#filmpolski,#kinopolska,#dailymotion,#cinema,#lektorpolski,#adaptacja,#dużyekran,#ekranizacja,#kinematografia,#wideofilm,#obrazfilmowy,#taśma,#inscenizacjafilmowa,#twórczośćfilmowa,#ekranizacja,#wideofilmadaptacja,adaptacja filmowa,błona,błona fotograficzna,całun,cedziny,celuloid,część,duży ekran muza,ekranizacja,farfocle,filmik,filmowa ekranizacja,fusy,grynszpan,inscenizacja filmowa,kamień kotłowy,kinematografia,kino,klisza,kotłowiec,kożuch,kożuszek,męty,nagar,naleciałość,nalot,naskórek,negatyw,obraz,obraz filmowy,osad,osłona,osłonka,patyna,pleśń,płyta negatywna,pokład,pokrywa,powała,powłoka,produkcja,przemysł filmowy,przeróbka,przezrocze,przykrycie,realizacja,remake,skorupa,skórka,slajd,stężała warstwa,superprodukcja,sztuka filmowa,śniedź,taśma,technika i sztuka kręcenia filmów,twórczość filmowa,ustoiny,warstewka,warstwa,warstwa na powierzchni,wersjafilmowa,wideofilm,wizja własna,X muza,zmatowienie,
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00Dolina Zemsty
00:00:30Dolina Zemsty
00:01:00Opowiem wam historię o krainie, gdzie wypasa się bydło, o go w bojach i ich życiu.
00:01:07Pracowałem na ranczu w Strobich.
00:01:10Dorabiałem się odcisków od siodła i ciężkiej haruwy, którą tam nazywali robotą.
00:01:16Trochę było zabawy, czasem trochę odpoczynku.
00:01:20Nie była to zła robota.
00:01:22Czasem tylko chłodno i samotnie, bo tak daleko byliśmy od ludzi.
00:01:25Ale byłem młody i czułem się Panem Świata, gdy tak wsłuchiwałem się w wiatr szumiący w sosnach.
00:01:32Nasze bydło, a było łagodne jak gołąbki, musiało jeść, więc wciąż jechaliśmy dalej w poszukiwaniu nowych pastwisk.
00:01:48Pory roku przechodziły jedna w drugą.
00:01:57Pilnowaliśmy ich nawet w śnieżne zimy, ledwo siedząc na koniu, aż do wiosennego spędu bydła.
00:02:03Po zimie wszyscy wracaliśmy do domu złożeni.
00:02:12Byli z nami synowie hodowcy, Owen Daybright i Lee Stroby.
00:02:17Pierwszy był sierotą wychowaną przez Strobich i został naszym zwierzchnikiem.
00:02:22Drugi, rodzony syn, był utracjuszem i hulaką.
00:02:26Tej nocy zaczęły się nasze kłopoty.
00:02:28Kogo tu mamy? Jak tam, Carl?
00:02:43Pijecie jeszcze whisky?
00:02:44Co u ciebie, Lee?
00:02:45Jestem złachany jak pies.
00:02:48Tak to jest, jak się pracuje dla rodziny.
00:02:55Widziałeś moją żonę tej zimy?
00:02:56Przyjeżdżała do miasteczka kilka razy, ze staruszkiem.
00:03:00Jak on się miewa?
00:03:01Daje radę, choć mrozy mu nie służą.
00:03:04A Jen?
00:03:05Jedź do domu i sam sprawdź.
00:03:09Pożyczysz mi brzydwe?
00:03:10Nie chcę jej zadrapać.
00:03:12Na zableczu.
00:03:14Zajęty, doktorku?
00:03:16Noc wciąż trwa.
00:03:17Cały dzień był zajęty tą dziewczyną, która pracowała w gospodzie.
00:03:21Lily?
00:03:22Nie wiem, jak się nazywała.
00:03:24A co jej dolega?
00:03:28Dolegał jej mały człowiek.
00:03:30O taki.
00:03:32Urodził się parę godzin temu, jak mówią.
00:03:36Nie idziesz tam?
00:03:39Nie ma po co wstawać, jak nie wzywa ojciec.
00:03:42A to nieczęste w takich przypadkach.
00:03:44Kowboju, celuję w ciebie.
00:04:01Kładź to i chodź tu.
00:04:03Chcę ci się przyjrzeć.
00:04:05No dalej.
00:04:06Owen?
00:04:14To ty?
00:04:15Ja.
00:04:17Podłóż broń.
00:04:18To przyjaciel.
00:04:19Co ty tu robisz?
00:04:36Pomagam.
00:04:37Nikt inny nie chciał.
00:04:38Tak mówią.
00:04:40Jak Lee?
00:04:43Chcę cię zobaczyć.
00:04:46Wrócę, jak tylko zaśnię.
00:04:47Co to za jeden?
00:04:53Jej brat, Dick Fasken.
00:04:55Nie stąd.
00:04:56Cały dzień szukał ojca.
00:04:59A co z Lily?
00:05:07Masz gości, Lily.
00:05:08Witaj, Owen.
00:05:24Malutki.
00:05:26I piękny.
00:05:29I dobry ma kolor.
00:05:30Doktor by nie przyszedł.
00:05:39Dlatego o dżentu jest.
00:05:41Nawet o tym nie myśl.
00:05:45Naprawdę mam szczęście.
00:05:48Nie mogłabym wrócić do gospody.
00:05:51Pani Berg, da mi pracę u siebie, jak już będę mogła.
00:05:56Jesteśmy jej wdzięczni.
00:05:58Aż tu słychać ich plotki, ale mówię ci.
00:06:01On będzie miał dobre życie.
00:06:08Z pewnością.
00:06:09Z pewnością.
00:06:10Z pewnością.
00:06:37Kawy?
00:06:37Dziękuję.
00:06:51Widziałeś mnie już wcześniej.
00:06:54Zmieniłaś się.
00:06:55Masz czystą twarz i nową sukienkę.
00:06:57Od kiedy mam łazienkę w pokoju, kąpię się codziennie.
00:07:02To postęp.
00:07:03Jak minęła zima?
00:07:08Przeżyliśmy ją.
00:07:09Bydło też.
00:07:11Nas zasypało na raczu.
00:07:14Nie widziałam nikogo przez pięć tygodni.
00:07:16Tęskniłam za tobą.
00:07:17Przyniosłem jej trochę grosza.
00:07:28Owen.
00:07:31Kto to był?
00:07:35Dobranoc.
00:07:41Czekaj no.
00:07:42Mieszkasz tutaj?
00:07:50W okolicy.
00:07:52Kim jest ojciec?
00:07:55To sprawa Lili.
00:07:57Dowiem się, choćby mi to miało zająć życie.
00:08:00Pewnie.
00:08:02Tutaj jest niezłe miejsce do życia.
00:08:04Kto to był?
00:08:31Owen Daybride.
00:08:35Przybrany brat twojego męża?
00:08:37Tak.
00:08:40Ile?
00:08:42500 dolarów.
00:08:44Przyniósł też jedzenie.
00:08:46Dlaczego?
00:08:49Bo jest to dobry.
00:08:51Nie ma tu nikogo takiego.
00:08:52Nie ma tu nikogo takiego.
00:08:57Nie ma tu nikogo takiego.
00:08:58Nie ma tu nikogo takiego.
