• 3 months ago
Transcript
00:30
00:35
00:40
00:45
00:50
00:55
01:00
01:05
01:10
01:15
01:21
01:26
01:31
01:36
01:41
01:46
01:51
01:56
02:01
02:06
02:11
02:16
02:21
02:26
02:31
02:36
02:41
02:46
02:51
02:56
03:01
03:06
03:11
03:16
03:21
03:26
03:31
03:36
03:41
03:46
03:51
03:56
04:01
04:06
04:11
04:16
04:21
04:26
04:31
04:36
04:41
04:46
04:51
04:56
05:01
05:06
05:11
05:16
05:21
05:26
05:32
05:37
05:42
05:47
05:52
05:57
06:02
06:07
06:12
06:17
06:23
06:25Witam panią profesor.
06:27Proszę.
06:36Mrs. Elizabeth Lawrence from New York.
06:40My się znamy.
06:42Poznałyśmy się w Stanach.
06:45Dobrze pamiętam?
06:47Pani tłumaczyła moje prace, prawda?
06:49Prawie wszystkie.
06:50Świetnie mówi pani po polsku.
06:52Ja łamie sobie język.
06:54Ale dobrze pan szła.
06:55Tak.
06:56Pani Lawrence przyjechała do nas w ramach wymiany naukowej.
06:59Interesują ją prace, pani profesor.
07:02Prośba, jeśli dobrze zrozumiałam, jest taka.
07:04Chciałaby uczestniczyć w pani zajęciach.
07:07Będzie mi bardzo miło.
07:09Czy zobaczymy się już dziś?
07:11Jeżeli pani pozwoli.
07:13Przepraszam na moment.
07:21Pani Elżbieta Lawrence
07:25pracuje w Amerykańskim Instytucie
07:28do badania losów Żydów uratowanych w czasie wojny.
07:35Kontynuujemy w takim razie nasz temat.
07:37Pieczątka.
07:38Pani Elżbieta Lawrence pracuje w Amerykańskim Instytucie
07:42do badania losów Żydów uratowanych w czasie wojny.
07:47Kontynuujemy w takim razie nasz temat.
07:49Piekło etyczne.
07:51Kto z państwa dziś jako pierwszy?
07:54Przypominam, że mamy już do rozważenia
07:57dwie historie o charakterze politycznym
07:59i jedno, nazwijmy ją dla uproszczenia, obyczajową.
08:03Proszę bardzo.
08:06Wyobraźmy sobie następującą historię.
08:08Człowiek umiera na raka.
08:11Trzecia historia z rakiem w tym roku.
08:17Tego człowieka leczy świetny lekarz,
08:19który, to ważne w tej historii, jest wierzący.
08:24Tak się składa, że lekarz mieszka w tym samym domu
08:27co żona pacjenta i pacjent.
08:30Żona zaczyna nachodzić lekarza.
08:34Chce dowiedzieć się, czy mąż będzie żył,
08:39czy umrze i kiedy to się stanie.
08:42Lekarz nie może jej tego powiedzieć.
08:45Dla niego oznacza to wydanie wyroku,
08:47a ponieważ jest człowiekiem wierzącym, nie może tego zrobić.
08:52Żona pacjenta staje się tak natrętna,
08:55że lekarz zaczyna podejrzewać,
08:57iż ma ona jakiś specjalny powód, by uzyskać wiadomość.
09:02Jego podejrzenia okazują się słuszne.
09:05Kobieta jest w ciąży.
09:07Z innym mężczyzną.
09:09Jej mąż o tym nie wie.
09:11W dodatku jest to jej pierwsza ciąża,
09:13do tej pory nie mogła mieć dzieci.
09:18Kobieta kocha swoje dopiero poczęte dziecko,
09:22ale kocha także męża.
09:25Jeżeli on nie umrze,
09:29musi usunąć ciążę.
09:32Jeżeli umrze, może urodzić dziecko.
09:37Lekarz musi zdecydować o życiu dziecka,
09:40czy chce tego czy nie, i wie o tym.
09:45Znam finał tej historii.
09:48Warszawa to nieduże miasto.
09:50Żeby Państwu utrudnić zadanie,
09:52powiem, że dziecko żyje.
09:55I to być może jest najważniejsze w tej historii.
10:05Przepraszam, jest za daleko, nie mogę nagrywać.
