Category
😹
FunTranscript
00:00DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:30Wiem.
00:32Wolny.
00:36Głupie kawki.
00:38Jeżeli chcesz,
00:40możesz w każdej chwili stąd odejść.
00:44Możesz pojechać do swojej rodziny.
00:46Na pewno się ucieszą, jak przyjedziesz.
00:48Przecież twój ojciec potrzebuje opieki.
00:52Ty draniu.
00:54No.
00:56To wróćmy do naszych baranów.
00:58O ile pamiętam, jesteśmy winna 8 tysięcy.
01:02Jesteś czy nie?
01:04Odda mnie.
01:06Jak?
01:08Przecież wszystko, co masz, należy do mnie.
01:10Mogę pracować.
01:12Ty? Gdzie?
01:14W restauracji, w sklepie, wszędzie.
01:16Ty naprawdę sobie wyobrażasz, że ja pozwoliłbym ci pracować na oczach tego pospólstwa?
01:20Angela.
01:28My jesteśmy stworzeni do czegoś innego.
01:32Nam nie wypada słuchać czyichś poleceń. To my.
01:38Wydajemy rozkazy.
01:40Czego ty właściwie ode mnie chcesz?
01:42Ja chcę ci tylko pomóc.
01:44Jeżeli chcesz pracować, ja nie mam nic przeciwko temu.
01:48Ale pod jednym warunkiem.
01:50Nikt się o tym nie dowie.
01:52To będzie nasza tajemnica.
01:54Nasza i...
01:56Pan mnie wzywał.
01:58Marylka.
02:00Nasza wierna, godna zaufania Marylka.
02:04Czy ja...
02:06Ja zrobiłam coś nie tak?
02:08Nie.
02:16Nie dziecko, to twoja pani zrobiła coś złego.
02:20A ty...
02:22Ty pomożesz jej to naprawić.
02:26Już jestem!
02:32A ty co?
02:34Rewizję robisz we własnym domu?
02:36Proszę pokazać nakaz.
02:38Basiu, nie widziałaś gdzieś mojego krawata od munduru wyjściowego.
02:40Tak nagle zebrało ci się na elegancję?
02:43No i przestań.
02:44Wiesz, że muszę pojechać do powiatu.
02:46Prokuratorowi złożyć nowe zeznania w sprawie Rumusia.
02:48Może dadzą ci medal.
02:50A jaki medal?
02:51No za odwagę i poświęcenie dla służby.
02:53W końcu aresztowałeś gruźnego bandytę.
02:57Słuchaj, jeżeli natychmiast nie wyjadę, to się spóźnię, no.
03:00Może będziesz mógł mu jakoś pomóc.
03:02Ciekawe jak?
03:03No, choćby powiedzieć o nim jakieś dobre słowo.
03:06Stawić się.
03:07Basiu, dobre słowa nie interesują prokuratora.
03:10Liczą się fakty.
03:12A fakty są takie, że podpalił, przyznał się.
03:15Koniec.
03:16No ale to tylko biedny, chory chłopak.
03:18Basiu, na pewno to uwzględnił.
03:20Poza tym są urzędy, jest procedura wyjaśniająca.
03:24No jak sobie to wyobrażasz, że co?
03:26Że przyjadę do nich i powiem, słuchajcie, dajcie sobie spokój, no.
03:29Puścił z dymem to i owo, ale to w gruncie rzeczy biedny, dobry chłopak.
03:33Naprawdę nie mogę.
03:35No dobrze.
03:41No jest.
03:44Proszę.
03:46Basiu, zawiążesz?
03:48A porozmawiasz?
03:49Basiu, naprawdę mi się śpieszy, no.
03:51Ja i tak w ciebie wierzę.
03:53Niech mi państwo powiedzą, czy ja naprawdę coś źle robię.
04:03Marylko, przecież obdarzam cię wielkim zaufaniem.
04:07Ale ja nie rozumiem.
04:08Jak to to tak, to...
04:10No po prostu.