00:09:01Trzeci raz rzuca asa nie w porę.
00:09:07Trzeci raz.
00:09:10Nie ma gry bez ryzyka, panowie.
00:09:17Kiedyś znowu zagramy.
00:09:18Załatwiłem twoją sprawę.
00:09:30Dzięki.
00:09:32Schłaciłeś się jak za dług z kart.
00:09:34Doceniam szczerość i że nie pierwszy raz mnie kryjesz.
00:09:39Dlaczego ty nie dorośniesz?
00:09:41Takie rzeczy się zdarzają.
00:09:43Ja śpię spokojnie.
00:09:44Była tam twoja żona?
00:09:49Podejrzewa coś?
00:09:54Wiesz jaka jest.
00:09:56Na pewno by nie zrozumiała.
00:10:00Ja mam wiedzieć jaka jest?
00:10:02Prawda.
00:10:03Nie wiesz.
00:10:05Jest zupełnie inna niż wszyscy.
00:10:08Jest taka, jakim ja bym chciał być.
00:10:10Już czas.
00:10:12Wracajmy na ranczo.
00:10:16Ani kroku, Daybright.
00:10:17Ty.
00:10:19Odsuń się.
00:10:26Przyniosłeś Lily 500 dolarów.
00:10:29Zgadza się.
00:10:33A co?
00:10:34Nie potrzebuję ich?
00:10:36To nie były drobne.
00:10:38Musiałeś wyjechać z miasta, żeby je przywieźć.
00:10:41Pytam ostatni raz.
00:10:42Czy to twoje dziecko?
00:10:45Celuj w podłogę, synu, i odwróć się.
00:10:47Jeszcze się spotkamy.
00:10:59Szybki jesteś w osądach, a to mi się nie podoba.
00:11:02Poradzę sobie sam, Khan.
00:11:04Nie, póki ja jestem szeryfem.
00:11:12Mierzyłeś do mnie dwa razy.
00:11:14Jak znów spróbujesz, strzelę.
00:11:17Zdjęcia.
00:11:19Dzień dobry.
00:11:49Dobrze wyglądasz, synu.
00:11:51Jak się masz, Owen?
00:11:53Dobrze, a jak noga?
00:11:55Rwie tak samo, jak co zimę od 20 lat.
00:11:57Witamy, panie Willoughby.
00:11:59Kawa by nam dobrze zrobiła.
00:12:01Wciąż masz to samo zmywanie?
00:12:06Chyba, że sam chcesz.
00:12:08Tylko żartowałem.
00:12:10Pilnuj swojego języka.
00:12:11Jak twój żołądek?
00:12:13Czasem zastanawiam się, jakim cudem jeszcze żyję.
00:12:16To dlaczego ciągle jesz to, co sam gotujesz?
00:12:21Bo tu utknąłem i nic nie poradzę.
00:12:29Arch, te cygara nie są z Pittsburgh'a.
00:12:32Z Kansas.
00:12:35Świat schodzi na psy.
00:12:36Jak było?
00:12:42Pytaj mistrza.
00:12:44Ja tylko wypełniłem rozkazy.
00:12:48Twoja żona na ciebie czeka.
00:12:50Nie zapomniałem.
00:12:52Pójdę się przywitać.
00:12:53Dobranoc.
00:12:54Wynędzniały jest.
00:13:03Nikt nie pracował ciężej tej zimy.
00:13:06Musi dużo nadrobić.
00:13:08Poradzi sobie.
00:13:09W każdym razie sam już może wszystkim zarządzać.
00:13:14Brzmi, jakbyś chciał się żegnać.
00:13:16Lee jest żonaty, a Jen jest dla ciebie dobrą córką.
00:13:20Ja tu tylko zawadzę.
00:13:21Jen jest dla ciebie dobrą córką.
00:13:24Ja tylko w tym miejscu.
00:13:26Jak ci tu niewygodnie?
00:13:29Nie zapomniałem, Arch.
00:13:30Zrobiłeś, co mogłeś, żebym czuł się tu dobrze.
00:13:33Gdy mnie przygarnąłeś 15 lat temu, byłem bezdomną sierotą.
00:13:37Dawne, dobre czasy.
00:13:39Teraz przyszła pora, żebym się zebrał.
00:13:44Naprawdę chcesz?
00:13:46Chcę spróbować żyć na własny rachunek.
00:13:51Jak mam to powiedzieć, Owen?
00:13:55Jak cię przygarnąłem, to nie radziłem sobie z własnym chłopakiem.
00:14:00Chciałem, żebyś to za mnie zrobił.
00:14:02A później zacząłem cię potrzebować i nadal cię potrzebuję.
00:14:05Wiem, Arch.
00:14:18Zawsze chciałem ci się odwdzięczać.
00:14:25Dobranoc.
00:14:30Może się pospieszysz i przyjdziesz?
00:14:36Dlaczego nagle nie możesz się ubrać przy mnie?
00:14:39Dwie minutki.
00:14:40Cała zima i jeszcze dwie minuty.
00:14:45Wiem, to lepiej od ciebie.
00:14:49To znaczy, że za mną tęskniłaś?
00:14:51Oczywiście.
00:14:52Jesteś piękna.
00:15:08Naprawdę tak myślisz?
00:15:09Gdy cię pierwszy raz zobaczyłem, miałaś na sobie znoszone bryczesy.
00:15:17A wy mnie wyciągnęliście z tej prowincji.
00:15:20Ty i Arch.
00:15:21To już druga niedzielna sukienka, którą mam.
00:15:24Pierwszą miałam na pogrzebie mamy, później ojca, a później ją spaliłam.
00:15:28A teraz z ciebie, Młodnisia.
00:15:40Tak mówią w magazynach dla pań.
00:15:47Nie zrobiłem wielu mądrych rzeczy, ale orzanek z tobą był jedną z nich.
00:15:52Będziemy szczęśliwi i nic nas nie powstrzyma.
00:16:10Drugie i ostatnie wezwanie.
00:16:11Gdzie się podziewałeś?
00:16:25Dzień dobry, panie Willoughby.
00:16:29Dobrze jest znowu zobaczyć tu prawdziwego mężczyznę.
00:16:32Dziękuję.
00:16:34Witamy prawdziwego mężczyznę.
00:16:36Czy te wstrętne dźwięki obudziły cię, gdy poranne słońce muskało twoje policzki?
00:16:40A ty chyba zapomniałeś, po co się chodzi do łóżka?
00:16:45Pan Willoughby chwali tylko mistrza.
00:16:48Dobra, długo spałem.
00:16:50Czemu tak jest, że jak człowiek sam sobie radzi i je co ma,
00:16:54to marzy, żeby wstać na domowe śniadanie?
00:16:57A jak już jest w domu, to leży i zastanawia się, czy ma po co wstawać.
00:17:02Niewdzięcznicy.
00:17:03Nigdy jedzenie nie było takie złe, żebyście głodni chodzili.
00:17:07Arcz wam pokaże, co to znaczy mieć troski.
00:17:10To samo im mówię.
00:17:12Bez obrazy.
00:17:13Przeprosiny przyjęte.
00:17:15Nie gniewam się, a nawet dam ci kawy.
00:17:21Trzeba to przesunąć, szeryfie.
00:17:24Znowu spis ludności?
