
01:23:04ale
01:23:06co ty tu robisz?
01:23:08Jezus Maria, lecę po nią.
01:23:12Nie wiem, ojcze.
01:23:14Sądzę jednak, że
01:23:18śledziłeś mnie.
01:23:22To źle.
01:23:24Ale to mniejsza.
01:23:26Tu chodzi o rzecz główną. Co ja tu robię?
01:23:28Otóż wolę powiedzieć od razu.
01:23:30Jestem tu u
01:23:32panny Maliczewskiej.
01:23:34A któż to taki?
01:23:36To jest kobieta, którą kocham, która mnie kocha
01:23:38i z którą po skończeniu prawa
01:23:40ożenię się.
01:23:42Z kim? Z nią?
01:23:44Tak, cokolwiek mi zechcesz powiedzieć.
01:23:46Pozycja społeczna
01:23:48to dla mnie nie istnieje. Nazwisko?
01:23:50Lepsze niż nasze, nazki.
01:23:52A co do niej samej?
01:23:54Zabieraj się stąd!
01:23:56Widzę, że znów zaczyna się
01:23:58wieczne nieporozumienie!
01:24:00Ojcowie, dzieci!
01:24:02Trudno. Ojciec mnie zmusza.
01:24:04Powiem coś, czego bym mówić nie chciał.
01:24:06Ale będę mówić językiem ojca.
01:24:08Ojciec ma wygórowane pojęcie honoru,
01:24:10godności. Ja także.
01:24:14Czy ojciec kazałby mi zapłacić dług Karciany?
01:24:16Do czego ty
01:24:18zmierzasz?
01:24:20Dług zaciągnięty względem kobiety
01:24:22jest stokroć większej wagi.
01:24:26Panuna Maliczewska i ja.
01:24:30To jest ja.
01:24:32Mam względem niej obowiązki.
01:24:34Ty?
01:24:36Daru, ojcze, młodość.
01:24:38Ona niewinna. Cicho!
01:24:40Cicho! Cicho!
01:24:42Cicho!
01:24:44Cicho! Daj mi myśli zebrać!
01:24:46Ojcze! Ale ojcze!
01:24:50Przede wszystkim
01:24:52ty musisz stąd iść.
01:24:54Dobrze.
01:24:56Chcę już z nią pomówić.
01:24:58Bądź dla niej pobłażliwy.
01:25:00Ona taka nieśmiała.
01:25:02Choć na pozór swobodna.
01:25:04Ale skoro uważasz za konieczne, pójdę.
01:25:06Ufam ci i cenię ci za to.
01:25:08Powiedz jej, że ją...
01:25:10Ja wiem, co mam powiedzieć.
01:25:12Idź.
01:25:14Czekaj.
01:25:16Tu jest może inne wyjście.
01:25:18Tak, przez kuchnię. Będę czekać na dole.
01:25:20Nie, ty idź.
01:25:22Idź do domu.
01:25:24Tyś niewinny.
01:25:26Nie, ojcze.
01:25:28To ja.
01:25:30Ona niewinna.
01:25:32Idź.
01:25:34Idź.
01:25:44Nie chciała, ale ja ją namówiłam.
01:25:46Teraz rozmawia na dole z paniczem.
01:25:48Zakazać.
01:25:50Zakazać.
01:25:52Niech nie mówi z nim.
01:25:54Ale ona go nie kocha.
01:25:56Proszę wielmożnego pana.
01:25:58Ona go nie kocha.
01:26:00Tu nie o nią chodzi.
01:26:02Tu nie o nią chodzi!
01:26:14Ja tu się dowiedziałem.
01:26:16Takich rzeczy.
01:26:18Takich rzeczy.
01:26:20Nigdy nie miałem wysokiego wyobrażenia
01:26:22o jej moralności.
01:26:24Ona...
01:26:26Ona...
01:26:28Ona...
01:26:30Ona...
01:26:32Ona...
01:26:34Ona...
01:26:36Ona...
01:26:38Ona...
01:26:40Ona...
01:26:42of its morality.
01:26:49But this is going too far.
01:26:53This is going too far.
01:26:57The notion
01:27:02of morality
01:27:15I am leaving forever
01:27:24with regret.
01:27:40And one more thing
01:27:44from my son
01:27:49I will not give
01:27:59for so much goodness.
01:28:03The key!
