Category
😹
FunTranscript
00:00DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:30Chciałem Ci bardzo podziękować, Antoni.
00:33Nie musisz.
00:35Muszę.
00:36Ja nie chcę, żeby cokolwiek między nami zostało niedopowiedziane.
00:41Chcę, żebyś wiedział, jak bardzo Ci jestem wdzięczna.
00:44Chcę Ci powiedzieć, że...
00:47Cieszę się, że mam brata.
00:49Daj spokój.
00:51Zrobiłem to dla siebie.
00:53Dla spokoju własnego sumienia.
00:55I za to też Ci jestem wdzięczna.
00:57Bo to znaczy, że nie zrobiłeś tego z litością, ani dlatego, że musiałeś lub tak wypadało.
01:04A naprawdę dzięki Tobie nareszcie czuję, że teraz mogę zrobić wszystko.
01:09Powoli.
01:10Najpierw odpocznij.
01:12A nie muszę odpoczywać.
01:15Wracam do życia.
01:17Zdaję sobie sprawę, że to jeszcze nie koniec?
01:19Twój mąż nie wygląda na takiego, który łatwo się poddaje.
01:22Ale ja się już go nie boję.
01:25Krysiu.
01:26Hmm?
01:27Wczoraj nie byłaś tego jeszcze taka pewna.
01:29Ale teraz już...
01:31Nie jestem sama.
01:40Nie powinny tu zostać.
01:42Alina, co Cię znów ugryzło?
01:44Ja swoje wiem.
01:45Bo żona powinna być przy mężu.
01:47Nawet ksiądz tak na kazaniach głosi.
01:49Głośni, no głośni.
01:51Ale serca trzeba by nie mieć, żeby matkę od dziecka zabierać.
01:54A ten nie Janek?
01:55To w gębie niby taki dobry mąż i ojciec.
01:58Ale w oczach?
01:59Nic dobrego by ich w tym Lublinie nie spotkało, mówię Wam.
02:02Teraz to tylko my mamy kłopot.
02:04Ciekawe, co tu taka jeszcze nawyrabia.
02:07Tylko wstyd i gadanie ludzkie.
02:09A daj, że Ty mi wreszcie spokój.
02:10A od kiedy Ty się tak ludzkich języków boisz, co?
02:22Przestań.
02:23Ty już nie pamiętasz, co ludzie gadali?
02:25Jak nas proboszcz na plebanię przyjął?
02:29Jak nam nie tylko dach nad głową zapewnił,
02:31a jeszcze robotę dał, żebyśmy się u niego nie czuli, jak że bracy?
02:34My tu ciężko pracujemy na swoje.
02:37No Halina, no daj Ci spokój.
02:40Co z Tobą?
02:44Wikariusz Adam Potoczny melduje się po wykonaniu zadania.
02:47Siadaj, ksiądz.
02:55Mam nadzieję, że sutanny ksiądz już z błota oczyściłeś.
02:59Ksiądz już wie?
03:00Ksiądz proboszcz wszystko wie.
03:01A, jeżeli mu powiedzą.
03:05A o Twojej mowie nad grobem świętej pamięci Borkiewicza
03:08cała parafia już trąbi.
03:11Lepiej jak gadają źle niż jak nie mówią wcale.
03:15Ty ksiądz jesteś, a nie artysta.
03:18A ksiądz ma mieć nie tylko czyste sumienie,
03:21czyste ręce i czystą duszę, ale także czystą sutannę.
03:26Nie wiedziałem, że droga do Brzezin będzie taka.
03:30A, tu wszystkie drogi są takie.
03:34Ale sprzedaż, ksiądz, motor, kupisz sobie coś odpowiedniego.
03:38Mój motor nie jest na sprzedaż.
03:39A, ksiądz Paweł, Twój poprzednik też tak mówił i musiał sprzedać.
03:43Miał motor jaki?
03:45Samochód.
03:46Trzysetkę.
03:47Czakolwiek by to miało znaczyć.