10:09Mówiłam, że dziecko żyje.
10:12I że uważam to za najważniejsze.
10:16Chciałabym, żebyście Państwo spróbowali
10:19określić charaktery postaci
10:22i motywy ich zachowań.
10:24Co będzie tym ciekawsze, że obie z Panią
10:27znamy pierwowzory.
10:29Myślę zresztą, że Pani zna
10:31innych bohaterów niż ja.
10:35Tak, Pani Profesor.
10:37Dziękuję.
10:38Czy jeszcze ktoś z Państwa?
10:43No to weźmiemy się za analizę
10:45poprzednich opowiadań.
10:48Słuchamy Panią.
10:52Pani powiedziała, że życie dziecka
10:54jest najważniejsze, prawda?
10:56Rzeczywiście.
11:00Przyszło mi do głowy,
11:02jeżeli oczywiście mogę brać aktywny udział
11:04w Pani zajęciach.
11:06Proszę bardzo.
11:07U nas każdy ma równe prawa.
11:10Chciałabym...
11:13Chciałabym opowiedzieć pewne zdarzenie.
11:16Bardzo będziemy ciekali.
11:21Będzie ono dla Państwa miało pewną wadę.
11:24Zdarzyło się w przeszłości.
11:26Ale ma też i zaletę.
11:29Jest prawdziwy.
11:32To co opowiedziałam o życiu dziecka
11:35ma dla Pani jakieś znaczenie?
11:39Tak, ma.
11:40Pewne ma.
11:44Jest rok czterdziesty trzeci.
11:47Luty, zima.
11:49Bohaterką historii jest sześcioletnia dziewczynka.
11:52Żydówka.
11:54Przechowywana w piwnicy pewnego polskiego domu
11:57traci to lokum.
11:59Przyjaciele ojca dziewczynki,
12:01który od jakiegoś czasu jest w getcie,
12:03szukają jej nowego schronienia.
12:05Pojawia się taka możliwość.
12:08Przyszli opiekunowie stawiają jednak pewien warunek.
12:11Dziewczynka musi mieć formalną metrykę chrztu.
12:15Jest wieczór.
12:16Zimno.
12:18Dziewczynka razem z opiekunem przychodzi do mieszkania ludzi,
12:21którzy zgodzili się zostać rodzicami chrzestnymi.
12:24Jest to młode, katolickie małżeństwo.
12:28Dziewczynka jest zmarznięta.
12:30Przez całe popołudnie przedostawała się przez miasto, żeby tu dojść.
12:34Wchodzi razem z opiekunem do mieszkania małżeństwa.
12:39Mężczyzna jest zdenerwowany.
12:41Kobieta spokojna.
12:43Dają gorącą herbatę.
12:46Dziewczynka bardzo chce się napić,
12:48ale nie ma wiele czasu.
12:49Ksiądz czeka, no i zbliża się godzina policyjna.
12:54Kobieta jednak, zamiast się ubierać,
12:59prosi, żeby usiedli.
13:10Przepraszam.
13:14Go out!
13:22Proszę wyjść.
13:30Dziękuję.
13:44Pani powiedziała, że to był czterdziesty trzeci rok.
13:48Tak, luty czterdziestego trzeciego roku.
13:52W Warszawie?
13:54Tak.
13:57Na dalekim Mokotowie, na Odyńcu.
14:02Proszę, co było dalej?
14:06Dalej to...
14:09Siadają przy stole.
14:11Mężczyzna stale chodzi dookoła stołu.
14:15Patrzą na siebie.
14:17I kobieta decyduje się powiedzieć to,
14:20co tak trudno im było wyrazić.
14:24Muszą mianowicie odmówić obiecanego działania.
14:29Po namyśle i rozważeniu,
14:31kobieta wyrazi się.
14:35Po namyśle i rozważeniu wszystkich argumentów,
14:39nie mogą zdobyć się na kłamstwo wobec tego, w którego wierzą.
14:44I który nakazuje im wprawdzie miłosierdzie,
14:48ale nie pozwala wystawić fałszywego świadectwa.
14:56Kłamstwo, które chcieli popełnić,
14:59wiedząc czemu służy,
15:01okazało się nie do pogodzenia z ich zasadami.
15:06Tylko tyle.
15:11Potem opiekun i dziewczynka wstają.