00:17:26Lubię wiedzieć, kto się kręci.
00:17:27Cześć, Hub.
00:17:51Dostałem list tydzień temu.
00:17:55Jesteś wujkiem.
00:17:57Jak Lily?
00:17:58Nieźle.
00:18:02A to kto?
00:18:04Prawo.
00:18:05Bracia?
00:18:15Zabiję tu człowieka, nim wyjadę.
00:18:17Ktoś konkretny?
00:18:19Nie wiem, ale się dowiem.
00:18:21Nie spuszczaj ze mnie oka.
00:18:23Nazywam się Fasken.
00:18:24Gdzie konie?
00:18:26Za składem.
00:18:27Bracia Fasken wiedzieli,
00:18:48że Lily przyjęła do siebie wdowę o imieniu Berk,
00:18:51mającą farmę w okolicy.
00:18:52Może się nas wstydzi.
00:19:03Ona nie jest taka.
00:19:04Jest w pokoju.
00:19:09Zawołam ją.
00:19:11Nieważne.
00:19:20Uparliście się?
00:19:22Mamy powód.
00:19:30Nie prosiłam, żebyście przyjeżdżali.
00:19:33Słyszycie?
00:19:35Tacy już jesteśmy.
00:19:38Nie kochamy się za bardzo.
00:19:39Raczej byśmy się pozabijali.
00:19:41Ale nic nie poradzisz.
00:19:42Jesteśmy rodziną.
00:19:46Odejdź, Hub.
00:19:48Odejdź.
00:19:48Odejdź.
00:19:48Chcesz wyjść za Owen'a, Daybright'a, Lily?
00:19:55Nie chcę jego, ani was.
00:19:58Sama sobie poradzę.
00:19:59Jeśli Daybright coś wie, to wykrztusi to z siebie, jak się za niego zabiorę.
00:20:21Zostawiu.
00:20:33Zepnij go.
00:21:03Panie Szybki, coś ci upadło.
00:21:14Trzeba mu jakiegoś asa.
00:21:31Nie tak się łamie konia.
00:21:32Wsiadaj i ujeżdżaj go jak cię uczyłem.
00:21:35Nie tak się łamie konia.
00:21:37Zat –
00:21:42Liks.
00:21:49Panie!
00:21:50Musiałeś używać bata?
00:22:16Owen się pieści.
00:22:19Nie bądź taka panienka.
00:22:21Trochę bata nie zaszkodzi.
00:22:23Chodź.
00:22:37Ta propozycja jest od...
00:22:40Od pani Bark.
00:22:41Pojadę tam.
00:22:44Hughie, weź po koniu dla każdego.
00:22:46Witaj, Lily.
00:23:09Witaj, Owen.
00:23:11Witaj, Hughie.
00:23:12Dzień dobry, panienko.
00:23:17Jak zdrowie?
00:23:20Dobrze.
00:23:23Bardzo się cieszę.
00:23:24Naprawdę dobrze wyglądasz.
00:23:31Dziękuję.
00:23:35Tak pytam, bo naprawdę wyglądasz ślicznie.
00:23:38Dobrze, Lily.
00:23:47Naprawdę.
00:24:01Jedliście śniadanie?
00:24:02Najlepsze od Willibiego.
00:24:03Gotuję lepiej z obiema rękoma złamanymi.
00:24:06Przepisy wymienimy później.
00:24:08Niech mi pani napisze, że zgadza się, żebyśmy zajęli się pani bydłem na spędzie i przeprowadzili je później z powrotem.
00:24:14Nie wiem, czy ktoś mnie nie lekceważy.
00:24:16Nikt by nie śmiał.
00:24:17Przeniosę pióro i papier.
00:24:22Dzięki, Owen.
00:24:23Ale już się czuję dobrze.
00:24:25I tak wyglądasz.
00:24:27Tak mówi Hughie.
00:24:30Nie wiem, jak ci dziękować za te pieniądze.
00:24:34Nie musisz.
00:24:37Przykro mi patrzeć, jak kryjesz Lee.
00:24:40Staram się dla Archa.
00:24:45Zasłaniasz sobą Lee i pozwalasz, żeby cały brud przylgnął do ciebie.
00:24:51Może.
00:24:53Myślę o Jen i o tym, co dla mnie zrobiła.
00:24:56I że dlatego nic nie mogę jej powiedzieć.
00:24:59Oboje mamy sekret.
00:25:00To nie w porządku, że wielu rzeczy bałam się tej zimy.
00:25:07Co ludzie powiedzą, jak odchowam dziecko, jak nas utrzymam.
00:25:13Teraz już się nie boję.
00:25:18Jestem szczęśliwa, że to się stało.
00:25:27Już się nie boję żyć.
00:25:30Dave Wright tutaj?
00:25:36W domu.
00:25:43Do stodoły.
00:25:46Po co?
00:25:47Nic ci nie będzie, jak pójdziesz do domu.
00:25:50No idź.
00:26:00O co chodzi?
00:26:09Jeszcze się naoglądasz.
00:26:10Siadaj.
00:26:15Do widzenia, panią.
00:26:18Do zobaczenia po spędzie.
00:26:19Dave Wright.
00:26:32Dave Wright.
00:26:32Przybył wielki brat.
00:26:35Czemu nie pamiętam o broni, gdy jadę do sąsiadów?
00:26:41Te pieniądze były twoje.
00:26:44I co z tego?
00:26:44Dziecko potrzebuje nazwiska.
00:26:47Twojego.
00:26:53Chcesz dokładkę?
00:26:54No chodź.
00:27:00Strzel.
00:27:03Zastrzelisz mnie, to będziesz musiał zastrzelić Hughiego, panią Berg i własną siostrę.
00:27:08Wszystkich, którzy cię tu widzieli.
00:27:10No strzelaj.
00:27:11Przestań, bo to zrobi.
00:27:14Nie ma jaj.
00:27:19Odłóż to.
00:27:21Ty rzuć broń.
00:27:22I tak nie strzelisz, a tylko połamieć ignaty.
00:27:24Zastrzelisz mnie, panią, panią, panią, panią, panią, panią.
00:27:54Wstawaj, Hupp.
00:27:58Dick, odłóż broń.
00:28:01No strzelaj, to tylko siostra.
00:28:04Kogoś musisz zabić.
00:28:07Trzeba uważać, kogo się dźga w kałdun.
00:28:10Dość.
00:28:12Co rozkażesz, Lily?
00:28:14Ciągle możemy się zabawić.
00:28:16Owen, nie.
00:28:16Nie za dużo mam kłopotów?
00:28:19Ja i dziecko?
00:28:20Jeszcze trupów mi trzeba?
00:28:23Sama mam wołać szeryfa?
00:28:26Jeszcze ja mogę podpisać zeznania.
00:28:30Dobrze, Lily.
00:28:31Masz prawo tak mówić.
00:28:32Idziemy.
00:28:32Mówią, że Lacey W. idzie na sprzedaż.
00:28:46Za ile?
00:28:4835 tysięcy w gotówce, co mi przypomina, że mam u ciebie jakieś pieniądze.
00:28:52No tak, coś ci wiszę.
00:28:56Benson mi powiedział, że jesteś zadłużony w banku.
00:28:58Nie martw się.
00:28:59Staruszek wszystko pokrył.
00:29:01Dzięki.