03:50A, pojechał parę razy do Choniatyc, kilka razy do Brzezin.
03:53No i samochód sprzedał.
03:55Tyle, że już ceny musiał opuścić,
03:56bo mu prawie całe zawieszenie poszło.
04:00Niechaj będzie pochwalony, proszę księdza.
04:03Na wieki wieków, panie Ojdyło.
04:06A co to pana sprowadza do nas na plebanie?
04:08To co, środa.
04:10Ano, środa.
04:11No, czyli wszystko w porządku u mnie też.
04:13Podkład położony, figury obrysowane,
04:16a kompozycja mojej ostatniej wieczerzy, mówię księdzu,
04:19Leonardo by się nie powstydził.
04:22Przyszedłem po drugą ratę.
04:23Po osiem tysięcy.
04:26No, jeżeli będzie więcej, to ja nie pogardzę.
04:29Ksiądz Adam jest naszym nowym wikariuszem.
04:31A bardzo mi miło Stefan Wojdyło, artysta plastyk.
04:35Pan Wojdyło maluje ten fresk w aprzydzie kościółka w Choniatyczach.
04:39No, ten, o którym tyle mówiliśmy.
04:41Domyśliłem się.
04:42No, widzę, że ksiądz też jest znawcą sztuki.
04:46Nie, proszę nie odpowiadać.
04:48To się czuje, a raczej wyczuwa.
04:50Ach, trafił pan w sedno.
04:51No, ksiądz Adam zastępuje mnie w parafii w sprawach artystycznych.
04:56No, i coraz częściej w sprawach finansowych.
04:58Uzgodnijcie to między sobą.
05:00Cieszę się, że mam z księdza taką podporę.
05:03Do zobaczenia.
05:04Już skończyłam.
05:14Aha.
05:15Mogę iść do wujka Zbyszka?
05:17Oczywiście, że możesz, kochani.
05:19On chyba do kościoła poszedł.
05:20Robota ma, ławki zbija.
05:22Obiecał mi zrobić Katarynę.
05:25O, jak obiecał, to na pewno zrobi.
05:28Tylko trochę później.
05:29A teraz?
05:30Teraz?
05:32Teraz to...
05:33Chodź no tutaj do mnie.
05:34Pookładasz mi tak oddzielnie.
05:36Łyżki, noże, widelce, łyżeczki.
05:38Potrafisz?
05:39To może ja pomogę.
05:40A nie, nie.
05:41Dziękujemy.
05:41I ben pomocnik wystarczy.
05:43Prawda, Kasiu?
05:43No.
05:44My tu zaraz będziemy szykować do obiadu.
05:46Ja bardzo lubię gotować.
05:49A nie, nie.
05:49My tu sobie z mamą doskonale same radzimy.
05:52A ty, Krysiu, to odpoczywaj sobie.
05:54Idź sobie na spacer, do lasu.
05:56Ale ja...
05:56Herbata już zrobiona, zaparzona, tak jak pani chciała.
05:59Dziękuję.
06:03Dzień dobry.
06:04Dzień dobry.
06:05Dzień dobry, panie doktorze.
06:07Zastałem księdza proboszcza.
06:09Nie, tu go nie ma, ale ja go zaraz...
06:11Zaraz go poszukam.
06:14Proszę zaczekaj.
06:14Prosimy bardzo, nie grzesz pan, doktor, siada.
06:18Kawę czy herbata?
06:19Jak to? Jak to? Nie ma pieniędzy?
06:23Niestety, ale nie mamy tych ośmiu tysięcy.
06:26Ale proszę księdza, ja, ja maluję fresk.
06:29Trzy na osiem metrów.
06:31Figury naturalnej wielkości.
06:33A ksiądz mówi, że nie ma tych małych ośmiu tysięcy.
06:36Nie mamy na razie.
06:37Może pan przerwać pracę, a my w tym czasie na pewno zdobędziemy te pieniądze.
06:40Co, ja mam przerwać malowanie?
06:42Ale proszę księdza, przecież ja maluję...
06:44w natchnieniu.