15:17Napi się jeszcze herbaty, mówi kobieta.
15:22Dziewczynka wypija łyk,
15:24ale patrzy na opiekuna i odstawia filiżankę.
15:29Potem już na dole,
15:31dziewczynka widzi opiekuna,
15:34jak stoi w bramie ulicy i...
15:39Zaraz będzie godzina policyjna, mówi dziewczynka.
15:42Ale opiekun stoi nadal.
15:46Czy w tym mieszkaniu był jeszcze ktoś?
15:52Tak, starszy mężczyzna.
15:55Ale był odwrócony tyłem do całej sytuacji.
15:59Chyba był na wózku.
16:03Czy zna pani szczegóły?
16:10Filiżanki z herbatą były z dobrej porcelany,
16:13ale każda inna.
16:16Na stole stała zielona lampa naftowa,
16:18ale się nie paliła.
16:21Mężczyzna przez dwie czy trzy minuty rozmowy
16:24trzymał cały czas rękę w kieszeni spodni.
16:29Tyle szczegółów.
16:36Czy są jakieś pytania?
16:39Nikt?
16:41Wątpliwości?
16:43Proszę.
16:45Ten motyw wydaje mi się nieprawdopodobny,
16:48jeżeli małżeństwo było naprawdę katolickie.
16:51To świadectwo nie byłoby przeciwko bliźniemu.
16:55Znam tylko ten motyw.
16:57Wtedy wieczorem wydawał się szczery.
16:59Jakie mogły być inne motywy?
17:02Jak pani myśli?
17:04Nie wiem.
17:06Nie rozumiem.
17:10Nie znam motywów, które usprawiedliwiałyby taką decyzję.
17:15Proszę.
17:17Strach.
17:19Jeśli godzinę wcześniej odkryto w tym domu inne żydowskie dziecko,
17:22któremu głowę rozwalono o poręcz schodów,
17:24a przetrzymującą rodzinę rozstrzelano na podwórku,
17:27to mógł być strach.
17:29Tak, strach, tak.
17:32Czy dla pana to jest usprawiedliwienie, strach?
17:35Ja tylko zgłaszam możliwość motywu.
17:37Nie rozważam.
17:39Za daleko idziemy.
17:42Problemy etyczne, które tu się pojawiają,
17:46każdy z państwa przygotuje indywidualnie.
17:50Pani spróbuje nam przedstawić możliwy do przyjęcia punkt widzenia kobiety.
17:58Proszę spróbować ją zrozumieć.
18:02Dziękuję państwu.
18:16Proszę bardzo.
18:46♪♪♪
18:56♪♪♪
19:06♪♪♪
19:16♪♪♪
19:26♪♪♪
19:36♪♪♪
19:46♪♪♪
19:56♪♪♪
20:06Czy było na Mokotowie?
20:11Nie, w Śródmieściu.
20:16Na Nowakowskiego?
20:19Tak.
20:25To pani.
20:28Tak, to ja.
20:31I pani żyje.
20:35Całe życie.
20:38Ile razy widzę kogoś, kto bawi się złotym łańcuszkiem,
20:41myślę sobie, Boże, żyje pani.
20:50Przechowałam się u przypadkowych ludzi na Pradze,
20:54krewnych tego, który mnie do pani przyprowadził.
20:58Pędzili bimber.
21:00Przez dwa lata mieszkałam z zacierem.
21:03Teraz są ze mną w Ameryce.
21:05On już zresztą nie żyje.
21:12I przyjechała pani, żeby popatrzeć na mnie.
21:18Kiedy pani będzie opowiadać tę historię?
21:24Już w Stanach, chciałam pani powiedzieć.
21:28Kilka razy próbowałam napisać,
21:32próbowałam przyjechać.
21:35Gdyby nie powiedziała pani dziś tych kilku słów o dziecku,
21:40nigdy bym...
21:43Tak, rozumiem.
21:48Wie pani, jest teza, że człowiek, który ratuje innych,
21:51ma jakieś szczególne cechy,
21:53podobnie jak ten, który wymaga ratowania.
21:56Tak, chyba, tak, chyba są takie cechy.
22:01Pani je ma.
22:03Ja?
22:05Tak.
22:07Pani postępowanie już po wypadku ze mną jest znane.
22:15Dzięki pani kilka osób z mojego świata żyje do dziś.