04:11Twoja pani będzie tu pracować.
04:14Ma robić wszystko, co jej każesz.
04:16Rozumiesz?
04:17Pranie, sprzątanie, gotowanie.
04:19Co tam jeszcze masz do roboty?
04:21Sprzątanie też?
04:23No, nareszcie rozumiesz.
04:27To taki żart, tak?
04:29No, państwo sobie za mnie żartują.
04:31Marylko, dobrze ci tu, nieprawda?
04:34Przecież pan wie.
04:36Ja za tę robotę to do końca życia będę panu dziękować.
04:39No to rób, co ci każę.
04:41Od dziś moja żona będzie ci służyć.
04:43Ma wykonywać wszystkie twoje polecenia.
04:46Ale...
04:48Wybieraj.
04:49Albo zrobisz z mojej żony posłuszną niewolnicę.
04:54Albo wylatujesz stąd na zbity pysk.
05:00Wybieraj.
05:03No, nareszcie zrozumiałaś.
05:07Żegnam, panie.
05:08Ja w sprawie Romusia przyniosłam mu coś do jedzenia.
05:17Tutaj?
05:18A to nie wie pani, że go do Chrubielowa zabrali?
05:20Byłam, ale nie wpuścili.
05:22Popatrz, nawet matki nie wpuszczają.
05:25A on tam sam siedzi.
05:28Może głodny?
05:29A niech się pani nie martwi.
05:30Już tam o niego zadbają.
05:32U nas to sam pan komendant za swoje pieniądze go karmił.
05:35Pan Piotr to ludzki człowiek.
05:39Podobno do Chrubielowa jedzie, prawda?
05:42A prawda.
05:43Zabrałby to.
05:44Na Romusia.
05:46Jemu pozwolą chłopaka zobaczyć.
05:51Nie da rady.
05:53Pan komendant już pojechał do prokuratora.
05:55Jak to?
05:56Do prokuratora?
05:57A tak.
05:58Sprawa jest poważna.
06:01Kto wie co tam jeszcze Romkowi szykują.
06:06Romusia?
06:08Do prokuratora?
06:09Mój Boże.
06:14Do prokuratora.
06:21Pani Borosiukowa.
06:32Racuchy.
06:34Pięknie się goi pani Marcelino.
06:36To już ostatni opatrunek.
06:38Dzięki Bogu i pani doktor.
06:40Wreszcie będę się mogła zabrać do roboty.
06:43Chciałabym mieć tyle energii w pani wieku.
06:45A daj Boże pani jak najdłuższe młode lata i siły.
06:50Starość to nic dobrego.
06:52Jeszcze by człowiek tyle mógł, tyle chciał.
06:55A tylko bezradny.
06:57Nawet przed byle wiązkowym głupkiem człowiek obronić się nie potrafi.
07:01Koronuś bardzo żałuje tego co zrobił.
07:03Pomogę, pomogę.
07:05A bo i ma czego żałować.
07:07Żeby tak samotnej kobiecie ogień podłożyć.
07:10To chyba trzeba wcale nie mieć serca.
07:13Serce to on ma, tylko ta jego głowa.
07:15Panie doktor.
07:18Przepraszam.
07:20Pani Borysiukowa, chwileczkę.
07:23Panie Marcelino chciałam...
07:25Chciałam przeprosić za krzywdę.
07:32Oj nie dopilnowałam chłopaka.
07:34Mama na takiej Katarynie jeździła?
07:42Nie, ta będzie lepsza.
07:47Niech tu szlak.
07:49No tak, teraz trzeba pocałować, żeby nie bolało.
07:53No to masz, całuj.
07:55Taki brudny.
07:57A jaki ma być, przecież Katarynę robię, nie?
07:59Żeby ci tylko ta Kataryna nie zaszkodziła.
08:01Już cztery razy biłeś się po palcach.
08:05Nie bój nic, nie bój nic.
08:06Chcesz pojeździć troszkę na niej?
08:08No, ale po, po, po, to troszkę.