06:46No to może mógłby pan na razie bez tych funduszy?
06:49Nie, nie.
06:50Nie, proszę księdza, ja jestem profesjonalistą i pracuję za pieniądze.
06:55Niestety.
06:56Ale mamy chwilowe trudności ze sponsorem.
06:58A przepraszam najmocniej.
06:59Kto to jest?
07:00Janusz Tracz, taki...
07:02miejscowy biznesmen.
07:04Tracz?
07:05Tracz?
07:05Ten, co ma taki duży dom pod lasem, tak?
07:10Ale bez guściu.
07:13Straszne.
07:14No ale przecież on ma pieniądze, nie można go przycisnąć.
07:18Powiedzmy, że nie chcemy.
07:21W każdym bądź razie nie za wszelką...
07:23Proszę księdza, sztuka nie zna kompromisów.
07:32No a twoja siostra jak się tu czuje?
07:35Krystyna?
07:35No wiesz, myślę, że dobrze.
07:40Dzisiaj rano była nawet bardzo ożywiona.
07:43Ale co ona tu będzie robić?
07:45Nie wiem.
07:46Ja myślę, że powinna po tym wszystkim trochę odpocząć.
07:53Dziękuję, Halinko.
07:58Nie jestem tego pewien.
08:00W jej stanie bezczynność byłaby bardzo niepożądana.
08:03Powinna się czymś zająć, mieć jakiś cel.
08:05A ma córkę.
08:06Nie może skupiać się wyłącznie na Kasi.
08:09Nie może wiązać z nią wszystkich swoich planów i nadziei.
08:11Obie by tego nie zniosły.
08:13No dobrze, ale co ja mam zrobić?
08:14Tutaj wszystko od lat toczy się swoim utartym trybem.
08:18Co, mam ją zatrudnić w tartaku?
08:19Nie wiem, wymyśl coś.
08:21Wiesz, jedna z moich pacjentek
08:22jest niewidoma
08:24i przez osiem lat robi szalik na drutach.
08:27Szalik?
08:27Szalik wełniany.
08:29Jej córka zawsze go potępruje
08:31i daje matce tę samą włóczkę.
08:33Mówi, że poprzedni sprzedała do sklepu w Chrobielowie.
08:35A w ten sposób ta kobieta
08:36myśli, że zarabia na swoje utrzymanie.
08:39No, czuje się potrzebna.
08:46Tylko sęk w tym, że
08:48żona przez osiem lat doszła do ogromnej wprawy.
08:52Jeden szalik w jeden dzień.
08:53O, witam pani Krystyno w naszej świątyni
09:07i w moim zakładzie pracy.
09:09I co pan teraz reperuje?
09:11Ławka się obluzowała.
09:15Biłem klin po kłopocie.
09:18Żmudna robota.
09:20Żmudna?
09:21Bił pan klin?
09:22No, ale wcześniej z godzinę główkowałem.
09:24Gdzie?
09:25Za to teraz...
09:27Jak nówka.
09:28A pan sam?
09:33Sam wszystko tutaj robi?
09:35No...
09:36Tak, to co najważniejsze.
09:39O światło dbam.
09:41Dzwony.
09:42Wszystkie urządzenia.
09:43No i przede wszystkim
09:44co tylko do liturgii
09:45to jest na mojej głowie.
09:47Samych szat
09:48to będzie u proboszcza,
09:49no nie wiem,
09:50ze dwadzieścia.
09:51A ile bielizny kościelnej.
09:55A pan sam sprząta?
09:57No sama posadzka to...
09:59No, mamy tu dokładnie
10:01312 metrów kwadratowych kościoła.
10:05Ale to kobiety robią.
10:08Wedle grafika rady parafialnej.
10:11Tu inteligencja potrzeba.
10:16O, największa odpowiedzialność
10:19to są ornaty.
10:20No i naczynia liturgiczne.
10:23Raz na samym początku
10:25to kielich mszalny
10:27z idolem wyczyściłem.
10:30Cały blask stracił.