22:23Ciekawe, że ta dziewczyna tak łatwo znalazła fałsz w tym rozumowaniu,
22:28pozornie katolickim.
22:32Popielniczka jest tam.
22:35Pani nie pali.
22:38Ale patrzę.
22:50Gdzie pani mieszka, może podwiozę?
22:53Pamiętam, że pani wiozła mnie kiedyś przez cały Nowy Jork.
23:00Wiktoria, trzysta metrów stąd, słaby rewanż.
23:11A może zje pani u mnie kolację?
23:37Tu pani mieszka?
23:40Nie.
23:48To jest to miejsce?
23:50Tak.
23:52Tutaj właśnie, w tej bramie.
23:56Powiedziała pani, chodź, zaraz będzie godzina policyjna.
24:26Dzień dobry.
24:56Dzień dobry.
25:26Dzień dobry.
25:56Dzień dobry.
26:21Aniel Spieto.
26:30Aniel Spieto.
27:00Aniel Spieto.
27:29Aniel Spieto.
27:58Co za alarm?
28:05Nie słyszałam, że dzwoni.
28:08Ja tu kiedyś...
28:10Przepraszam.
28:12Szukam, czy nie było tu kobiety.
28:15Nie, już dawno nie.
28:18Tu mieszka kilka rodzin.
28:21Pięć.
28:23Trzeba dzwonić, my tu się nie bardzo lubimy.
28:46Pani z ogłoszenia.
28:48Proszę bardzo.
28:49Nie, szukam znajomej.
28:52Weszła tu do klatki schodowej, czarna, wysoka.
28:58Szukam znajomej.
29:01Weszła tutaj.
29:32Przepraszam.
29:33Czy tu jest drugie wyjście z tej bramy?
29:36Pani z ogłoszenia.
29:37Nie.
29:38Drugiego wyjścia tu nie ma.
29:39To porządny dom.
29:40Weszła tu w bramę moja znajoma.
29:43Z ogłoszenia.
29:44Nie.
29:45I nie wyszła.
29:49To musiała nie wyjść.
29:51Nie weszła.
30:06Panie Elżbieto!
30:10Pierdu, pierdu!
30:12Pierdu, pierdu!
30:41Boże, szukałam Pani.
30:54Jestem tutaj.
30:57Przestraszyłam się, że Pani nie ma.
31:02Że Pani nie było.
31:05Jestem.
31:08Okropne miejsce.
31:12Byłam w swoim byłym mieszkaniu.
31:16Kiedy przyjaciel mego ojca zupełnie nie wiedział, co zrobić,
31:21tutaj właśnie postanowiłam, że nigdy więcej nie będę się tak bać.
31:27Dlaczego nie przyjechała Pani tutaj przez czterdzieści lat?
31:33Nie chciała Pani zobaczyć tego miejsca?
31:38To jest poniżające.
31:41Korzystanie z pomocy.
31:44Tak.
31:45Ludzie nie mają ochoty oglądać świadków swego poniżenia.
31:49Nawet jeżeli to tylko domy.
31:53Badamy, analizujemy, opisujemy.
31:56Ale jak rozwiązać tę niesprawiedliwość?
31:59Dlaczego jedni mogą ratować, a drudzy być tylko ratowani?
32:04Wie Pani?
32:07Nie.
32:13Jedźmy.
32:33Dobra.
33:04Miło tu u Pani.
33:12Mam taką dietę, a nie spodziewałam się nikogo.
33:17Z osoby, którą pamiętam, nie mogła wyrosnąć taka kobieta jak Pani.
33:23Ale wyrosłam.
33:28Przestraszyła mnie Pani.
33:31Dzisiaj, tam, na Nolakowskiego.
33:38Przepraszam.
33:46Nie mogę.
33:49Nie mogę.
33:52Nie mogę.
33:55Nie mogę.
34:13Jeśli przejechała Pani kilka tysięcy kilometrów,
34:17licząc na jakąś tajemnicę,
34:20zawiecie się Pani.
34:24Powody, dla których musiałam wtedy pozbyć się Pani, są banalne.
34:32Inna sprawa, jaki wpływ na moje życie miał ten wieczór.
34:36Miał.
34:38Ale zostawmy to.
34:42Ten mężczyzna, który chodził wtedy po pokoju,
34:45nie wyjmując ręki z kieszeni, to był mój mąż.