00:29:02Ciągle się starasz żyć jak trzeba?
00:29:04Ciągle zapominam o twoich radach.
00:29:06Chyba nie korzystasz z naszych pieniędzy.
00:29:08To wspólne konto.
00:29:09Ile on pobrał?
00:29:12500 dolarów.
00:29:13Powiedzieli, że w złocie.
00:29:15Pewnie pięknie ci teraz dzwoni w kieszeniach.
00:29:19Do zobaczenia.
00:29:20Mam pracę.
00:29:22Jen, jest śmietanka?
00:29:28Przepraszam na chwilę.
00:29:40Nie wierzysz w tej historii o 500 dolarach?
00:29:43A powinnam?
00:29:46Skarbie, coś musisz pojąć.
00:29:48Nie lubię, jak Arch wtrąca się do wszystkiego.
00:29:50Rozumiem, że chciałeś, żeby nic nie wiedział.
00:29:58To kupa pieniędzy.
00:30:00Nie chciałem ich brać, ale to było w dobrej sprawie.
00:30:07Przestań już.
00:30:08Wiem wszystko o tobie i Lilii.
00:30:16Wiem, co myślisz.
00:30:18Ale to było, żeby pomóc Owenowi.
00:30:22Nie chciałem, żeby ktokolwiek o tym wiedział.
00:30:25Ale teraz mleko się wylało i muszę ci wyznać, że Owen napytał sobie biedy.
00:30:34Jedyne, co mogłem zrobić, to dać te pieniądze.
00:30:38Jesteś kłamcą.
00:30:44Niegodziwym kłamcą.
00:30:45Wszyscy jesteście tacy sami.
00:31:08Ty, Lilii i Arch, mów jaśniej.
00:31:11Wszyscy łżecie.
00:31:12Mam dość.
00:31:13Odchodzę.
00:31:14Zwolnij.
00:31:15Wiem, od kogo są pieniądze dla Lilii.
00:31:18Znowu go chroniłeś?
00:31:19Walczyłeś z jej braćmi, a o wszystkim od początku wiedziałeś.
00:31:23Od początku to było gadanie.
00:31:26Nie zwracałem uwagi.
00:31:27Dlaczego jesteś taki miękki?
00:31:29Takie rzeczy się zdarzają.
00:31:34Ludzie kłócą się w małżeństwie.
00:31:38Nienawidzę go.
00:31:45Ty i ja jesteśmy podobni.
00:31:49Przy Archu czujemy się rodziną.
00:31:52Nie powinniśmy się mu odwdzięczyć?
00:31:59Co ja mam robić?
00:32:07Zostań tu.
00:32:09Dla Archa.
00:32:14Zgoda.
00:32:17Ale tylko tu będę.
00:32:29Witam, panie Szybki.
00:32:37Na co wpadłeś?
00:32:42Na dwóch dużych braci.
00:32:44Nazywają się Fasken.
00:32:46Faskenowie?
00:32:47Dwóch?
00:32:50Rodzina Lilii poszukuje ojca.
00:32:52Wiedzą już?
00:33:00Wciąż żyjesz.
00:33:02Myślisz, że się dowiedzą?
00:33:04Nie od razu.
00:33:05Szeref ich przymknął.
00:33:09Na długo?
00:33:10Na tydzień.
00:33:14Później znów spróbują.
00:33:16Kto im powie?
00:33:18Lilii może im powiedzieć.
00:33:20Trudno nad nimi panować.
00:33:22I co mam robić?
00:33:25Tego byś nie zrobił.
00:33:28Zobaczymy.
00:33:30Jest tylko jeden sposób.
00:33:33Wyjedź z Jen i trzymaj się daleko stąd.
00:33:35Zacznij żyć od nowa.
00:33:37Tu jesteś spalony.
00:33:39Albo zostań i czekaj na kulkę.
00:33:42Jak odejdę, wszystko będzie twoje.
00:33:44Nikt nie broni ci tak myśleć.
00:33:51Ale nie waż się tak do mnie mówić.
00:33:54Dobra.
00:33:59Zabolało?
00:34:02Kiedyś uderzysz mnie o jeden raz za dużo.
00:34:04Szykuje się wielki spęd, chłopcy.
00:34:08Dbajcie o konie, bo będziecie zasuwać piechotą.
00:34:11Tego możecie mieć tanio.
00:34:13Naprawdę darmocha.
00:34:14Dobry od nóg do grzbietu.
00:34:15Tak go zajeździli, że wygląda jak postronek.
00:34:22Ile dacie?
00:34:24Objeżdżam za 12 stat.
00:34:26Co powiesz, Lee?
00:34:27Nawet cały tuzin.
00:34:29To oznacza 12 niezadowolonych klientów.
00:34:32Spasuję.
00:34:33Nie to nie.
00:34:34Ktoś inny?
00:34:35Odpaść go trochę i pokaż nam inne.
00:34:38Dobra, mam najlepsze konie po tej stronie rzeki.
00:34:40Ten ma nawet rodowód.
00:34:42Ile dacie?
00:34:43Ten przynajmniej wygląda na konia.
00:34:48Daj się przejechać.
00:35:13Dobry koń, tylko świszcze.
00:35:29Powiatrze mu ucieka.
00:35:30Co mu ucieka?
00:35:35Wiesz dobrze, jak to jest jechać tą drogą do miasta w sobotnim popołudnie.
00:35:38Roztrącasz ludzi na boki.
00:35:41To nie moja wina, tylko konia.
00:35:43Od tego świstania wszyscy uciekają.
00:35:46Poczekajcie, nie skończyłem.
00:35:50Możesz na chwilę wstrzymać oddech?
00:35:52Na bok z nim.
00:35:53Ciekawe, czy Faskenom tam wygodnie.
00:36:02Kogo to obchodzi?
00:36:04Chodźmy się przyjrzeć.
00:36:07Znajdziesz mnie w barze.
00:36:08Jak życie?
00:36:19Spokojnie, jak to przed spędem?
00:36:21Straszna charuwa.
00:36:23Dołączysz?
00:36:2330 dolarów na miesiąc i jedzenie.
00:36:26To nie dla mnie.
00:36:26Przywykłem do wygód.
00:36:27Pomóc ci?
00:36:28Mam ciasteczka dla Faskenów.
00:36:34Kiby im się przydał.
00:36:35Łobuzy.
00:36:44Idziesz do środka?
00:36:46To zbyt wzruszające.
00:36:47Sędzia dał wam tydzień, chłopaki.
00:36:56Sędzia, jakiś nędzny urzędaz.
00:36:59Następnym razem będzie porządny.
00:37:01Z szubienicą i całą resztą.
00:37:03Następnym razem będzie inaczej.
00:37:12Lili radzi sobie świetnie.
00:37:14Zostawcie ją w spokoju.
00:37:16Może mów o nie panna.
00:37:19Jesteśmy po imieniu.
00:37:21Nie z naszą siostrą.
00:37:23Zachowujcie się jak palanty, jak wam w tym dobrze.
00:37:26Po wyjściu traficie do pociągu.
00:37:28Szeryf sam was tam wsadzi.
00:37:30Jak się pokażecie znowu,
00:37:31to zamkną was na pół roku.
00:37:34Aleś mnie przestraszył.
00:37:39Jeszcze słowo, a uprzyjemnie wam pobyt.