10:32Dobrze, że nie zabytkowy.
10:35A to może...
10:37To może ja mogłabym panu pomóc.
10:38Może...
10:39Może przy tych ornatach
10:40ja znam się trochę na życiu.
10:42No nie, pani Greisiu.
10:43No skąd?
10:44Nie wolno.
10:45To jest robota kościelnego.
10:47A...
10:48Posta, Dius.
11:12Poszedł.
11:18Sprawę załatwiłeś?
11:19No chyba nie miałem innego wyjścia.
11:21Sztuka, proszę księdza,
11:22nie znosi kompromisów.
11:25Trochę mnie ksiądz wrobił.
11:26A dlaczego tylko trochę?
11:27Wrobiłem cię na amen.
11:33Ale plebania to także
11:34skomplikowane przedsiębiorstwo.
11:36Musisz się na czymś uczyć.
11:37Następnym razem poproszę
11:38świnkę morską.
11:40Ten Wojtyło to model.
11:42Artysta.
11:44A i co?
11:45Postanowiliście coś?
11:46Dał nam jeszcze kilka dni,
11:47ale...
11:48Jego natchnienie
11:49jest już na wyczerpaniu.
11:52Nasza kasa też.
11:53Szkoda, że Krystyna nie maluje.
12:00Trochę się o nią martwię.
12:02Gdyby mogła czymś się zająć.
12:04Czuć się potrzebna.
12:07A tu w kancelarii
12:08nie ma już nic do zrobienia?
12:10Chyba nic.
12:11Postarałem się.
12:14Muszę jej coś znaleźć.
12:16Cokolwiek?
12:17No to...
12:20Może coś się znajdzie.
12:21Muszę się zająć.
12:51Mamusiu, mamusiu, co robisz?
12:56Nic, nic.
12:59Chodź.
13:07Proszę.
13:10Co to jest?
13:13Martini.
13:15Zaliwką dałam, jak pani lubi.
13:16Co to jest?
13:18To może ja jeszcze lody dołożę?
13:21Ten kieliszek jest brudny.
13:23Ty naprawdę tego nie widzisz?
13:25No, palce są.
13:27To chyba o twarszu.
13:29Zrób coś z tym.
13:30Nie słyszałaś, co pani kazała?
13:42Dzień dobry.
13:43Dzień dobry.
13:44Stefan Wojdyło jestem.
13:47Dobrze, proszę zaczekać.
13:48Proszę pana, jakiś pan do pana.
13:52Kto?
13:53Nie wiem.
13:54Mówił, że Wojtyła...
13:56Wojdyło.
13:58Stefan Wojdyło, malarz.
14:00Pokojowy?
14:01Nie antysta, plastyk.
14:02A pan...
14:04Janusz Tracz.
14:07Jak mnie ma.
14:10O co chodzi?
14:11Przychodzę do pana,
14:12jako do znanego mecenasa sztuki.
14:15Pan chce ode mnie pieniędzy?
14:16O, jakie pieniądze.
14:17Cóż to jest dla pana te
14:18drobne, głupie
14:20osiem tysięcy złotych?
14:30Ksiądz Adam mówił mi, że
14:32szukałeś mnie.
14:33Tak.
14:37Widzisz, Krysiu,
14:38mam pewien kłopot.
14:41Coś się stało?
14:42No, dostałem dzisiaj upomnienie.
14:44Ty?
14:45Upomnienie?
14:46Urgens z kurii.
14:48No, miałem ostatnio trochę problemów na głowie.
14:52Nawet w naszym tartaku źle się dzieje.
14:55Wiesz, że cena za kubik drzewa znowu spadła?
14:58No, nieważne.
15:00Biskupa to i tak nie interesuje.
15:03A ja tak czy siak zalegam z odpisami.
15:05Jakimi odpisami?
15:07No, z tych ksiąg.
15:07Libris Natorum, Kupulatorum,
15:09Mortuorum.
15:10Przynajmniej z tych trzech muszę zrobić odpisy
15:14i to szybko.