34:49Nie żyje.
34:51Od pięćdziesiątego drugiego roku.
34:54Tak, to wiem.
34:56Wtedy był oficerem Kedywu.
35:03Otrzymaliśmy informację, że ludzie, do których ma Pani trafić,
35:07pracują dla Gestapo.
35:09Że przez Panią, przez księdza i Pani opiekuna
35:14Gestapo trafi do nas, do organizacji.
35:18To mógł być kanał wsypy.
35:21Taka jest cała tajemnica.
35:24Rzeczywiście, to takie proste.
35:34Potem okazało się, że informacja o tych ludziach jest fałszywa.
35:41Choć mało brakowało, żeby został na nich wykonany wyrok.
35:49A Ty się uwierzyła.
35:52To jasne.
35:55I żyłeś z tą pewnością przez czterdzieści lat.
36:03A ja nie wiedziałam, że żyjesz.
36:09Zostawiłam Cię samą.
36:12Wysłałam...
36:16Wysłałam na prawie pewną śmierć.
36:22I wiedziałam, co robię.
36:29Tak, masz rację.
36:33Nie ma idei, nie ma myśli, nie ma nic,
36:37co byłoby ważniejsze od życia dziecka.
36:45Co Pani mówi swoim studentom?
36:48Jak żyć?
36:51Ja im nie mówię.
36:54Jestem z nimi, po to, żeby sami do tego doszli.
36:59Do czego?
37:02Do tego, żeby sami do tego doszli.
37:06Do tego, żeby sami do tego doszli.
37:11Do tego, żeby sami do tego doszli.
37:14Do czego?
37:17Do dobra.
37:20Ono jest.
37:23Myślę, że istnieje w każdym człowieku.
37:27Sytuacja wyzwala dobro albo zło.
37:33Tamten wieczór nie wyzwolił we mnie dobra.
37:38A kto to ocenia?
37:42Ten, który jest w każdym z nas.
37:50Nie czytałam w Pani pracach o Bogu.
37:54Ja nie chodzę do kościoła.
37:58Nie używam słowa Bóg.
38:02Ale można nie wątpić, nie używając słów.
38:08Człowiek jest wolny.
38:11Może wybierać.
38:14Jeśli chce, może zostawić Boga poza sobą.
38:22A w to miejsce?
38:26Samotność tutaj, a tam.
38:33Spróbuj pomyśleć do końca.
38:37Jeśli jest pustka.
38:40Jeśli wtedy naprawdę jest pustka.
38:46To w takim razie...
38:49Tak, ja to wiem.
38:55Przepraszam.
38:58Dzień dobry.
39:06Można?
39:07Proszę.
39:14Nie wiedziałem, że ma Pani gości.
39:16Dobry wieczór.
39:23Chciałem tylko pokazać.
39:27Piękny, naprawdę.
39:30Przepraszam.
39:31A gdyby widziała się Pani z synem, proszę mu opowiedzieć.
39:35Jego to zawsze bardzo ciekawiło.
39:37Dobrze.
39:38Polar Fart, trzy cebeliny, 1931 rok.
39:43Właśnie.
39:45Dobranoc.
39:46Dobranoc.
39:52Dziękuję bardzo.
39:58Zbiera znaczki.
40:02Chyba więcej.
40:04Pokazuje mi czasem znaczki,
40:07tak jak inni pokazują swoje wnuki albo zdjęcia dzieci.
40:12W tym sweterku wyglądał jak sąsiad.
40:16Tak, sąsiad.
40:18Wiesz, ten lekarz, jego pacjent,
40:24o których słyszałaś dziś na seminarium,
40:27też mieszkają tu, w tym domu.
40:31Ciekawy dom.
40:34Jak każdy.
40:36W każdym domu, w każdym mieszkaniu jacyś ludzie.
40:41I tak dalej, i tak dalej.
40:44Właśnie.
40:54Dziękuję.
41:07Czy ci ludzie, do których wtedy miałam pójść,
41:10czy Pani zna ich?
41:13Tak, jeśli o to pytasz.
41:17A mogłabym ich zobaczyć.
41:21Chciałabyś?
41:25Dobrze.
41:27Zawiozę cię jutro.
41:30To jest mały zakład krawiecki na Pradze,
41:34ale ja tam nie wejdę z tobą.