00:37:46Zdecydowałem, że jadę na spęd z tobą.
00:37:52To nie takie proste.
00:37:53Nie od wszystkiego da się uciec.
00:37:55Pomyślę o tym po powrocie.
00:37:57Pomyśl teraz.
00:37:58Czekaj.
00:38:00Na drzewie jest Sheyenne.
00:38:01Samo ci wpadło w ręce.
00:38:05Jak ci się to udało?
00:38:08Ćwiczenia.
00:38:09Powinieneś spróbować.
00:38:13Stary obóz Sheyenne'ów.
00:38:16Pamiętasz, jak kiedyś spuszczaliśmy na nich w kamienie?
00:38:19Pamiętam, jak Arch spuścił nam baty.
00:38:22Już lepsze byłoby dostać się w ich ręce.
00:38:24Pana gówniarzy bawiąca się dosztym indian.
00:38:27To były czasy.
00:38:28Pana gówniarzy bawiąca się dosztym indian.
00:38:58Dzień dobry, Arch.
00:39:07Dzień dobry, Lee.
00:39:09Dzień dobry.
00:39:11Coś chyba utyłem.
00:39:13Kupiłeś jakieś konie?
00:39:15Nie, chciał nam opchnąć jakieś szkapy, ale Owen go przejrzał.
00:39:20Runei zawsze próbuje.
00:39:23Zastanawiałem się.
00:39:24Przejdźmy się.
00:39:26Powiesz mi na przechadzce.
00:39:27Chodźcie, chodźcie.
00:39:57Nie może wstrzymać się od zakupu, bo nie ma dość własnych pieniędzy.
00:40:01Nie ufałeś mi, ale to już przeszłość.
00:40:03Może miałeś rację.
00:40:06Przyznasz, że tej zimy byłem dla ciebie pomocą.
00:40:10Tak, byłeś.
00:40:12Uważasz, że znam się trochę na hodowli?
00:40:14Nie tak jak ty albo Owen, ale dość, by na tym zarobić.
00:40:20Jeśli potrzebujesz pieniędzy, to ci je dam.
00:40:23Jak sprowadziłeś do domu Jen, myślałem, że to tylko zachcianka.
00:40:27Ale tak nie było.
00:40:28Zacząłem myśleć o tobie inaczej.
00:40:31Dlatego teraz zarabiasz najwięcej.
00:40:33Jak chcesz, dam ci podwyżkę.
00:40:36To by było za proste.
00:40:38Albo jestem twoim synem, ufasz mi i należy do mnie wszystko, albo nie.
00:40:41Czego chcesz?
00:40:45Chcę być wspólnikiem, mieć połowę razem z tobą.
00:40:49Ustatkowałem się.
00:40:50Tu będę mieszkał i chował dzieci.
00:40:52Tu chcę umrzeć.
00:40:54Chcę przyjąć interesy, jak ty będziesz miał dość, a nie pracować tu za dniówkę.
00:40:58Jestem twoim synem.
00:41:09Więcej o tym myślałem niż ty.
00:41:11Znacznie więcej.
00:41:13Jesteś krwią z mojej krwi.
00:41:15Mam u ciebie dług.
00:41:17Nic mi nie jesteś winien.
00:41:18Jestem.
00:41:20To stare dzieje.
00:41:21Zaczęło się, gdy umarła twoja matka.
00:41:24Musiałeś się uczyć żyć bez niej.
00:41:27Obaj sobie poradziliśmy, staruszku.
00:41:30Jutro pojadę do miasta i przygotuję dokumenty.
00:41:33Od teraz połowa rancza jest twoja.
00:41:35Moją połowę odziedziczy Owen.
00:41:37Po mojej śmierci.
00:41:42Hamilton.
00:41:43Latające H.
00:41:44Neil.
00:41:46Stalowy pies.
00:41:46Sands.
00:41:48Słabe S2O.
00:41:50Frank Peter.
00:41:52Box z sianem.
00:41:54Frank Martin.
00:41:55Box F.
00:41:57FF.
00:41:58Zgadza się.
00:41:59Po co masz to ciągle w głowie?
00:42:02Mamy pod sobą 40 różnych znaków.
00:42:04Musimy szybko kojarzyć.
00:42:06Możesz na słówko?
00:42:08Wróciłem wczoraj w góry szukać ostatnich koni.
00:42:12Zagodniliśmy je rano.
00:42:13Są wszystkie.
00:42:15Znalazłem sztuki ze stada.
00:42:16Poznałem poznaku, ale nie mogłem zagonić, bo właśnie zjeżdżałem z góry.
00:42:20Są nasze.
00:42:23Chcesz je dziś znaleźć?
00:42:25Szukałem dziś o świcie, ale bez skutku.
00:42:28Pewnie dołączyły do jakiegoś stada.
00:42:30Nie, poszły same.
00:42:33Znalazłeś ślady?
00:42:34Tak, wyraźne.
00:42:35To spróbujmy jeszcze raz.
00:42:38Jadę z wami.
00:42:39Moja strzelba już zardzewiała.
00:42:41Weź też swoją, Owen.
00:42:52Patrzcie na te podkowe.
00:42:54Ma uszczelnienia od środka.
00:42:56Ten jeździec się nam podpisał.
00:43:11Dwa konie i cztery cielaki.
00:43:14Ślady idą prosto.
00:43:15Tu mnie złapał zmierzch i zawróciłem.
00:43:34Jeśli przeszły strumień, to tutaj.
00:43:37Mówisz jak koniokrad.
00:43:39Sprawdźmy na drugim brzegu.
00:43:41Tylko jeden koń wyszedł z wody.
00:44:02Wiedziałem.
00:44:02Ten koń to przynęta.
00:44:04Resztę popędzili w górę lub w dół.
00:44:11Tu nie było żadnego konia.
00:44:30Pojechali tędy i pędzili cielaki.
00:44:41Tu prowadzą ślady.
00:44:56To dom Herba Becketta.
00:44:59Przyjrzyjmy się.
00:45:11Idzie dwóch.
00:45:30Szukacie czegoś?
00:45:32Czterech cielaków.
00:45:35Tędy nie przeszły.
00:45:37Widziałbym.
00:45:39Chodź no tu.
00:45:41To uszczelnienie podkowy.
00:45:47Czyli to koń.
00:45:47Który to nosi?
00:45:50Skąd mam wiedzieć?
00:45:51Jest i drugi.
00:46:11Świeży.
00:46:12No i co, Herb?
00:46:19Co z czym?
00:46:22Ktokolwiek jechał na tym koniu, pędził przed sobą nasze cielaki.
00:46:26Jak je tu znajdziesz, to możesz gadać.
00:46:29Jak nie, to wsiadaj na konia i zjeżdżaj.
00:46:33Domyślam się, że zarżnąłeś i zakopałeś resztki.
00:46:36Nie mogę tego udowodnić, ale pokażę ci, co będzie, jak jeszcze kiedyś znajdę tu ślad mojego bydła.
00:46:41Mówili, że jesteś niezły w bijatykach.
00:47:05A bez butelki czy noża?
00:47:07Mówili, że jesteś niezły w bijaty.
00:47:09Mówili, że jesteś niezły w bijaty.
00:47:10Mówili, że jesteś niezły w bijaty.