01:28:05Give me the key!
01:28:29It's gone!
01:28:31It's gone!
01:28:34I am free! Free! Free!
01:28:37He will never come back.
01:28:39Oh God, how I hated him!
01:28:41How I hated him!
01:28:55Tomorrow, after the quarter,
01:28:57he will come for the furniture.
01:28:59Dinner in a month.
01:29:03He's a boy now.
01:29:05He's over 10 years old.
01:29:07He's hanging around the shops.
01:29:10When he's 16, he'll fly like a raven.
01:29:13I wonder what he'll be like.
01:29:17What God can do.
01:29:19He's got three weeks to live.
01:29:21And as for me,
01:29:23I'm not saying that this pension...
01:29:27What am I supposed to do?
01:29:30Maybe he'll come back.
01:29:36Oh, thank God!
01:29:38I was supposed to send a letter.
01:29:40I'm leaving the court.
01:29:41I see you've given me a lot of trouble.
01:29:43You've turned away from me.
01:29:45What is it?
01:29:46It's that I'm free! Free!
01:29:48That no one has the right to me.
01:29:50I can't deal with myself.
01:30:03It's torn.
01:30:07But why?
01:30:08I'm so happy
01:30:09that I don't have to betray him to you.
01:30:11Because I'd betray him anyway.
01:30:13And that's ugly.
01:30:14It's better this way.
01:30:15Just be honest.
01:30:17Yes, yes, yes.
01:30:20Let Michasiova come out,
01:30:22because I need to talk to her.
01:30:26I hope I'll get out of here.
01:30:28Are you happy
01:30:29that I'm a lady now?
01:30:33Very much.
01:30:35But sit down, Michastefu.
01:30:38Sit down in front of me
01:30:42and let's talk reasonably.
01:30:47If I'm supposed to replace Daum,
01:30:51I can't do much with my means.
01:30:57Probably even less than Daum,
01:31:00but I like a clean situation.
01:31:04The apartment can stay the same.
01:31:08Are you hired?
01:31:10Or are you more practical?
01:31:13Do you have debts?
01:31:17I do.
01:31:19A lot?
01:31:22180 reins.
01:31:24But you don't have to pay them all at once.
01:31:27That can be arranged.
01:31:29But I promise,
01:31:31I won't pay any more debts.
01:31:35Not a cent.
01:31:37I don't have a family.
01:31:39I don't like that.
01:31:41And let it be that I come here
01:31:44in complete secrecy.
01:31:46Complete.
01:31:49So you'll come again in the dark?
01:31:52Of course.
01:31:54I have to take care of my opinion.
01:31:57And you won't take me with you?
01:32:00Maybe someday.
01:32:02Out of town.
01:32:03In the evening.
01:32:06I have to think about the future.
01:32:11And with the director?
01:32:14Will you meet him?
01:32:17Someday.
01:32:19And will you tell him about me?
01:32:23Because of one friend.
01:32:25I don't like to be alone.
01:32:30What's this?
01:32:35A bad mood?
01:32:39I'm sorry.
01:32:43You have to smile
01:32:45and accept me.
01:32:48That's my ultimate.
01:32:50Well...
01:32:52Stimmt?
01:32:54Stimmt.
01:32:56No, not like that.
01:32:58You have to smile.
01:33:01Stimmt.
01:33:03Yes.
01:33:08Yes.
01:33:10It's 3 o'clock.
01:33:13I have to go to the office.
01:33:16But I'll come in the evening
01:33:18and bring something for dinner.
01:33:22A friendly snack.
01:33:24Yes, yes.
01:33:26See you in the evening.
01:33:29Please call Michałowa.
01:33:33Why?
01:33:35Is there no one on the stairs?
01:33:38There is.
01:33:40Without an owner.
01:33:44Stefa, you're so funny.
01:33:47Bye, honey.
01:33:50Love
01:33:52I have to wait.
01:34:11So what?
01:34:15What should I do?
01:34:17Right.
01:34:20You're a doctor.
01:34:23What am I supposed to be?
01:34:25A sister?
01:34:26A servant?
01:34:30A servant.
01:34:32You're talking about family.
01:34:38What did Stefa bring?
01:34:41Nothing.
01:34:46I have to go to the office.
01:35:16Bye.
01:35:46Bye.
01:36:16Bye.
01:36:46Bye.
01:37:16Bye.