08:12Nie będę jeździć na takiej Katarynie.
08:16Poczekaj.
08:18Mam coś innego.
08:19Zobacz.
08:31Podoba ci się?
08:33Taki stary?
08:35Wcale nie jest stary, tylko jest zabytkowy.
08:38No, ma ze 20 lat.
08:40To, to bardzo dobry romet.
08:42Myślisz, że każdy może taki mieć?
08:44To jest model dla tych, no, koneserów.
08:46Koneserów.
08:48A dla mnie?
08:49Na pewno ci się spodoba.
08:51No, próbujesz?
08:52Siadaj.
08:53No, próbuj.
08:55Nogi na podały.
08:56Jedziemy, no.
08:57Jedziemy, jedziemy, jedziemy, jedziemy.
08:59Śmiało, śmiało, śmiało, śmiało, śmiało.
09:01Dawaj, mocno.
09:02Fajnie?
09:03Co?
09:04O!
09:07No, jedziemy.
09:09Tyle razy chciałam przyjść do pani, a teraz nie wiem, co powiedzieć.
09:13Wszystkie słowa tak mało znaczą, a ja tylko mogę o przebaczenie panią prosić.
09:20A gdzie mnie tam przebaczać?
09:23Pan Bóg wszystko osądzi.
09:24On się kiedyś zlituje, bo tylko samo cierpienie dla pani i dla mnie i dla Romusia. No, co z nim teraz będzie? Pana komendanta to w jego sprawie wezwali dzisiaj.
09:36Tak, z samego rana pojechał. Właściwie sam nie wiedział po co.
09:42Widzi pani, nikt nic nie powie, a mnie to do niego nawet nie wpuszczają. Przecież to już dwa tygodnie. A ja bym codziennie jego ulubione placuszki smażem i sama jem wieczorem.
09:56Pani Marcelino, myśmy się przez całe życie tylko na cztery dni rozstali. Jak on z tego przeklętego drzewa spadł, to go do szpitala zabrali, a potem dokazali, żebym jego do zakładu oddała.
10:14To całe dziecko do zakładu oddawać. A teraz on sam, sam za kratkami, Bóg wie z kim. Przecież to tylko chore dziecko, pani Marcelino.
10:25Będę się modlić za niego. Pani Marcelino, to już nie ma pani żalu. Żal mi i drzewka szkoda, ale pani syn to też jak to moje drzewko.
10:39On już swoje odcierpiał i odpokutował, a teraz to opieki mu potrzeba i żeby go przytulić.
10:46Mamusiu, widzisz?
10:47No widzę, Kasiu, ale uważaj.
10:48To nie jest tak źle. Jakoś sobie radzi, jakoś.
10:49Boże, Jezus.
10:50Pani zaczęta.
10:51Mamusiu, widziałaś?
10:52Widziałam, widziałam, Kasiu.
10:53No, a nie mówiłem. Nawet nie wie, że się wywaliła.
10:54Dawno jej takiej nie widziałam.
10:56Ja przepraszam. Ja wiem, że tam u was różnie wcześniej było, ale...
11:00Pani się nie martwi. Dzieci szybko zapominają.
11:04Hmm. Ja też jeszcze chciałabym być czasem dzieckiem.
11:06No i jaka to jest?
11:07Pani zaczęta.
11:08Mamusiu, widziałaś?
11:09Widziałam, widziałam, Kasiu.
11:11No, a nie mówiłem. Nawet nie wie, że się wywaliła.
11:14Dawno jej takiej nie widziałam.
11:19Ja przepraszam. Ja wiem, że tam u was różnie wcześniej było, ale...
11:26Pani się nie martwi. Dzieci szybko zapominają.
11:29Hmm. Ja też jeszcze chciałabym być czasem dzieckiem.
11:33No i jaka to sprawa? Zobaczy pani jeszcze i pani zrobi Katarynę.
11:37Panie Zbyszku, pan to na wszystko ma receptę.
11:41Ale jak żeby inaczej? No muszę tak, bo tutaj wszystko na mojej głowie.