00:47:12Mówili, że jesteś niezły w bijaty.
00:47:42Odbierzemy sobie cztery cielaki.
00:47:47Sprałeś go i już.
00:47:49Po co nam kłopoty za kradzież bydła?
00:47:52Mówisz jak nowy zarządca.
00:47:55Przed nami spęd.
00:47:56Jak go zrobimy, jak będziemy siedzieć?
00:47:58Idziesz, Huey?
00:48:00Nadal tu rządzisz.
00:48:01Powstrzymasz mnie przed pójściem do szeryfa?
00:48:30Pomyśl, dobrze.
00:48:33Rodziłem cię bronią?
00:48:35Wybiłem ci nóż?
00:48:38Uprowadzam ci bydło?
00:48:40Nie biorę w tym udziału.
00:48:46On jest od ciebie.
00:48:48Prawda, niestety.
00:48:49Powiedz, ile za twoje bydło?
00:48:53Tak łatwo się nie wykpisz.
00:48:57Wyceniłbym bójkę na 250 dolarów.
00:49:01Stoi, ale z nim się jeszcze policzę.
00:49:04Dopóki mogę utrzymać broń.
00:49:05Jedź ze mną do miasta.
00:49:15Weźmiesz pieniądze.
00:49:17Nie utrzymam się w siodle z tą ręką.
00:49:20Poza tym, potrzebuję się napić.
00:49:21Nie tańczysz dziś, synku?
00:49:32Dziś piję, panie Willoughby.
00:49:35Uważaj, żeby cię ten jabłcok nie zamroczył.
00:49:38Widział pan Owena?
00:49:40Znowu krwawi.
00:49:42Jen wzięła go do domu.
00:49:43Nie za mocno?
00:50:04Im ściślej, tym lepiej.
00:50:06Coś ostatnio wpadasz w tarapaty.
00:50:09Tarapaty?
00:50:11Możesz kazać im się zamknąć,
00:50:12żeby nie gadali o tobie i Lili?
00:50:15Nie obchodzi mnie to.
00:50:17Przypadkiem ją lubię.
00:50:19Pomogę ci.
00:50:24Dzięki, Jen.
00:50:27Nie załatwisz tego z Lili sam?
00:50:30Lee był...
00:50:38Chcę porozmawiać z nią na osobności.
00:50:42Zostań, Owen.
00:50:46Czego chcesz?
00:50:50Wyjeżdżam o świcie.
00:50:52Ten wielki spęd zajmie mi sporo czasu.
00:50:55Wiem.
00:50:57Chyba możemy się pożegnać.
00:50:59Do widzenia.
00:51:01Nie tak.
00:51:02Już nie w ten sposób.
00:51:03Zostaw mnie w spokoju.
00:51:13No tak.
00:51:15Będziesz się miała kim pocieszać, jak wyjadę.
00:51:18Jesteś pijany.
00:51:19Dość, by widzieć podwójnie.
00:51:21Ciebie z Jen.
00:51:22Przykro mi, że musisz to oglądać.
00:51:39Chciałbym móc to zmienić.
00:51:46Samo to, że jesteś w pobliżu, to pociecha.
00:51:54Chciałbym ci coś powiedzieć.
00:51:55Co masz na myśli?
00:52:04Że nie mam prawa i bardzo żałuję.
00:52:07To jest za malem.
00:52:25Czego znowu chcesz porozmawiać?
00:52:46Ręka lepiej?
00:52:48Niezbyt.
00:52:49Siadaj.
00:52:51Pewno nadal jesteś wściekły na Daybrighta.
00:52:55Poczekam na okazję.
00:53:00Słyszałem, że Faskenów niedługo wypuszczą z więzienia.
00:53:04Pewno nadal będą szukać tatusia.
00:53:06Jak im go wskażę, nie przeżyję kilku dni.
00:53:10Nie zdążą.
00:53:13Spęd?
00:53:14Tam nie będzie.
00:53:15Trudno go znaleźć.
00:53:17Łatwo się znajduje takie łazęgi.
00:53:19Nawet w tłumie.
00:53:23Żeby dołączyć do spędu,
00:53:25bracia będą musieli mieć papier od hodowcy.
00:53:27Na przykład od ciebie.
00:53:30Daybright zwęszy, że coś jest nie tak.
00:53:33Tak, jeśli dołączą do zachodniej grupy.
00:53:36Jak dołączą do wschodniej, nawet ich nie zauważy.
00:53:39Ja będę ze wschodnią.
00:53:40Pewno jako kapitan.
00:53:41Wschodnia schodzi się z zachodnią, żeby skończyć spęd?
00:53:50Tak, na sam koniec.
00:53:51Wiesz, Herb?
00:53:53Wcześniej powinienem sprawdzić, jak bardzo oberwałeś.
00:53:55Mocno.
00:53:56Wiesz, Herb, powinienem zrobił ten czek mocniejszy.
00:53:59To było złe zbieranie.
00:54:00To było zbieranie.
00:54:00To było zbieranie.
00:54:00To było zbieranie.
00:54:00To było zbieranie.
00:54:01To było zbieranie.
00:54:02To było zbieranie.
00:54:03Mocno.
00:54:08Jones, zachodnia.
00:54:12Huey, będziesz ze mną.
00:54:15Stu Miller, zachodnia.
00:54:18A wy jedziecie za wschodnią.
00:54:21Masz kaca?
00:54:28Czuję się dobrze.
00:54:31Jak poszło ci wczoraj z Beckettem?
00:54:34Zapłaciłem za cielaki.
00:54:36250 dolarów.
00:54:38Za cielaki?
00:54:40Tak.
00:54:44I wziąłem sobie do serca twoją radę.
00:54:47Znikam stąd po spędzie.
00:54:50Ty?
00:54:51Zacząć wszystko od nowa?
00:54:53Pracować na własny chleb?
00:54:55Dokładnie.
00:54:56A co z Jen?
00:54:58Jak się ustawię, to po nią pośle.
00:55:06Następnego ranka, gdy wyjeżdżaliśmy, słońce grzało nam w plecy.
00:55:10Ale nikt nie czuł się dobrze.
00:55:12Przeczuwaliśmy, że zdarzy się coś złego.
00:55:14Dopiero co wrócili z zimowego wypasu.
00:55:25Ledwo się obejrzeliśmy, a oni znów jadą.
00:55:28Jak ci się widzi cały miesiąc ze mną?
00:55:31Tym razem poczekasz na nich sam.
00:55:33Pokłóciliście się z Lee?
00:55:36Nie mogę o tym mówić.
00:55:38Brzmi zło wrogo.
00:55:39Bo jest.
00:55:45Miałam zamiar wyjechać bez pożegnania.
00:55:48Czy mogę ci pomóc, Jen?
00:55:50Zawsze chcesz po nim łagodzić.
00:55:55Chciałem.
00:55:56Do teraz.
00:55:58Może to moja wina.
00:56:00Może przywykłam do samotności i to nie mogło się udać.
00:56:10Nigdy nie skłamałem, ani ty mnie nie oszukałaś.
00:56:14Uciekasz, bo Owen cię kocha?
00:56:16Jesteś dobrą kobietą.
00:56:17Powinnaś żyć spokojnie i dostatnie.
00:56:21Jeśli uciekniesz, będziesz żyła gorzkimi wspomnieniami i wątpliwościami.