15:14A to bardzo skomplikowane?
15:16Skąd? No, wystarczy przepisać dane
15:18z jednych rubryk do drugich.
15:19Mhm.
15:20No to może ja to zrobię.
15:22Ale to zajęłoby parę dni.
15:24Krysiu, naprawdę?
15:25Naprawdę mogła być?
15:26Powiedz mi tylko co i jak.
15:28Już się biorę do roboty.
15:29Będę ci bardzo, bardzo, bardzo wdzięczny.
15:31Proboszcz powiedział panu, że się wycofałem?
15:37Dokładnie pan, sponsor.
15:38To znaczy nie proboszcz,
15:40to powiedział tylko ten drugi.
15:41Jaki drugi?
15:42No, ten wikary chyba, ten nowy.
15:45Powiedział, że on pieniędzy nie ma,
15:46że nie, że pan to może by i dał,
15:49ale on ich nie chce.
15:50Ale przecież pieniądz jest, pieniądz.
15:52Przecież pieniądz nie śmierdzi, prawda?
15:54Jak to nie chce, to gdzie jest moje 8 tysięcy?
15:56No właśnie.
16:00Niech pan już idzie.
16:01Ale proszę pana, gdzie są moje pieniądze?
16:03Przecież ja jestem zaawansowany w pracy.
16:06Ja zrobiłem obrys postaci,
16:07położyłem podkład, podnosłem koszta.
16:10Proszę wyjść.
16:12No dobrze.
16:14Skoro tak, to ja mogę wyjść.
16:19Janusz.
16:22Ale chwileczkę, chwileczkę.
16:26Ja mógłbym namalować panią i pana na tym fresku.
16:31No, oczywiście nie przy stole, tylko w tle.
16:35To ostatnia wieczerza.
16:37To nas raczej nie interesuje.
16:39Ale dlaczego?
16:40Proszę pani, przecież malarstwo donatywne
16:43znane jest w całej historii kościoła.
16:46Sponsoru malowano już we wczesnym średniowieczu.
16:49Zjeżdżaj.
16:49No skoro tak, ale ja nie cierpię chamstwa.
17:02Zabiję go.
17:03Ja go chyba zabiję.
17:05Janusz, proszę.
17:06Co za cholerny klecha, co za cholerny klecha.
17:10Nie dość, że podrobę mi własną żonę,
17:12nachodzi mnie w moim domu,
17:14to jeszcze ukradł moje pieniądze.
17:15Co ty chcesz zrobić?
17:16Zacznij na niego Ukraińców.
17:18Janusz!
17:19Co, kochanie, co?
17:20Boisz się o tego swojego banderasa w czarnej sukience?
17:22Proszę cię, przestań!
17:24Nie, Marz się skarbie.
17:25Janusz strasznie potrzebuje pomocy,
17:27żeby poradzić sobie z takim...
17:28Gdzie ty dzwonisz?
17:29Na razie do proboszcza.
17:30Może ten stary nie wie,
17:31że jego wikary ukradł moje 8 tysięcy.
17:33Co robisz?
17:36Nigdzie nie musisz dzwonić.
17:38To ja wzięłam te pieniądze.
17:41Halo?
17:44Kto dzwonił?
17:46Nie wiem, kochanie.
17:48Coś nas rozłączyło.
17:51To może ja będę odbierać telefony?
17:55Dobrze, córeczko.
17:57A co mam mówić?
17:58To chcesz.
18:00Przecież nie mogę mówić byle czego.
18:02Bo to telefon służbowy.
18:04No dobrze, to powiedz tak.
18:06Nazywam się Kasia Cieplak.
18:09Kogo mam poprosić do telefonu?
18:11Tak jak w domu?
18:13No tak.
18:14Tylko może takim trochę bardziej służbowym tonem.
18:17Rozumiem.
18:18No.
18:22Ale nikt nie dzwoni.
18:26Kochanie, pozwól mi się skupić.
18:28Ale mi się nudzi.
18:32No dobrze, to pomóż mi.