11:45Ja tu jedyny chłop jestem. No bo księża, to pani rozumie.
11:50No oni też niby chłopy, ale to jakoś inaczej.
11:53Zbyszek, drzewa trzeba przynieść.
11:56Zaraz. Widzi pani, wszystko na mojej głowie.
11:59Słyszysz ty mnie?
12:00Słyszę, słyszę.
12:02No, pospiesz się.
12:06No, pospiesz się.
12:09No, zaraz no. Zawsze tylko ja.
12:12Kasiu, chodź jedziemy na oliwiny łajcu.
12:16Na oliwiny łajcu.
12:18Jakby końcówkę pani zmieniła, to by ze szpar lepiej brało, co?
12:28Mówię, że jakby zmieniła pani końcówkę, to by ze szpar lepiej brało.
12:38Ta szczotka to jest dobra na dywan. A pani by lepiej było szczelinową.
12:42Daj.
12:44A to może ja lepiej sama zrobię. To znaczy nie lepiej, ale sama.
12:49A słyszałaś co powiedział mój mąż?
12:51Powiedział, ale kto go tam wie. Może to jaki kaprys tylko. Jemu przejdzie, a pani mnie potem z domu wyrzuci.
12:58A tak bardzo ci zależy na tej pracy?
13:02Żeby tylko bardzo.
13:04U nas w domu to tylko ja mam robotę.
13:07No Jarek, mój brat, to ma jeszcze renta, ale on i tak wszystko przepija.
13:11A z tego co u państwa dostaję, to na całą rodzinę starczy.
13:15Bo i pieniądze i zjedzenie, co zostanie.
13:18A i pani mi kiedy ubrań jak nowych dała.
13:21A nosisz je czasem?
13:22A gdzie by tam takie eleganckie?
13:24W chrubielowie na targu sprzedałam.
13:26Pani się chyba nie obrazi.
13:30Nie, nie obrażę się.
13:33I mścić też się nie będę.
13:38Ty nawet nie wiesz jak niewiele nas dzieli.
13:43No co też pani mówi?
13:46No gdzież nam się porównywać?
13:48Pani to przecież tu na żonę się zgodziła.
13:51Na żonę.
14:03No i wreszcie.
14:05Nawet drewna na czas nie przyniesiesz.
14:08Czego ty kobieto chcesz ode mnie?
14:11Ja już się po tobie niczego nie spodziewam.
14:14Tylko patrzę jak ozorem mielesz i gałę wybałuszasz.
14:18No co ty?
14:19Chyńka.
14:22Zazdrosna jesteś?
14:24A niby mam o kogo?
14:28No spójrz tylko na siebie.
14:30Tu brudny tam obszarpany o.
14:32Dziura na rękawie.
14:34Taki chłop z gradobicia.
14:35Chłop z gradobicia.
14:36Ciężko tyram co dzień.
14:37To i tak wyglądam.
14:39Taką mam pracę.
14:40Pracę?
14:42W dzwony uderzy.
14:43Ornaty przetrzepie.
14:44Kluczami po brzęka też mi praca.
14:46Chłop z gradobicia jestem tylko.
14:47Tak?
14:48Nie warto drobiny szacunku.
14:49Tak?
14:50Tak.
14:52Oj zmieniłeś ty się Zbyszek ostatnio.
14:55Zmieniłeś.
14:57Mężem twoim jestem Halinka.
15:01Jesteś, jesteś.
15:05A tę dziurę to ja ci wieczorem zaszyję, dobrze?
15:08A wy co?
15:09Na amory wam zeszło?
15:12A podrewno to co tu robi?
15:13Przecież tam za piecem cały zapas leży.
15:28Podłogę w łazience już zmyłam.
15:30Możesz sprawdzić.
15:34Po co sprawdzać?
15:35Dla siebie pani robi.
15:36Dobrze wiesz, że nie dla siebie.
15:40No to zajrzę tylko.
15:41A pani sobie odpocznie.