41:37Po wojnie widziałam ich tylko raz.
41:43Powiedziałam przepraszam.
41:46Nic więcej nie mogłam powiedzieć.
41:50Ale to nie wystarcza.
42:00Jeśli nie zrobi ci to różnicy,
42:05może zostaniesz tu dzisiaj.
42:09Mam pokój.
42:12Rzadko kiedy ktoś nocuje w tym pokoju.
42:17Dzień dobry.
42:47Dzień dobry.
43:17Dzień dobry.
43:48Podoba się Pani?
43:54Podoba się?
43:56Co Pan robi?
43:58W telewizji mają takiego faworyta.
44:00Chce im pokazać, że jestem lepszy.
44:07O, to była stójka kołczukowa.
44:09On tego nie potrafi.
44:12Jak Pan to wie?
44:16Jak Pan to robi?
44:18Każdy to może.
44:19To sprawa ćwiczeń.
44:22Niech Pani się wygnie do tyłu.
44:27Jeszcze trochę no.
44:33Więcej Pani nie da rady?
44:34Nie.
44:36To już za późno.
44:38Nie nauczy się Pani.
44:41Przepraszam.
44:45Przepraszam.
45:15Zje Pani ze mną śniadanie?
45:18Coś poza piętnasty dzień, pięć deko białego sera, kawa bez cukru.
45:26Zjem.
45:27Staje wcześnie, tak jak i Pani.
45:29Zjem.
45:30Normalne śniadanie.
45:35Czy ten pokój...
45:37Pokój?
45:39No pokój, w którym spałam.
45:42To był pokój syna.
45:44Tak, jego.
45:50On tu nie mieszka, prawda?
45:53Nie.
45:55Nie chciał być ze mną.
46:00To Ty kupiłeś te kwiaty?
46:02Tak.
46:04Widziałam, że tam na stole stawia Pani świeże kwiaty.
46:07Dziękuję.
46:09Gdzie on jest?
46:15Żeby powiedzieć najprościej.
46:18Daleko ode mnie.
46:44Wrocław, Wrocław
47:14Wrocław, Wrocław
47:30To tutaj.
47:32Zrobię zakupy i przyjadę po Ciebie.
47:44Wrocław, Wrocław
48:14Wrocław, Wrocław
48:44Wrocław, Wrocław
48:56Słucham Panią.
48:58Chciałam z Panem porozmawiać.
49:00O Boże, ze mną?
49:03O czym?
49:05Elżbieta Lorenz.
49:11Ja Pani nie znam.
49:13Tak, nie poznaliśmy się, ale mieliśmy się poznać w czasie wojny.
49:16Miałam u Państwa...
49:17Zaraz, zaraz.
49:18Ja nie chcę mówić o tym, co było w czasie wojny.
49:22Nie chcę mówić o tym, co było po wojnie.
49:30Nie chcę mówić o tym, co jest teraz.
49:32Ja mogę Pani użyć.
49:34Garconkę, płaszcz albo kostium.
49:39Proszę, niech Pani sobie wybierze fasę.
49:53Pan miał mnie uratować.
49:55Chciałam podziękować za to, że Pan chciał.
49:57Ma Pani swój materiał?
49:59Bo teraz to tak trudno, wie Pani, coś kupić.
50:04Ja mam wtedy sześć lat. To był luty czterdziesty trzeci rok.
50:10Tak, ja miałem wtedy dwadzieścia dwa lata.
50:19No co, płaszcz?
50:27Pan ma bardzo stare żurnale.
50:32Czy obraziłby się Pan, gdybym przysłała Panu jakieś nowsze?
50:36Nie.
50:37Ten właśnie przywiózł mi ktoś za granicę, ale to było wiele lat temu.
50:44Potem już nie było okazji.
50:50Naprawdę nie porozmawia Pan ze mną?
50:55Naprawdę.
51:01Do widzenia.
51:23Na wszelki wypadek nie odjeżdżałam.
51:28Chciał mi uszyć płaszcz.
51:31Miał dużo kłopotów. Może za dużo.
51:36Ależ to dziwny kraj.
51:40Modliłaś się wczoraj.
51:46Tak.
52:00Zaczekaj.
52:30KONIEC
53:00KONIEC
53:30KONIEC
54:00KONIEC