18:35Zobacz.
18:36Tutaj są takie druczki i trzeba je uporządkować.
18:39Te większe odłożysz na jedną stronę, te mniejsze na drugą.
18:41Dobrze?
18:43No.
18:43To chyba też jest nudne.
18:58Dzień dobry.
19:00Cześć Kasia.
19:00Cześć.
19:02W samą porę.
19:04Możemy się pobawić?
19:08Janusz, proszę cię.
19:10Przecież to tylko 8 tysięcy.
19:11Ale to moje 8 tysięcy.
19:13Ile razy wydawaliśmy więcej?
19:14Czasem nawet w jeden dzień.
19:15To ja wydawałem.
19:16Ja.
19:16Rozumiesz?
19:17Nawet kiedy kupowałem ci te babskie wyzdędy, te wszystkie perfumy, sukienki, te pierdoły, to ja kupowałem.
19:21Ja.
19:21Możesz je teraz sobie wszystkie zabrać.
19:23Co?
19:25Czy ja dobrze słyszę?
19:26Ty mi mówisz, co ja mam robić?
19:28Oddawaj.
19:29Oddaj mi ten szmal.
19:30Już go nie mam.
19:32Co?
19:33Mam rozumieć, że bez mojej zgody wydałaś moje własne pieniądze?
19:36Co sobie kupiłaś?
19:37To?
19:38To?
19:39To?
19:40Co?
19:41To?
19:41To?
19:42Mów!
19:44Oddała mnie.
19:46Oddałaś?
19:48Oddała mnie starej marcylinie.
19:51Naszej sąsiadce.
19:52Ale fajnie, ksiądz wujek to musi bardzo lubić dzieci.
20:03No, to są książki z gminnej biblioteki, a ją zamknęli.
20:06Gdyby nie nasz proboszcz, to by już w ogóle nie było co czytać.
20:10O, Kubuś Puchatek, też go miłam w Lublinie.
20:14Fajny, a ja już z niego wyrosłam.
20:16Teraz czytam Niziurskiego.
20:18Ja jeszcze nie umiem czytać.
20:20Nauczysz się. Każdego to kiedyś czeka.
20:23Bardzo dobrze się nauczę i wtedy będę pomagać mamie.
20:28A co ona robi?
20:29Wujek powiedział, że trzeba przypisać dla biskupa trzy księgi.
20:34Takie grube.
20:36I mama to teraz robi, bo inaczej będzie kara, albo i jeszcze gorzej.
20:43A wujek nie ma czasu.
20:45I ona to ręcznie przepisuje?
20:47Długopisem.
20:48Ale po co?
20:50Proboszcz zawsze dawał księgi wujkowi Zbyszkowi, a on je woził do Chrubielowa i tam odbijał na ksero.
20:55Kapujesz?
20:56Kapuję.
20:57Mamusiu.
21:03Kasiu, nie teraz.
21:04Ja pracuję.
21:08Ale mamusiu, ty nie musisz tego robić.
21:12Jak to nie muszę, Kasiu?
21:14No przecież to, co ja tutaj robię jest bardzo ważne dla wujka.
21:18Przecież on nam pomógł.
21:20Przygarnął nas.
21:21A teraz my mu możemy pomóc.
21:23On jest naszą rodziną.
21:24On też nas potrzebuje, Kasiu.
21:26Janusz.
21:46Janusz.
21:50Proszę cię.
21:52Przecież ja musiałam to zrobić.
21:53Marcelina, ona potrzebowała pomocy.
22:02A ten biedny chłopak, przecież to wszystko przez Ciebie.
22:06Zapnij się.
22:12Janusz.
22:20Ty nie możesz być aż taki zły.
22:23No.
22:30No uderz.
22:34Przecież jestem Twoją własnością.
22:37Chciałabyś.
22:39Ja nie niszczę swojej własności.
22:44Czeka Ci coś znacznie gorszego.
22:53Chciałabym.
22:55Chciałabym.
22:56Chciałabym.
22:57Chciałabym.