15:43A to co? Wszystko już zrobione?
15:45Można by jeszcze to i owo, ale po co tak zaraz jak pan nie widzi?
15:49Od takiej roboty bez przerwy to by człowiek zaraz wariował.
15:52Trzeba robić jak trzeba, a jak nie trzeba no to po co?
15:55Pani sobie odpocznie.
15:56A ty co? Odpoczywasz? Gdzie Maryla?
16:08Maryla!
16:09Daj spokój, poszła tylko do łazienki.
16:12Jestem proszę pana.
16:14Ja, ja tylko sprawdzałam czy pani dobrze wysprzątała.
16:17Miałaś ją zaganiać do roboty.
16:19No właśnie, no bo, no bo w łazience to ja proszę pana znalazłam jeszcze trochę brudnego za muszlą.
16:24To, to pani będzie musiała jeszcze poprawić.
16:26Poprawię, poprawię.
16:29Nie musisz tak na nią krzyczeć.
16:32Nie muszę?
16:33Oczywiście, że nie muszę. Mogę ją zaraz zwolnić.
16:36Proszę pana, proszę pan, nie może tego zrobić.
16:38Nie mogę.
16:39Pakuj manatki.
16:40Błagam pana, ja wszystko zrobię, wszystkiego dopilnuję, tylko pani to nawet chwili oddechu nie dam.
16:48Widzisz, nawet chwili oddechu. Co ty na to?
16:51Daj jej spokój.
16:52Wyszoruję ci ten kibel.
17:05A, pani Borosiukowa. Proszę, niech pani wejdzie.
17:08Dzień dobry, ja do księdza proboszcza.
17:11Ksiądz powinien być w kancelarii, ale może chociaż herbatki się pani napije?
17:16Dziękuję, poszukam księdza proboszcza, ale za herbatę dziękuję.
17:22A co mama raptem taka gościnna?
17:27Wcześniej jakoś herbatę parafianą w kuchni nie wydawała.
17:31A Borosiukowej mi szkoda. Ona teraz po urzędach się włóczy.
17:35Mnie też jej szkoda, ale co zrobić? Skoro takiego syna wychowała, to teraz musi cierpieć.
17:41Jeśli to on spalił starą Marcelinę, to kara jakaś spotkać go musi.
17:45A ty ludzi tak łatwo nie sądź.
17:48To też i nie ja sądzę. Urzędy są od tego. I sądy, i więzienia.
17:55Urzędy, też mi sprawiedliwość.
17:59Wedle mnie to Romusiową sprawę trzeba by rozpatrzyć tak bardziej po ludzku.
18:04W urzędach też ludzie pracują.
18:07Nie ludzie, a urzędniki. Co oni tam wiedzą?
18:10No nie. Mama to by chyba wszystkich przestępców powypuszczała.
18:15A jak taki jeden z drugim znowu co podpali?
18:18A ja jej nie o wszystkich mówię, tylko o Romusiu, innych nie znam.
18:20Niech ksiądz proboszcz powie, czy tak być powinno.
18:25Pani Janko, to nie mnie osądzać.
18:31Władza świecka i Kościół nie powinny sobie wchodzić w drogę.
18:35Niech mi ksiądz wytłumaczy jak osoba duchowna, jak teraz z moim synem być powinno.
18:41Tak wedle sumienia.
18:44No jeśli Marcelina urazy nie żywi, jeżeli pani syna ktoś inny do złego nakłonił,
18:52jeżeli on już swoją winę pojął, jeżeli tyle wycierpiał,
18:56to ja go z radością tu z powrotem powitam.
18:59Dziękuję, bo zapłaci.
19:02Ja tylko mówię to co myślę pani Janko.
19:05Kiedy ja właśnie za to dziękuję, bo ja też tak pomyślałam.
19:08I teraz ufam, że wszystko się jeszcze odmieni.
19:14No daj Boże, będę się za niego modlił.
19:17Ja właśnie w tej sprawie przyszłam.
19:19No co też, pani, pani...