00:56:26Poczekaj, póki nie wrócą.
00:56:34Dokładnie to mówił Owen.
00:56:36Mówił mądrze.
00:56:37Wiosenny spęd to polowanie na krowy.
00:56:50Rozbiegają się w czasie zimy, później trzeba je zagonić z powrotem do domowej zagrody.
00:56:56Później się je strzyże, znakuje i ucina rogi.
00:56:59Byłem z Owenem i grupą zachodnią.
00:57:01Ciężko pracowaliśmy i czas nam się dłużył.
00:57:10Czas mierzyliśmy wzrostem trawy.
00:57:13Szło nam nad spodziewanie dobrze.
00:57:14Czas mierzymy maszyny.
00:57:17Czas mierzymy.
00:57:18TAKŪ
00:57:20Czas mierzymy.
00:57:22Wsiadać.
00:57:48A co z naszą bronią?
00:57:51Do środka.
00:57:52Wrzucę ją na tylną platformę, jak pociąg ruszy.
00:57:56Miałeś zabić człowieka, pamiętasz?
00:57:58Jeszcze się nie udało.
00:58:00Następnym razem?
00:58:02Pewnie tak.
00:58:03Dzień dobry.
00:58:05Dzień dobry.
00:58:07Szeryf mówił, że macie się trzymać z dala.
00:58:36Czego chcesz?
00:58:37Pomóc znaleźć wam tego, którego szukacie.
00:58:41Co cię to obchodzi?
00:58:43Mam swoje sprawy.
00:58:45Przewożę bydło na duże odległości.
00:58:48W nocy, kiedy nikt nie patrzy, on mi zawadza.
00:58:50Czemu mu nie dołożysz?
00:58:55I zawisnę zaraz po tym?
00:58:57Szukam kogoś, kto by to zrobił po cichu.
00:59:01No to znalazłeś.
00:59:03Układ jest taki.
00:59:05Wprowadzam was legalnie na spęd.
00:59:07Tam go znajdujecie.
00:59:08Kiedy wagony zwolnią przed wzgórzami, wyskoczymy.
00:59:16Konie będą czekały.
00:59:21Zwieje, jak nas zobaczy.
00:59:25Jesteśmy.
00:59:25Lee był po drugiej stronie góry z grupą wschodną.
00:59:55Oddziel znak O'BAR i oddaj panu Junkinsonowi.
01:00:22Oddziel znak O'BAR i oddaj panu Junkinsonowi.
01:00:25Odciąć O'BAR.
01:00:27Odciąć O'BAR.
01:00:29Muzyka
01:00:59Sprawdź, co to za znak.
01:01:29Muzyka
01:01:39Wyglądasz ołbar. To chyba moje.
01:01:44Jest twój, Jenkins.
01:01:46Muzyka
01:02:00Jaki znak?
01:02:01Połbar.
01:02:02Widzisz tych za Hardinsonem?
01:02:04Mówią, że są od hodowcy z twoich stron.
01:02:16Tak, są z okolicy.
01:02:20Znasz ich obydwu?
01:02:21Tak, widziałem ich wcześniej.
01:02:25Przypiszę ich do twojego wagonu.
01:02:28Nie, niektórzy ode mnie mają coś do ich szefa.
01:02:31Lepiej mi mów, żebym mógł ich odesłać.
01:02:33Nie, mają swoje do zrobienia,
01:02:35a my będziemy patrzeć im na ręce.
01:02:38Dopisz ich gdzie indziej.
01:02:39Nie chcę ich u siebie.
01:02:41Dla mnie w porządku.
01:02:43Grupa Lee harowała tak samo jak my.
01:02:57Musieli tropić bydło, wyciągać je z krzaków,
01:03:00zaganiać na łąki.
01:03:02Muzyka
01:03:03Pierwsze z naszego stada, na jakie trafiliśmy.
01:03:30Nieźle się rozeszły przez zimę.
01:03:32Zasłużyliśmy na nagrodę.
01:03:35Arch będzie bogaty.
01:03:39Ty też.
01:03:41Teraz jesteś wspólnikiem.
01:03:44No tak, zapomniałem.
01:03:50Połowa letniej roboty już za mną.
01:03:53Teraz jadę do Teksasu uzupełnić stada.
01:03:55Jak przywiedziesz to aż do Montany?
01:03:58Nim się uwiniesz, to w Kansas wymyślą nowe zasady kwarantanny
01:04:01i leżysz.
01:04:02Skończysz na Teksasie.
01:04:03Nie da się inaczej.
01:04:06A słyszeliście o kolei żelaznej?
01:04:09Załaduję bydło razem z czystym powietrzem z Teksasu
01:04:11i rozładuję na chwilę w Montanie.
01:04:13Jestem Strowby.
01:04:30Jak ty się nazywasz?
01:04:31Dave Allard.
01:04:32Usłyszałem, że odsyłasz swoich do Montany,
01:04:36żeby samemu uzupełnić stada w Teksasie.
01:04:39Zgadza się?
01:04:40Mogę ci zaoszczędzić zachodu.
01:04:43Po spędzie będę miał do sprzedania
01:04:45trzy tysiące dwuletnich cieląt.
01:04:47W dobrym stanie?
01:04:49Codziennie je znajdujesz.
01:04:50Mają nasze znaki.
01:04:52Za ile?
01:04:53Czternaście.
01:04:53Skończę na mokrej łące.
01:04:56Jak czternaście?
01:04:58To stoi.
01:04:59Znajdę tylko telegraf.
01:05:01Trochę potrwa nim zbiorę całe czterdzieści cztery tysiące dolarów.
01:05:23Gorąca kawa.
01:05:46Dziękuję, panie Willby.
01:05:49Czemu nie kupiłem sobie małego sklepiku?
01:05:51Widziałem już sklepiki.
01:05:53Tam są przyciągi.
01:06:00Przyjacielu, schroń się tutaj.
01:06:02Zachodnia czy wschodnia grupa?
01:06:04Zachodnia.
01:06:05Nazywam się Allard.
01:06:07Daybright.
01:06:08Dzięki.
01:06:09Przydałby mi się koń, bo muszę jechać, a mój kuleje.
01:06:13Znajdź mu konia.
01:06:18Dokąd jedziesz?
01:06:20Szukam najbliższego telegrafu.
01:06:23Zabłądziłeś w deszczu?
01:06:24W tej ulewie można utonąć, nie tylko zabłądzić.
01:06:29Telegraf jest w naszym punkcie spotkań na mokrej łące.
01:06:33Zmień mu siodło, póki piję.
01:06:36To wasze bydło?
01:06:41Tak.
01:06:42Właśnie kupiłem całe stado.
01:06:45Szukam telegrafu, żeby powiadomić bank.
01:06:49To jakaś pomyłka.
01:06:52Strobe to właściciel?
01:06:54Tak.
01:06:55No właśnie, sprzedał mi 3000 dwulatków.
01:06:59Mam je zabrać z mokrej łąki.
01:07:01Na pewno jest właścicielem?
01:07:05Może je sprzedać.
01:07:07Coś nie tak?
01:07:10W porządku, przyjacielu.
01:07:12Dziękuję za pomoc.
01:07:17Nie sądziłem, że może zaplanować.
01:07:47cokolwiek.