19:21Ja za Romusia i za Marcelinę chciałam dać na mszę, żeby ksiądz mszę odprawił.
19:26Przecież mówiłem, będę się modlił.
19:29Ale ksiądz mnie nie może odmówić, bo mnie tylko to zostało.
19:32Jakub, nie spodziewałam się ciebie.
19:42No co ty mama, pan Blumenthal jest lekarzem, nie wstydź się.
19:47Pan też, ja i tak już lecę.
19:49Dokąd?
19:50Do baru.
19:51Tam przynajmniej satelitę mają, to sobie wrestling obejrzę.
19:55No i sam widzisz.
19:57Ja w jego wieku interesowałem się boksem i miałem dość specyficzne poczucie humoru.
20:03Napisz się na Lewki?
20:04Z przyjemnością.
20:06Piotr jeszcze nie wrócił?
20:07Nie.
20:08Wezwali go dzisiaj do Chrubielowa w sprawie Romusia.
20:11No wiem, sam to w pewnym sensie zaaranżowałem.
20:13Ty?
20:15No przecież prosiłaś mnie o to.
20:16Pojechałem tam i wyobraź sobie, wystarczyła tylko jedna rozmowa z prokuratorem.
20:23Ale wiesz tym, co ma tę wstydliwą chorobę.
20:26Zaszantażowałeś go?
20:28Przecież obowiązuje cię tajemnica lekarska.
20:30Nie no skądże, nigdy bym tego nie zrobił.
20:31Sam zgodził się pomóc.
20:34To znaczy, że Romusia wypuszczą?
20:36No nie wiem, jeżeli nasz szeryf złoży odpowiednie zeznania i roztoczy nad Romusiem kuratele,
20:43to myślę, że mogą go zwolnić. Na razie.
20:47Tak myślisz?
20:49Tak, Basiu.
20:51Teraz los Romusia leży w rękach twojego męża.
21:02No, całkiem niezła.
21:04Sama to zrobiła?
21:06Nie.
21:07To znaczy, nie zupełnie. Ja sama.
21:11Ty?
21:13Ja wszystko panu powiem, to tak było.
21:15Jak pani zaczęła szykować obiad, to ja ją posłałam po ziemniaki do piwnicy, no bo sama bym przecież nie poszła.
21:21A pani to piwnicy nie zna i chyba jeszcze nigdy tam nie była.
21:25A jak tam poszła, to nie mogła znaleźć światła.
21:28No i... i potem się wszystko na nią zwaliło.
21:31Coś się stało?
21:32No, z ogórków to połowa na zmarnowanie poszła, a najgorsze to powidła.
21:37Co z moją żoną?
21:38No sprzątać jej kazałam.
21:40No ale tam huk roboty, a pan przecież kolację lubi mieć o czasie.
21:45Coś ty mi tu przyniosła? Białe wino w kieliczku do czerwonego?
21:51Skończyłam.
21:52Może ma już iść do łóżka?
21:56Gdzieś do łóżka?
21:58Dzień dobry, pani Porosiłkowa.
22:26Wiedziałem, że panią tutaj znajdę.
22:28Panie komendancie, co z Romusiem?
22:30Byłam rano, to nie wpuścili.
22:32Mamusia!
22:33Synku, Rom... Romuś...
22:36Romuś...
22:37Romuś...
22:38Kochany mój syneczku...
22:41O malutki...
22:43Synuś...
22:45Mamo, popatrz.
22:45Wspomnieniami, marzeniami
23:07Kończy się kolejny dzień
23:13To, co było, jest za nami
23:20To, co ważne, stanie się
23:25Na tej ziemi, pod tym niemem
23:32Życie nasze toczy się
23:35Dzień jak co dzień
23:40Nowy dzień
23:41Kiedy wszystko staje się
23:44Dzień jak co dzień
23:49Dzień po dniu
23:51Wciąż się dzieje życia cud
23:53Dzień...
23:55Dzień...
23:57Dzień...
23:58Dzień...