01:07:49Dlatego Lee został wspólnikiem,
01:07:51żeby sprzedać stado i ulotnić się z pieniędzmi.
01:07:54Przed czym ucieka?
01:07:59Są ludzie, którym musiałby się tłumaczyć.
01:08:03Zawsze za nim stałeś, prawda?
01:08:08Gdy jesteś wobec kogoś lojalny,
01:08:10nie patrzysz na jego błędy,
01:08:12ani na wpadki jego syna.
01:08:13Zabawne, że mówisz tak o Arczu.
01:08:20Tak samo myślałem o kimś innym.
01:08:26O Lili.
01:08:27KONIEC!
01:08:27KONIEC!
01:08:28KONIEC!
01:08:29KONIEC!
01:08:30KONIEC!
01:08:32KONIEC
01:09:02Dzień za dniem obie grupy zbliżały się do siebie.
01:09:32I do przeznaczenia zbliżali się Owen i Lee.
01:09:40Tylko godzina drogi. Reszta jest za wzgórzem.
01:10:02KONIEC
01:10:04KONIEC
01:10:06KONIEC
01:10:08KONIEC
01:10:10KONIEC
01:10:12KONIEC
01:10:14KONIEC
01:10:16KONIEC
01:10:18KONIEC
01:10:20KONIEC
01:10:22KONIEC
01:10:24KONIEC
01:10:26KONIEC
01:10:28KONIEC
01:10:30KONIEC
01:10:32KONIEC
01:10:34KONIEC
01:10:36KONIEC
01:10:38KONIEC
01:10:40KONIEC
01:10:42KONIEC
01:10:44KONIEC
01:10:46KONIEC
01:10:48KONIEC
01:10:50KONIEC
01:10:52KONIEC
01:10:54KONIEC
01:10:56KONIEC
01:10:58KONIEC
01:11:00KONIEC
01:11:02KONIEC
01:11:04KONIEC
01:11:06KONIEC
01:11:08KONIEC
01:11:10KONIEC
01:11:12KONIEC
01:11:14KONIEC
01:11:16KONIEC
01:11:18KONIEC
01:11:20KONIEC
01:11:22KONIEC
01:11:24KONIEC
01:11:26KONIEC
01:11:28KONIEC
01:11:30KONIEC
01:11:32KONIEC
01:11:33Człowiek może łatwo się zgubić, więc powiedz Allardowi, że zmieniłeś zdanie.
01:11:37Niech o tym zapomni.
01:11:41Nie wtrącaj się.
01:11:45Chyba nie myślisz, że tak po prostu pozwolę ci to zrobić.
01:12:03Dalej z tym.
01:12:11Owen?
01:12:14Posłuchaj.
01:12:16Pracowałem w dole rzeki, wypuszczając ostatnie wagony.
01:12:19To nie ma sensu.
01:12:20Co?
01:12:21Przejeżdżając wzdłuż, widziałem tych dwóch Faskenów.
01:12:24Jesteś pewien?
01:12:26Jak siebie samego. Byli na spędzie.
01:12:28Gadali zresztą w takich samych mokrych szmatach jak my.
01:12:33Lee o tym wiedział i nic nie zrobił.
01:12:37I nie martwi się zbytnio, mimo że powinien.
01:12:52Myślałem nad tą umową z Allardem.
01:12:57Przyznaję, myliłem się.
01:12:58Jak zawsze, kiedy cię nie ma, żebyś mi doradził.
01:13:01Cieszę się, że przyjrzałeś na oczy.
01:13:05Jadę to załatwić póki czas.
01:13:10Pojedziesz ze mną?
01:13:15Mam tu robotę.
01:13:17Byłoby lepiej z tobą. Przekonująco.
01:13:21Powiem Meadowi, że jedziemy.
01:13:22Lee i ja, jedziemy do telegrafu.
01:13:32Szybko wrócimy.
01:13:33Nie strzelamy, dopóki nie dojedzie do głazu.
01:13:59Pamiętam.
01:14:05To nasz ostatni spęd.
01:14:09Nie mógłbym przecież dopiąć tej umowy z Allardem.
01:14:12Zrobię jak mi mówiłeś.
01:14:14Wyjadę.
01:14:18Wygrałeś wszystko, co zostawiam.
01:14:21Rancho Archa, Jen.
01:14:22Wszystko jest twoje.
01:14:31Przemyślałeś to?
01:14:33Latami wmawiałem sobie, że mam robić właściwe rzeczy.
01:14:37Dawałeś mi dobre rady.
01:14:39Mówiłeś, jak się zmienić.
01:14:41Aż siebie nienawidzę, jak myślę, co ma się stać.
01:14:44Przecież tak dobrze było nam razem.
01:14:46Do czasu.
01:14:49Pamiętasz, jak Arch zabrał nas na zjazd hodowców do Kansas?
01:14:53Grałem w karty z wielkim tekseńczykiem.
01:14:57Szybko go ograłeś w pokera.
01:14:59Wtedy się dowiedziałem, jaki jestem w tym dobry.
01:15:02Na pewno wiele razem przeszliśmy.
01:15:05Będzie mi tego brakować.
01:15:07Mnie też.
01:15:08Jest taka część dzieciństwa, której nigdy się nie zapomina.
01:15:11Cieszę się, że tak mówisz.
01:15:15Zapamiętam to, gdy mnie przy tobie nie będzie.
01:15:27Teraz.
01:15:41Gdzie Owen?
01:16:09Pojechał z Lee do telegrafu.
01:16:12Słyszałeś?
01:16:13Coś się dzieje.
01:16:14Bierz ludzi i sprawdź.
01:16:28Przekradnij się od drugiej strony.
01:16:30Będę cię krył.
01:16:39W consultant for ule.
01:16:40Bierz ludzi, pojęzy.
01:16:42Nie maje.
01:16:42Nie maje.
01:16:43Nie maje.
01:16:43Nie maje.
01:16:44Nie maje.
01:16:44KONIEC
01:17:14KONIEC
01:17:44KONIEC
01:18:14KONIEC
01:18:44KONIEC
01:19:14KONIEC
01:19:16KONIEC
01:19:18KONIEC
01:19:20KONIEC
01:19:22KONIEC
01:19:24KONIEC
01:19:26Idziesz ze mną. Jakoś to załatwimy.
01:19:28Nie ma mowy.
01:19:30Powiesz Arczowi całą prawdę.
01:19:34Wyłaź.
01:19:38Zapominasz, że wciąż mam asy w rękawie.
01:19:42Zauważyłem, ale to nic nie zmienia.
01:19:50Wyłazisz, czy mam cię wyciągnąć?
01:19:54KONIEC
01:19:56KONIEC
01:19:58KONIEC
01:20:00KONIEC
01:20:02KONIEC
01:20:04KONIEC
01:20:06KONIEC
01:20:08KONIEC
01:20:10To cała historia.
01:20:16Przez lata tego nie zauważyłem.
01:20:19Okłamywałem sam siebie, a ty kłamałeś dla mnie.
01:20:23Nie ty go zabiłeś, tylko ja.
01:20:28Dawno temu, gdy zacząłem liczyć, że on się zmieni.
01:20:40Muszę powiedzieć Jen.
01:20:47Chciałbym sam jej powiedzieć.
01:21:04Koniec.
01:21:10KONIEC